~Magnus~
- Na pewno? - spytałem zaczerwienionego nastolatka.- T-tak.
- Jakby co, to mów, a przestanę - upewniłem go, zanim złączyłem nasze usta w czułym całusie.
Nasze wargi muskały się najpierw delikatnie, werwa pojawiła się po chwili. Przygryzłem lekko jego dolną wargę, na co stęknął w moje rozchylone wargi. Szybko zmieniłem pozycję, by wisieć teraz nad nim, wcześniej jeszcze zrzucając książkę na dywan przy łóżku. Znowu go pocałowałem, tym razem z większą zachłannością.
Nie musiałem długo toczyć walki z jego gorącymi ustami, gdyż po chwili już dominowałem. Niepewne ruchy chłopaka tylko bardziej mnie podniecały. Był przesiąknięty niewinnością i czystością, której miałem zaszczyt posmakować.
Na koniec pocałunku liznąłem kącik ust Aleca i przeniosłem się na jego szyję. Zassałem skórę, robiąc malinkę, jednocześnie bardziej wciskając się między nogi chłopaka, z którego ust wydobyło się głośne westchnienie pobudzenia, kiedy otarłem się o jego kroczę. Ale jak to bywa w komediach romantycznych, ktoś musiał nam przeszkodzić.
Drzwi otworzyły się, a do moich uszu od razu doszedł głos Kornela. Który zaczął coś mówić, ale przerwał od razu, gdy zobaczył nas w danej pozycji. Alec się zestresował, a ja po prostu zirytowałem. Taki duży dom, a Kornel musiał wejść akurat do tego pokoju, tak?
Niechętnie zszedłem z Aleca, siadając po turecku obok niego. Czarnowłosy, zarumieniony nastolatek podniósł się do siadu i spojrzał na swojego wujka.
- T-tak? - spytał zawstydzony, a ja nie mogłem powstrzymać cichego śmiechu. Jest uroczy.
- Wybaczcie - zaśmiał się Kornel. - Ale dokończycie to kiedy indziej. Alec, rodzice dzwonią. Trzymaj - rzucił w stronę mojego chłopaka telefon stacjonarny.
Chłopak nieporadnie złapał urządzenie, a mężczyzna wyszedł z pokoju. Westchnąłem bezradny i po prostu położyłem się na brzuchu, wlepiając twarz w poduszkę.
~Alec~
Policzki niemiłosiernie mnie piekły. Dlaczego muszę zawsze zostawać przyłapany w takich momentach? Dlaczego?Pokręciłem głową i przystawiłem telefon do ucha.
- Hallo? - spytałem, starając się opanować mój niespokojny głos, który drżał od tych emocji. Które jak zawsze wyolbrzymiały.
Za chwilę po drugiej stronie słuchawki dobiegł mnie wesoły głos mojej mamy:
- Hej, Alec, jak tam? Normalnie się już zachowujesz?
- Taa... - zaśmiałem się cicho na wspomnienie Sebastiana upapranego w nutelli. - Jest okey.
- Nie nudzisz się tam? Jest na osiedlu ktoś w twoim wieku? Bo głupia Eliza i głupi Kornel nie chcieli nic powiedzieć - westchnęła.
- Tak, poznałem. Taki jeden kolega.
- Kolega - prychnął w poduszkę Magnus z wyrzutem, a ja się z niego zaśmiałem.
Położyłem się całym ciałem na jego plecy, a odpowiedzią było jedynie zadowolone mruknięcie.
- Fajny jakiś? - spytała mama. - A żadnej dziewczyny tam nie masz?
- Nie widziałem - odpowiedziałem znudzony tym, że matka znowu zacznie się pytać o moje relacje damsko-męskie jakby moje życie to była jej telenowela.
Życie Jace'a i Izzy w tych sprawach jest ciekawsze od mojego przecież.
- Szkoda - westchnęła. - Zostajesz do końca, tak?
CZYTASZ
𝕁𝕖𝕤𝕥𝕖𝕤 𝔻𝕫𝕚𝕨𝕟𝕪. 𝕃𝕦𝕓𝕚𝕖 ℂ𝕚𝕖
Fanfiction🄼🄰🄻🄴🄲 🄵🄰🄽🄵🄸🄲 Magnus Bane i Alec Lightwood mają po 16 lat. Obaj na wakacje przeprowadzają się do swojego wujostwa, którzy akurat zamieszkują obok siebie w intrygującej dzielnicy. Magnus codziennie rano podlewa kwiaty w swoim ogrodzie, a...