2️⃣🔸Nowa Szkoła

835 54 243
                                    


Ostrzegam, te opowiadanie zmieniło się nie do poznania. Czytajcie uważnie. 

Enjoy.

***

Gdy tylko słońce następnego dnia wychyliło się zza horyzontu, drzwi garażowe posiadłości stojącej obok ziemi Griffinów automatycznie zaczęły się odchylać, wyłaniając ze swojego mrocznego wnętrza ciemnozieloną bestię.

Bentley Blake'a zaryczał głośno, powoli wyjeżdżając na podwórko, przejeżdżając przez bramę, stając w końcu na ulicy. Chłopak zręcznie wykręcił i nie czekając, aż brama automatycznie się zamknie, zaczął jechać przed siebie, do miejsca, gdzie jedni go nienawidzili, drudzy kochali, trzeci czekali na niego zawsze również w domu tego samego dnia. Oczywiście, że mowa o szkole. Spojrzał w tylne lusterko, wiedząc, że nie może puścić muzyki, której zazwyczaj słuchał. Powód tego oczywiście siedział na tylnych siedzeniach, przeglądając coś na swoim Iphon'ie, przykrywając swoją piękną, niewinną twarz ciemnymi włosami. Gdy wrócił w końcu oczami przed siebie, gwałtownie zahamował, łapiąc kierownicę drugą ręką.

— Pogięło cię?! — usłyszał z tyłu od swojej siostry, która jak zawsze nie miała zapiętych pasów. Sam ją tego nauczył, poza tym bezgranicznie mu ufała i groziła, że jeśli będzie jeździć jak na swoich "sprawach" to spali mu auto.

Nawet nie próbował w to wątpić.

Ale przez jego gwałtowność, na pewno przywaliła swoją twarzyczką, o której przed chwilą myślał, w przednie siedzenie.

— Chyba rozjechałem twoją nową psiapsi. — mruknął, znów patrząc w tylne lusterko. Następne, co tylko usłyszał, to trzask drzwi na co wziął głęboki wdech i zacisnął ręce na kierownicy.

— O, to nie są, kurwa, drzwi obrotowe. — warknął, podczas wychodzenia z auta, zamykając swoje drzwi o wiele ciszej jak brunetka. Octavia stała przed maską, patrząc w dół, kompletnie ignorując jego patyczkowanie się z nią.

— Blake, do cholery. — nagle na jego masce pojawiła się ręka blondynki, która właśnie wstawała wściekła, poprawiając swoją kremową marynarkę. Na szczęście ulica ta była tak zadbana, że nie było na niej nawet śladu brudu. — Naoglądałeś się Duplex*, że chcesz zabić sąsiadkę? — warknęła, stając obok Octavii.

— Griffin, do cholery. — zaczął ją naśladować ironicznie, podchodząc bliżej. — Bywam tutaj wystarczająco często by wiedzieć, że nie przenieśli chodnika na środek ulicy. — prychnął, na co Octavia spojrzała na niego oburzona. Wyglądały teraz z Clarke bardzo podobnie.

— A ja, o ile pamiętam, na drogę się patrzy, prowadząc. — odbiła piłeczkę Griffin, na co brunetka parsknęła.

— Jechałem raptem pięć na godzinę. Nie płacz już i wsiadaj. Spóźnisz się.

— Podwieziemy cię. Twój autobus ulicę stąd właśnie odjechał. — Octavia spojrzała na swój zegarek, pomagając Clarke jeszcze przez chwilę ogarnąć włosy. Starszy Blake za to wsiadł z powrotem do auta, znów biorąc głęboki oddech. Wziął w dłonie końcówkę swojego brązowego T-shirtu i wytarł nim twarz. Nie miał ochoty się dzisiaj stroić. Nie musiał. W ogóle, nie miał obowiązku nawet się tam pokazywać. Spojrzał na swój telefon, który właśnie zabrzęczał. Na ekranie pojawił się sms z ukrytym tekstem wiadomości. W nazwie nadawcy widniało jedynie "Sprawy". Uśmiechnął się mimowolnie, gdy w tym samym momencie dziewczyny wsiadły do auta. Clarke usiadła w fotelu pasażera, zapinając pasy. Chciał ją powstrzymać, ale po zdarzeniu z przed chwili zrezygnował z tej opcji i ruszył, nie przekraczając na ulicach sześćdziesiątki.

Obalić Króla [Bellarke] (Opowiadanie Przechodzi Korektę!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz