Budzę się i pomimo, że mamy piątek nie czuje tego entuzjazmu. Za oknem jest dość pochmurnie i zapowiada się, że będzie padać następnym powodem przez, który nie mam ochoty ruszać się z miej go łóżka jest myśl, że spotkam tego debila w szkole. Po wczorajszej akcji nie mam ochoty ani o nim słyszeć ani go widzieć nic ci jest z nim zawiązane. Skoro chce żeby się nie wpierdalała w jego życie, (czego nigdy nie robiłam bo większość kłótni to on zaczynał swoimi zjebanymi docinkami) to proszę bardzo od dzisiaj niech nie zbliża się do mnie na kilometr dla swojego bezpieczeństwa niech sobie pieprzy tą swoją Lethe i kogo tam sobie chce mam to gdzieś szczerze żałuję tylko tego, że przez takie coś jak on wczoraj płakałam. Po przemyśleniu planu na to "jak przeżyć piątek" wstałam wzięłam szybki prysznic i zeszłam gotowa na dół,gdzie nikogo nie zastałam. Natomiast na lodówce wisiała kartka o treści:
Siska musiełem wcześniej pojechać, coś załatwić. Nie gniewaj się ale musisz pojechać autobusem. W celu rekompensaty zrobiłem Ci naleśniki, są w lodówce. Smacznego i nie spóźnić się młoda:* do później.
EvanPo przeczytaniu kartki od brata, wyżóciłam ją do kosza i wzięłam się za jedzienie mojej "rekompensaty". Skończywszy jedzenie wystawiłam talerz do zmywarki i poszłam po plecak. Wychodząc z domu zakluczyłam drzwi i skierowałam się na pobliski przystanek jest pochmurno przez co nie mam ochoty na spacerki, więc muszę czekać jeszcze 15 minut na miejski, który jak nigdy pojawił się punktualnie lecz ja już i tak byłam spóźniona na pierwszą lekcję. Gdy już byłam w szkole poszłam pod klasę na następną lekcje ponieważ była przerwa. Po chwili moją skromną osobę swoją obecnością zaszczyciła moja przyjaciółka.
-Hejka. Jak się masz po wczoraj?-ta zawsze musi zepsuć mi chumor chociaż już się chyba bardziej nie da.
-Hej. Mam się super.-mówię, ze sztucznym uśmiechem. Nie chcę mi się gadać o niczym co jest związane z nim pomimo, że Pegg jest moją przyjaciółką to nie mam ochoty nawet z nią gadać.
-Skoro "masz się super" to pewnie masz ochotę wyskoczyć na imprezę dzisiaj do Neila?-słyszałam już od kilku dni o tej imprezie ale nie czuję potrzeby by w tym uczestniczyć tym bardziej, że Neil to kolega Evana i tego idioty.
-To, że mam się super nie znaczyć, że mam ochotę iść gdzie kolwiek.-odpowiadam choć i tak wiem że ona nie da za wygraną.
-Boże mam piątek a ty chcesz przez mojego głupiego brata siedzieć i zamulać w domu zamiast iść i się pobawić?
-Nie chodzi o twojego głupiego brata!-odpowiadam już truche pirytowana.
-Jeżeli nie no to chodź na tą imprezę!-unosi lekko głos co irytuje mnie jeszcze bardziej ale skoro ma to jej ulżyć to pójdę i pokaże jej, że jej braciszek nie jest jebanym pępkiem świata i że nie przymulam przez niego chociaż kogo ja chce oszukać.
-Dobra pójdę już niech ci będzie małpo.-na moją odpowiedzieć uśmiecha się a ja wystawiam jej język.
-Tak wogle czemu nie było cię na pierwsze lekcji?-
-Bo mój kochany braciszek gdzieś pojechał a ja musiałam dotrzeć do szkoły autobusem.-odpowiadam jej z przekąsem na co ona się zaczyna śmiać.
-Twój kochany braciszek postara się aby twoja prestiżowa dupa nie musiała już się wozić autobusem.-nie zauważyłam go bo za szedł mnie od tyłu. Przytulił mnie na powitanie i tym samy gestem przywitał się z moją przyjaciółką na co ona się zarumieniła co on chyba też zauważył bo się do mnie uśmiechnął.
-Staraj się staraj.-uśmiecham się do niego szelmowsko. Szczerze nie mam ochoty na to żeby się dąsać na wszystkich przez jednego palanta.
-Słyszałem, że idziemy na imprezę do Neila.-zwraca się mój brat do mnie i mojej przyjaciółki.
-Mi o uszy się obiło, że ja z Pegg idę a co ty robisz w piątkowy wieczór to już twoja sprawa.-odpowiadam mu śmiejąc się.
-No dobra to o 19 bądźcie gotowe bo mamy jechać razem moim samochodem.
-Okey. Cóż było ważniejszego od tego aby moją dupe odstawić do szkoły?-pytam brata.
-Pogadamy o tym kiedy indziej. Teraz muszę spadać do później dziewczyny.-tu spojrzał na moją towarzysze.
-Dobra już tak się na niego nie czaj tylko chodź do klasy.-śmieje się z przyjaciółki, która jak w trasie patrzyła na mojego brata. Lekcje minęły dość szybko a mój czarny chumor uległ zmienię gdyż ani razu nie spotkałam osoby która mi go psuła. Po lekcjach wróciłam do domu już tym razem nie autobusem tylko mój brata raczył mnie zawieść po czym sam gdzieś kolejny raz pojechał. Nie wiem nawet gdzie muszę z nim o tym pogadać. Jako że dopiero o 19 miałam być gotowa a jest dopiero 14 to wzięłam jakieś słodycze i laptopa i zaczęłam męczyć kolejny sezon SKAM, który z resztą kocham. Tak się zaoogladałam, że nie wiem kiedy minęła 17. Mam półtorej godziny aby się ogarnąć. Szybko znalazłam w szafie w co się ubiore. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w sukienke. Postawiłam na prostotę więc sukienka nie miała wielu detali ale była i tak ładna.
CZYTASZ
👆Za Tobą wskoczyłbym w ogień 👆
RomanceZnali się od dziecka. Kiedyś dobrzy przyjaciele jedno za drugie by wskoczyło w ogień.... A teraz? Ogień ten podlewaliby benzyną.... Może jednak pod udawaną nienawiścią kryje się coś innego? Czy to co już minęło może jednak powrócić tylko z innym u...