List

134 16 5
                                    


Powiedzmy, że Mycroft pisze do Johna list w którym mówi mu to ,czego Holmesowie na głos nie mówią.

Byłeś najlepszym towarzyszem mojego brata... właściwie od zawsze. Zważ, że nigdy nie miał przyjaciół. Czaszka, Billy. Zastępowała mu nawet członków własnej rodziny a w chwilach załamania i opuszczenia maski zimnej bryły lodu chwytał za skrzypce i przy ich akompaniamencie płakał w duchu z powodów jakich nikt nie umiał pojąć.

A potem pojawiłaś się ty. Zaintrygowałeś mnie. Mój brat- zwykle zimny i nieczuły od razu zaczął się uśmiechać. To było zbyt piękne i niespodziewane. Postanowiłem Cię sprawdzić. Zaproponowałem pieniądze w zamian za szpiegowanie Sherlocka. Zdecydowana większość ludzi by je przyjęła. Głupi egoiści. Ale właśnie dzięki nim, mój brat myślał, że nikogo nie potrzebuje.

Odmówiłeś. Byłem mile zaskoczony, nie powiem. Ale przeszło mi przez myśl, że to tylko chwilowy kaprys, głupia lojalność by ukoić swe sumienie.

Hmm... głupia lojalność...?

Gdy potem obserwowałem jak ganiasz za nim po Londynie, skaczesz za nim w ogień ryzykujesz życie. Zacząłem poważnie wątpić w głupotę tego oddania.

A potem stała się rzecz nie do pojęcia, dla mnie.

Uratowałeś mu życie. Nie zawahałeś się zabić w imię tego.

Stałeś się jego oazą spokoju, jego murem broniącym go przed okrucieństwem całego świata.

Nie potrafię powiedzieć słowami jak bardzo jestem ci wdzięczny. Sherlock zawsze mówił, że chroni go samotność. Jak się okazało, chronisz go ty.

Wtedy byłem już pewien, że Sherlock nie mógł znaleźć nikogo lepszego od ciebie.

Przy tobie stawał się powoli normalnym człowiekiem.

Lecz jak widać, co za dużo to nie zdrowo. Dla rodziny Holmesów, gdzie jakiekolwiek uczucia to grzech ciężki.

Już po pewnym czasie zacząłem zauważać, że mój brat zaczyna wykazywać bardzo niepokojące objawy uczuć pod twoją nieobecność. Mówił do Ciebie gdy byłeś w pracy albo na randce z kolejną (nudną, według Sherlocka) dziewczyną. To oczywiste. Potrzebował Cię bardziej niż one.

Tęsknił za tobą chodź oboje wiemy że nigdy by tego się do tego nie przyznał.

Nie przyznałby się też, że w głębi serca wcale nie jest socjopatą, tylko małym dzieckiem zagubionym w tym wielkim i niezrozumiałym świecie.

Zaczął okazywać Ci uczucia. Oddanie. To było dla niego dziwne i nieznane ale wiem ,że jakkolwiek by wyszło zaakceptowałbyś to i zrozumiał. I byłem Ci za to wdzięczny. Byłeś dla niego o wiele lepszy niż ja. Jego własny brat. To smutne. Ale takie właśnie bywają prawdy.

Drogi Johnie. Nigdy ci tego nie powiedziałem, ale gdy musiał cię opuścić po swoim widowiskowym skoku był załamany.

On. Maszyna. Może starał się stać nią na powrót bo w momencie w którym opuściliśmy Anglię stał się znowu zimny i nieczuły. Jak przed poznaniem Ciebie. I byłbym skłonny pomyśleć, że o tobie zapomniał gdyby nie to, że patrzałem na niego gdy myślał że jest że jest sam. Widziałem jak z oczu płyną mu łzy albo jak wymawia bezgłośnie twoje imię.

Przez chwilę znowu wyglądał jak chłopiec któremu zaginął najdroższy przyjaciel. W takich momentach chciałem zakończyć całą akcję i odstawić go do Londynu. Ale wytrzymał i wrócił. I ja też wytrzymałem.

Mimo iż jestem nieczułym bratem, chciałem mu to wynagrodzić, chciałam przekonać Ciebie, że Sherlock nie ma nikogo innego i że nie powinieneś go opuszczać.

Nie chciałem byś go zostawił. Ale nie udało się i ożeniłeś się z Mary.

Nie chciałem tego. Sherlock też nie ale nigdy nic by ci nie powiedział bo dla niego najważniejsze było twoje szczęście. Nawet bez niego.

Nawet za cenę jego nieszczęścia.

To było paskudne ale zapłaciłem tamtej kobiecie by kula trafiła w Mary. Opracowaliśmy ten plan razem i mimo iż skutki nie były takie jak założyłem, ostatecznie wróciłeś do niego i za to ci dziękuję.

Jego miejsce jest przy tobie a twoje przy nim.

Miałem to na uwadze gdy podczas chorej gry Eurus, Sherlock musiał zabić któregoś z nas.

Miałem nadzieję że mnie zabije bo bez Ciebie by się załamał.

Dlatego powiedziałem słowa w które nie wierzyłem ani trochę, obraziłem Cię mając nadzieję że Sherlock Holmes mnie zastrzeli. Cóż, nie powiem że nie żałuję, że do tego nie doszło. Choć może tak byłoby lepiej. Mam nadzieję, że mi to wybaczyłeś, bo jesteś lepszym człowiekiem niż ja kiedykolwiek będę.

Pamiętaj, że mój brat nie ma nikogo lepszego od ciebie. Wiem, że nigdy go nie zawiedziesz i że zawsze będzie mógł na ciebie liczyć. Obojętnie w jakiej rzeczywistości.

Dziękuję Ci.

MH

Mycroft One- shotyWhere stories live. Discover now