6

1.5K 127 88
                                    

~Alec~
- No to, dozobaczenia, Alec? - uśmiechnął się do mnie Magnus.

- Jasne - powiedziałem cicho. I też nie mogłem się nie uśmiechnąć, na widok szczerzącego się Magnusa.

Nasze wujostwo się pożegnało i Bane'owie wyszli z naszej posesji. Znaczy, Ted i Brigitte przeszli normalnie przez furtkę, a ich siostrzeniec skrócił sobie drogę, skacząc przez niski płotek. Zanim zniknął za drzwiami swojego domu, posłał mi całusa w powietrzu.

Czując, że moja twarz zaczyna parzyć, i chcąc oszczędzić sobie komentarzy od Kornela, rzuciłem się do ucieczki, by jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju.

****
~Magnus~
W nocy oczywiście kolejny raz odwiedziłem mój "sen" chociaż zacząłem wątpić, czy to, co widzę, to po prostu moja wyobraźnia, czy raczej prawda. Przejście w drzwiczkach działa tylko w nocy, bo gdy otwierałem je w ciągu dnia, za każdym razem witał mnie mur z cegieł.

Przeszedłem przez "portal" i znowu wylądowałem na miękkiej, błękitnej trawie. Chciał bym rozejrzeć się po tej krainie, ale bałem się, że znowu zbyt szybko uruchomi się ten alarm, przez który musiałem uciekać ostatnio. Ciekawe, czy przejście uwięziło by mnie tu na zawsze, czy tylko do kolejnej nocy? No ale cóż, nie będę tak ryzykował.

Usiadłem na trawie, która swoją długością sięgała mi do ramion i wpatrywałem się w te drzewa z kamieniami szlachetnymi. Muszę kiedyś któryś zerwać. Najlepiej jakiś w odcieniach błękitu, by przypominał mi oczy nieśmiałego Lightwood'a.

Nagle usłyszałem jakiś skrzek. Odwróciłem głowę, ale nic nie ujrzałem. Odwróciłem ją z powrotem i podskoczyłem przestraszony. Przede mną we własnej osobie stało... Nie wiem, co. Jakiś mały, uroczy stworek. Miał cztery łapy i wiotkie, zielonym ciało. Ogon bardzo mi się spodobał, gdyż był ozdobiony kolorowymi piórami, które szły również przez jego kręgosłup i kończyły się na głowie, ukazując piękny pióropusz. Jego oczy były małe i całe pokryte mroczną czernią. Długi pysk zakończony był średniej wielkości, czarnym dziobem. Po prostu śliczny kosmita.

Stworzonko miało bardzo chaotyczne ruchy. Zwinne i szybkie, nawet wtedy, gdy po prostu przekręcało swój łepek, by lepiej mi się przyjrzeć.

- Co się tak patrzysz? - spytałem rozbawiony.

Istota rozwarła swój czarny dziub. Zaczynałem się bać, że mnie ugryzie, gdy ono wzięło w paszczę kępę trawy i po prostu zaczęło ją przeżuwać w podobie do żyrafy. Czyli kręcąc dolną szczęką na boki. Zaśmiałem się na ten widok.

Po kilku minutach takiego naszego wspólnego gapienia się na siebie, postanowiłem nadać imię dla tego czegoś.

- Ty jesteś on czy ona? - spytałem zaciekawiony. Stworek w odpowiedzi położył się na brzuch, przez co znad gęstej trawy mogłem dostrzec tylko jego pióropusz. - I jak ja mam to rozumieć?

Zastanowiłem się chwilę nad imieniem, kiedy niebo zrobiło się czerwone. Z niechęcią wstałem z ziemi i zobaczyłem jeszcze, jak stworzenie ucieka gdzieś w panice, zanim nie wcisnąłem się do ciasnego korytarza. Dziś siedziałem tu dłużej niż zeszłej nocy.

****
~Alec~
Rano obudził mnie dźwięk SMS-a. Sięgnąłem po telefon, który leżał na szafce przy łóżku, myśląc, że to Izzy. Ale się pomyliłem.

Nieznany: Dziendobry stokrotko 🌻😘

Tylko jeden człowiek przezywa mnie od stokrotek. Skąd on ma mój numer?

Ja: Skąd masz mój nr?

Nieznany: Twój wujek mi dał 👌

Ta, mój wujek wcale nie wtrąca się w moje życie. Wcale.

𝕁𝕖𝕤𝕥𝕖𝕤 𝔻𝕫𝕚𝕨𝕟𝕪. 𝕃𝕦𝕓𝕚𝕖 ℂ𝕚𝕖Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz