>7<

70 6 3
                                    

   Obudziłam się z bólem głowy. Nagle przypomniały mi się wydarzenia z wczorajszego wieczoru, przez co po moim policzku spłyneła samotna łza, którą odrazu starałam. Postanowiłam wziąść zimny prysznic, który jest najlepszym sposobem na ból głowy. Po orzeźwieniu się wyszłam owinięta ręcznikiem do pokoju po jakieś ubrania. Nagle mój telefon wydał dźwięk przychodzącej wiadomości.
   
       Od nieznany:
 
Nie mam nic przeciwko takim widokom. Powinnaś częściej mieć odsłonięte okno ;3

Przestraszyłam się i nie wiedziałam o co chodzi. Szybko spojrzałam na okno i zobaczyłam szczerzącego się Charlesa w oknie jego pokoju. Pokazałam mu środkowy palec i zasłoniłam okno przy okazji mało nie gubiąc ręcznika. Jako że jest sobota to postawiłam na luźny outfit (nie wiem czy to tak się pisze) założyłam czarne dresy i biały crop top. Zeszłam na dół by zrobić coś do jedzenia. W kuchni było pusto co oznaczało że mój braciszek odsypia jeszcze wczorajszą imprezę. Jako że naszła mnie ochota na naleśniki to wzięłam wszystkie potrzebne składniki i zrobiłam ciasto. Gdy usmazyłam ostatniego naleśnika usłyszałam kroki na schodach. Po chwili w kuchni stał mój kochany braciszek.
- Hej siostra. Zrobiłaś śniadanko jak miło.- pocałował mnie w czoło po czym wziął talerz z naleśnikami i siadł do stołu.
- Wiesz żeby ktoś mógł się delektować ktoś musi zrobić. - śmieje się do niego i siadam do stołu. Po zjedzonym w ciszy posiłku pozmywałam naczynia i poszłam na górę do pokoju. Nie miałam nic do roboty, więc ubrałam bluzę wzięłam słuchawki i telefon i wyszłam pobiegać do pobliskiego parku. Biegałam już dobre pół godziny gdy nagle uderzyłam w coś twardego upadając na tyłek. Kiedy podniosłam głowę do góry by zobaczyć co lub kto mnie staranowało ukazał mi się przystojny chłopak o bląd włosach i niebieskich oczach ideał powiedziałabym gdybym nie wolała brunetów.
-Przepraszam nic ci się nie stało? - pomachał mi ręką przed oczami lekko przestraszony.
- Nie nic mi się nie stało. Zagapiłam się. - spaliłam buraka na co on się słodko uśmiechnął. Podał mi rękę abym mogła wstać.
- Dziękuję. - uśmiecham się.
- Nie ma za co gdyby nie ja nie upadłabyś. Napewno nic ci nie jest?- pyta kolejny raz.
- Napewno. - szybko uspokajam blądyna.
- Matt jestem a ty? - pyta chłopak z wyciągniętą ręką w moim kierunku.
- Gianna ale możesz mówić mi Gia. - odpowiadam uściskając jego rękę.
- Może w ramach rekompensaty dasz się zaprosić na kawę? - uśmiecha się przez co nie umiem mu odmówić.
- Jasne chętnie.- mówię z uśmiechem.
- Tylko jest mały problem, bo niedawno się tu przeprowadziłem w sumie wczoraj i nie koniecznie orientuje się gdzie tu są jakieś kawiarnie. - mówi truche skrempowany co wygląda słodko.
- W takim razie idziemy do najlepszej kawiarni jaką znam.- mówie i zaczynam kierować się w stronę mojej ulubionej kawiarni. Po niecałych 10 minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy do budynku i usiedliśmy przy stoliku obok okna by mieć dobry widok na przechodniów. Zawsze lubiłam patrzęć jak inni się spieszą do pracy czy poprostu spacerują a ja spokojnie siedziałam i piłam kawę. Z za myślenie wyrwał mnie głos kelnerki, która chyba jest tu nowa bo nigdy jej nie widziałam.
- Co dla was? - zapytała z przyjaznym uśmiechem.
- Dla mnie latte. - zwróciłam się do niej.
- Dla mnie to samo. - chłopak również złożył zamówienie. Gdy kelnerka odeszła aby zrobić nam latte zaczęliśmy rozmowę.
- Może coś o sobie opowiesz? - pytam patrząc na niebieskie oczy mojego towarzysz.
- To przeprowadziłem się tu wczoraj ponieważ moi rodzice dostali tu lepiej płatną pracę. Mam 18 lat. Będę chodził do tej szkoły nie daleko nie pamiętam jak ona się nazywa od poniedziałku zaczynam. - uświadomiłam sobie ze mówi o mojej szkole.
- O super będziemy chodzić do tej samej szkoły. - uśmiechnęłam się co chłopaka odwzajemnił.
- Myślałem że będzie gorzej a ty proszę już mam super znajomą. - zaśmiał się.
- Może ty coś o sobie powiesz? - dodał po tym jak kelnerka przyniosła nam nasze zamówienie.
- Ja mieszkam tu od urodzenia. Mam 17 lat i jak już wiesz będziemy razem chodzić do szkoły. Rozmawialiśmy tam jeszcze dopóki nie dostałam SMS:
     Braciszek:

Gdzie ty się podziewasz?! Jeśli nic ci nie jest to wracając do domu kup coś do jedzenia bo lodówka jest pusta:* PS. Wiesz jak cie kocham kup chipsy i popcorn to zrobimy maraton filmowy.

Uśmiechnęłam się co blądyn zauważył:
- Chłopak? - Nie zrozumiałam 9 co chodzi i skrzywiłam brwi.
- Uśmiechasz się do telefonu to pewnie chłopak twój napisał? - wyjaśnia.
- Aaaa nie to mój przyglupi brat pisze żeby chipsy i popcorn kupiła jak mi nic nie jest. - odpowiadam na jego pytanie.
- To co zbieramy się? Może cię odprowadze?
- Jeśli masz taką ochotę to czemu nie. Tylko do sklepu wstąpimy.
- Więc komu do sklepu temu czas. - śmieje się chłopak i po zapłacenia za napoje wychodzimy z budynku.
- Prowadź więc niewiasto.- śmieje się.
- A no tak bez mnie musiał byś z mapą chodzić by dotrzeć nawet do sklepu. - dogryzam mu.
- Wypraszam sobie zapytał bym kogoś i bym doszedł. - zaczekam się śmiać.
- Nie wątpię. - patrzę na niego i po chwili on również zdaje sobie sprawę z dwóznaczności słów. Weszliśmy do sklepu i wzięliśmy to czego chciał mój brat. Po zapłacenia kierowaliśmy się w stronę mojego domu.
- Mieszkam nie daleko. Częściej będziemy się spotykali. - mówi chłopak.
- Skoro tak mówisz. Dobra ja lecę do poniedziałku. - żegnam się przytulasem z nowo poznanym chłopakiem. Wydaje się całkiem fajny myślę że moglibyśmy się zaprzyjaźnić.
Wchodzę do domu i kieruje się do salonu gdzie jest mój brat.
- Mam nadzieję że masz co chciałem bo będziesz się wracać. - mówi mój brat.
- Nadzieja matką głupich. - mówię wystawiając język.
- Ale umeria ostania. Więc szoruj zrobić ten popcorn. - pusza mi oczko a ja kieruje się do kuchni. Po zrobieniu popcornu siadam na kanapie obok i zaczynamy oglądać film wybrany przez niego.
- Co to za goguś co cię przyprowadził? I co się z nim przytulałaś? - pyta nagle ni skąd ni z owąd.
- A nie powiem. - śmieje się do niego. Lubię go denerwować.
- Po dobroci nie chcesz to ja to wyciągnę z ciebie inaczej. - po chwili zrozumiałam o co chodzi ale było już za późno. Evan zaczął mnie łaskotać, przez co śmiałam się w niebo głosy:
- Dobra już powiem.- po moich słowach przestaje.
- Dobra dziewczynka było tak odrazu. - śmieje się.
- To Matt wpadłam na niego jak biegałam i tak się poznaliśmy i będzie chodził z nami do szkoły. - opowiadam mu w skrócie.
- I co podoba Ci się? - dopytuje.
- Może tak, może nie.- pozostawiam go w niepewności i idę do sobie do pokoju. Krzycząc jeszcze:
- Śpij dobrze.- na co brat odpowiedział tym samym. Wziąłem długą kąpiel i położyłam się do łóżka po chwili zasnęłam.

           Matt

Chodziłem bez celu po parku, po tym jak musiałem się przeprowadzić i zostawić wszystkich moich znajmochy i chłopaka. Tak chłopaka otóż jestem homoseksualny prościej mówiąc jestem gejem. Nagle poczułem że coś albo ktoś odbija się od mojej klatki piersiowej. Spojrzałem w dół i zobaczyłem śliczna dziewczynę wpatrującą się we mnie. Gdybym nie wolał chłopców odrazu bym się umówił ale no. W ramach rekąpensaty za wypadek zaprosiłem ją na kawę. Po czym odprowadziłem ją pod jej dom. Żegnając się z nią zobaczyłem jak z sąsiedniego domu z okna przygląda nam się przystojny brunet, którego spojrzenie ewidentnie wyraża zazdrość. Nie myśląc długo odwróciłem się i skierowałem do swojego nowego domu, który znajduje się ulicę dalej. W domu nie miałem zbytnio co robić bo tata pewnie jest w firmie a mama napisała że będzie niedługo bo poszła po zakupy. Po oglądałem telewizor do przyjścia mamy i poszłem do siebie na górę wzięłem prysznic i poszedłem spać.

******************************

  Przepraszam za długą nie obecność jeśli kto to wogle czyta jeszcze to postaram się częściej wrzucać rozdziały.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 10, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

👆Za Tobą wskoczyłbym w ogień 👆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz