Tytuł oryginalny: Listen to Your Heart
Autor: Kasie West
Przekład: Jarosław Irzykowski
Data premiery: sierpień 2018
Wydawnictwo: Feeria Young
Liczba stron: 376PIERWSZE ZDANIE:
Niebo było idealnie błękitne.OPIS:
Kate Bailey nie jest szczególnie towarzyska, a wolny czas najchętniej spędza w marinie swoich rodziców, przemierzając jezioro na skuterze. Fakt, że dała się wkręcić w prowadzenie szkolnego podkastu, wprawia ją więc w rosnące przerażenie. Tym bardziej, że będzie musiała udzielać widzom na antenie porad na przeróżne tematy, podczas gdy sama często nie potrafi poradzić sobie z własnymi problemami. Jakby tego było mało, Kate wciąż nie potrafi się otrząsnąć ze wspomnień o swoim byłym chłopaku, który po wyprowadzce przestał odpowiadać na jej wiadomości. Wkrótce jednak zaczyna coś czuć do skrytego i tajemniczego Diego… Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie był on obiektem westchnień jej najlepszej przyjaciółki!OPINIA:
Jeśli choć raz mieliście okazję przeczytać którąś z książek Kasie West, na pewno wiecie, jaka jest ich specyfika – niebywała lekkość, chwytliwy humor i masa miłosnych zawirowań. Wydaje mi się, że autorka wypracowała sobie już swego rodzaju markę – każdy, kto sięga po jej kolejną powieść, dokładnie wie, czego może się spodziewać. Czasem jednak dobrze jest dać się zaskoczyć… Czy Słuchaj swojego serca miała w sobie coś, czego nie spodziewałam się znaleźć? A może była kolejną niezobowiązującą opowiastką, którą będę wspominać z uśmiechem?Przyznajcie sami – motyw podkastów to jest coś, co jeszcze się nie pojawiło. Przynajmniej ja nigdy nie słyszałam o książce, która poruszałaby ten temat. A jako że w życiu nie słuchałam żadnego podkastu, wcześniej nie wiedząc nawet na czym to dokładnie polega, sprawa wydała mi się tym bardziej fascynująca. Kate za namową najlepszej przyjaciółki Alany i swoich rodziców zapisuje się na zajęcia dodatkowe z prowadzenia podkastów – nie spodziewa się jednak, że zostanie wyznaczona na jedną z osób, które rozmawiają z widzami na antenie! Zdecydowanie bardziej wolałaby zająć się czymś, co nie wystawiałoby jej przed publikę. Jednak z biegiem czasu, dzięki podkastom, Kate przechodzi metamorfozę: udaje jej się zyskać pewność siebie, a jej sarkastyczne poczucie humoru uwielbiane jest przez słuchaczy. Kasie West należy się ogromny plus za ten motyw, ponieważ udało jej się przedstawić go w sposób niezwykle ciekawy. Aż poczułam chęć, aby mocniej zagłębić się w temat podkastów!
Opis książki z tyłu okładki głosi, że Słuchaj swojego serca jest „uroczą i optymistyczną historią miłosną w sam raz na lato”, a ja nie znalazłabym lepszych słów, aby krótko opisać tą książkę. Letni powiew wyczuwa się tu na każdym kroku, w końcu Kate spędza mnóstwo czasu nad wodą, w pełnym słońcu, które jakimś sposobem dociera też do czytelnika, przesyłając mu pozytywną energię. Kasie West stworzyła książkę, którą czyta się z rosnącym uśmiechem na ustach – poważnie, ja, gdziekolwiek byłam (nawet przemieszczając się komunikacją miejską!), nie mogłam się powstrzymać od ukradkowego podśmiewania się, w reakcji na żarty bohaterów. Szczególnie poczucie humoru Kate było mi bardzo bliskie, ponieważ skrywało ogromną dawkę sarkazmu ;)
Mam ogromnie silne przeczucie, że gdyby przełożyć Słuchaj swojego serca na scenariusz filmowy, wybrać do ról głównych postaci niewiarygodnie pięknych aktorów, a wszystkie wydarzenia umieścić w przestrzeni słonecznej Kalifornii lub innego upalnego regionu, hit kinowy byłby gwarantowany. Jest to bowiem historia, która ma w sobie wszystko z dawnego disnejowskiego filmu dla młodzieży (które to filmy oglądałam jak opętana, gdy byłam w podstawówce!): główną bohaterkę, z którą łatwo jest się utożsamiać; jej najlepszą przyjaciółkę, która nie opuszcza jej ani na krok; osobę, która stara się pokrzyżować dziewczynom plany, główny wiodący motyw (w tym przypadku podkasty) oraz oczywiście postać nieprzyzwoicie przystojnego chłopaka, który wnosi zamęt w serca bohaterek płci żeńskiej. Mamy tutaj nawet Festiwal Jesienny, czyli wielki event, na którym, jak to bywa w tego typu filmach, stanie się coś nieoczekiwanego, co poniesie za sobą pewne konsekwencje.
Jak więc widzicie, nie ma tutaj zbyt wiele miejsca na zaskoczenie. W zasadzie, choć nie jestem szczególnie domyślna i zwykle nie analizuję akcji książki w trakcie czytania, udało mi się przewidzieć wiele elementów fabuły. Czasem aż się dziwiłam, że bohaterowie (głównie mam na myśli Kate) są nieświadomi jakiegoś istotnego faktu, gdy mnie wydawał się on całkowicie oczywisty. Domyślenie się, w jakim kierunku potoczą się wydarzenia, nie jest tutaj żadnym wyczynem. I zwykle uznałabym to za ogromną wadę powieści, jednak… takie po prostu są książki Kasie West. Taką samą dawkę przewidywalności miały w sobie Chłopak z sąsiedztwa i Szczęście w miłości, które czytałam, a jednak mi się podobały i nie mogę powiedzieć, że w przypadku Słuchaj swojego serca było inaczej. Choć podczas czytania kilka razy irytował mnie ten utarty tor, jakim toczy się fabuła, na koniec stwierdziłam: kurczę, przecież czerpię z lektury tak dużą przyjemność! Myślę, że te małe uchybienia zwyczajnie się Kasie West wybacza.
Muszę jednak wspomnieć o jednym – nieznaczącym, ale jednak – zgrzycie. Otóż czasem tak bywa, że para bohaterów, którą autor usilnie stara się połączyć, za nic do siebie nie pasuje. Są po prostu jak dwa elementy puzzli, których nie sposób ułożyć tak, aby powstało coś sensownego. Sytuacja ta pojawiła się w przypadku Kate i Diega, którzy osobno byli niesamowici i obie te postaci zdążyłam obdarzyć dużą sympatią, jednak… gdy tylko była mowa o nich jako o PARZE, coś mi tu nie grało. Wizja tych dwojga razem wydawała mi się dosyć wydumana i naciągana. Nie przeszkadzało mi to w lekturze aż tak, jak mogłoby się wydawać, ponieważ książka jest pełna innych wątków poza tym miłosnym, które można śledzić z zainteresowaniem. Jednak gdybym to ja decydowała, Diego skończyłby z Alaną, tak jak to było przewidziane na samym początku…
PODSUMOWANIE:
Słuchaj swojego serca to iście letnia historia, którą powinniście przeczytać jeszcze zanim temperatura na dworze spadnie, a słońce pojawiać się będzie coraz rzadziej. Kasie West stworzyła historię podobną do jej wcześniejszych powieści, jednak uzupełnioną o nowy, intrygujący motyw podkastów, nowych, przesympatycznych bohaterów i taki jak zawsze znakomity humor. Choć nie jest to lektura z najwyższej półki, dla mnie jest całkowicie wystarczająca w momencie, gdy upał nie pozwala mózgowi wysilić się przy czytaniu czegoś ambitniejszego. Ja polecam Wam gorąco tą książkę i mam nadzieję, że znajdziecie chwilę, aby po nią sięgnąć!★★★★★★★☆☆☆ (dobra)
CZYTASZ
RECENZJE KSIĄŻEK
De TodoRecenzje książek nastoletniej dziewczyny zakochanej w czytaniu i Harrym Potterze. Jej miejscem w Internecie, gdzie umieszcza wszystkie swoje teksty i przemyślenia, jest jej blog - booksofsouls.blogspot.com.