Hangover

45 12 0
                                        

Dzięki Bogu, że nigdy nie mam kaca bo z moją częstotliwością picia byłbym martwy 24/7.

Spojrzałem na zegarek, który wskazywał ósmą rano. Nie tak źle.

Wstałem z łóżka idąc do salonu, żeby sprawdzić jak się ma mój niecodzienny gość.

Modliłem się aby Jimin pamiętał wszystko z wczoraj. Nie miałem ochoty zostać aresztowany za porwanie czy coś takiego.

Chłopak leżał na kanapie zwinięty w kulkę. Wyglądał tak cholernie uroczo. Zbliżyłem się do kanapy i zarzuciłem na niego koc, który prawdopodobnie skopał w czasie snu.

Przyłapałem się na wgapianiu w jego śliczną twarz, co szczerze trochę mnie przeraziło.

Nie angażowałem się. Jasne seks był okej, pożądanie - spoko. Ale miłość? Zaśmiałem się cicho z własnej głupoty. O czym ja myślę.

Jak najszybciej wyszedłem z pokoju wprost do kuchni. Przygotowałem kawę i tosty. Chcę zrobić na nim dobre wrażenie. Mimo mojego wczorajszego stanu wszystko co mówiłem było prawdą.

Modliłem się aby żaden z moich przyjaciół nie złożył mi niezapowiedzianej wizyty. Nie byłem w nastroju na kazania.

Wchodząc do salonu mało co nie wylądowałem z tym wszystkim na twarzy. Cóż. Jimin postanowił wstać.

- Um, hej? - powiedział cicho. Zastanawiałem sie czy to przez kac czy przez nieśmiałość.

- Um, hej. Zrobiłem śniadanie. - wskazałem głową na tacę. Ominąłem go i ustawiłem to wszystko na stoliku przy kanapie.

Jimin stał w miejscu patrząc na mnie niepewnie. Uśmiechnąłem się do niego uspokajająco i wskazałem głową na kanapę.

- Jimin. Nie musisz się mnie bać. Pamiętam wszystko z wczorajszego wieczoru. - chłopak zachichotał nerwowo i usiadł na kanapie jak najdalej ode mnie.

- J-ja... Hyung ja nie sądzę, że chcesz pakować się w to wszystko. - przechodzi od razu do sedna. Miło. A tak miałem ochotę na tą kanapkę.

- A ja myślę, że to mój wybór Jimin. Wiem w co się pakuję. - dlaczego on nie może zrozumieć, że doskonale wiem co robię. - Jeśli tylko się zgodzisz jutro możemy iść do urzędu i ustalić datę ślubu.

Jimin patrzył na swoje drobne dłonie ułożone na kolanach. Widziałem, że ma wątpliwości. Sam je miałem ale jeśli mogłem mu pomóc to chciałem to zrobić.

- Hyung jeśli się zgodzę to będziemy musieli razem zamieszkać. - powiedział cicho. - Będziemy musieli zachowywać się jak prawdziwa para bo będą się pojawiać u nas urzędnicy aby wszystko sprawdzić. Nie chcę tak zrujnować ci życia.

Westchnąłem ciężko i podniosłem się z fotela. Zatrzymałem się przed Jiminem i kucnąłem tuż przed nim łapiąc jego łapki w swoje dłonie. Chłopak popatrzył na mnie ze smutkiem.

- Nie zrujnujesz mi życia Jiminie. - Ścisnąłem jego ręce. - Myślę, że będziesz kimś kto rozświetli moje życie.

Rudzielec patrzył na mnie nie reagując na moje słowa. Wziąłem głęboki oddech.

- Wyjdziesz za mnie Jiminnie?

***

- TY ROBISZ CO? - odsunąłem telefon od ucha krzywiąc się. Jimin zachichotał cicho.

- Biorę ślub mamo. - powiedziałem jak do dziecka. Kochałem ta kobietę Ale czasami doprowadzała mnie do szału.

- BĘDZIEMY U CIEBIE JUTRO PO POŁUDNIU. - wykrzyczała podekscytowana i zakończyła rozmowę.

- O mój boże. - wyszeptałem chowając twarz w dłonie. Spojrzałem ironicznie na Jimina, który niemalże płakał ze śmiechu. - A Ty mój kochany narzeczony się nie śmiej bo ona przyjeżdża tutaj poznać ciebie.

Jimin spojrzał na mnie przerażony przez co wybuchnąłem śmiechem.

- Spokojnie Jiminnie. Ona nie jest taka zła.

- Nie będzie miała nic przeciwko, że... że jestem chłopakiem? - wzruszyłem ramionami. Nie byłem tego pewny ale...

- Mama zawsze mnie wspiera. Nie sądzę, że to akurat będzie przeszkodą. - zachichotałem cicho. - Bardziej wkurzy się o to, że ma tak mało czasu na przygotowania.

Jimin uśmiechnął się tak szeroko, że aż znikły mu oczy co wziąłem za bardzo urocze.

- A teraz, mój przyszły mężu chodźmy powiedzieć o wszystkim naszym przyjaciołom.

$$$

Mamo nie wiem co ja robię z tym fanfikiem XDDD

Pijcie dużo wody i podlewajcie kwiatki :)))

MARRY ME // YOONMINWhere stories live. Discover now