27.

1.3K 111 37
                                    


Wychodzę od jubilera i kieruję się do restauracji, gdzie Mick z Colinem od trzech tygodni w pocie czoła doprowadzają budynek do użytku. Zostawiam swoje rzeczy w biurze, jedynym najmniej dotkniętym ogniem miejscu i idę pomagać im usuwać farbę i tynk.

— Kiedy Adonis wraca? — Pyta Mick, całując mnie w policzek.

— Przyjeżdża jutro i wyjeżdża po urodzinach, ale jakoś długo tam nie będzie.

— Masz dla niego prezent? — Uniósł brew i popatrzył na mnie z szelmowskim uśmiechem.

— Jeżeli pytasz, czy zawinę się w kokardkę i wyskoczę z tortu, to nie — uderzam go z łokcia w żebra, na co tylko przewrócił oczami.

Prowadziliśmy tę bezsensowną wymianę zdań na temat wyskakiwania z tortu jeszcze długo, on uważa, że to świetny pomysł, współczuję Meg. Patrzyłam na nowo wstawione okna i drzwi, na ściany pozbawione tynku, brak podłogi. Serce ściska, widząc wręcz puste pomieszczenia, nawet fortepian, który stał przy wejściu, nie nadaje się do niczego, a tak go lubiłam. Westchnęłam cicho i zabrałam się do zamiatania tego, co chłopaki skują ze ścian.

***

Stoję przed szafą i zaczynam panikować, patrzę na zegarek i widzę, że Tom będzie w Londynie za trzy godziny, a ja nie mam w co się ubrać. Biorę głęboki wdech i jeszcze raz przeglądam wieszak za wieszakiem, aż gdzieś w czeluściach szafy rzuca mi się w oczy niebieska sukienka. Wyciągam ją i patrzę, zastanawiając się, czy będzie dobra i ostatecznie decyduję się na nią.

Korzystam jeszcze z chwili czasu i wcieram w siebie żel do kąpieli o zapachu jaśminu. Kładę głowę na krańcu wanny i powoli odpływam w błogi odpoczynek, myśląc już tylko o Tomie, którego nie widziałam od dwóch tygodni. Ciepła woda otula moje ciało, a ja przypominam sobie jego gorące dłonie na moim ciele.

Wychodzę z wanny cała rozpalona, układam włosy, robię makijaż i wciskam się w sukienkę, która jakiś czas temu jeszcze była dobra. Idę do korytarza po szpilki i słyszę pukanie do drzwi. Otwieram je i widzę bukiet kwiatów, a za nim najpiękniejsze niebieskie tęczówki, jakie kiedykolwiek widziałam. Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo poczułam jego miękkie wargi na swoich ustach, jak łapczywie pragną kontaktu z moimi. Oddaje pocałunek i wplątuje palce w jego włosy, czuje jego rękę i kwiaty na swoich plecach, a drugą rękę na swoim udzie, które odruchowo podciągam do góry.

— Myślałam, że mamy iść na kolację — mówię to, ledwo odrywając od niego usta.

— Mam apetyt na coś innego niż jedzenie — całuje mnie znowu w usta i daje mi do rąk kwiaty. — Tęskniłem.

Uśmiecham się i wącham kwiaty od niego, po czym delikatnie odkładam na szafkę w przedpokoju, żeby pociągnąć Toma za krawat w swoją stronę i zacząć całować. Uśmiecha się, przejeżdżając językiem po moich wargach, trzymam go za krawat i nie odrywając ust od niego, idziemy w kierunku sypialni, gdzie po drodze gubię swoją sukienkę, a Tom marynarkę. Rzuca mnie na łóżko i całuje mój dekolt, moje palce niezgrabnie odpinają jego pasek i guziki w spodniach, co nie jest łatwe, bo są cholernie opięte. Całuje mnie namiętnie i wchodzi we mnie, a ja czuję, jak bardzo za nim tęskniłam. Za jego dotykiem, za jego uśmiechem, za jego zapachem, przez który czułam się jak narkomanka, za jego czułością, miłością i oczami, którymi patrzy na mnie, jak na obietnice szczęśliwego życia i cholera jasna, uchylę mu nieba, bo jest tego wart. Obejmuję go szczelniej rękoma i wtulam się w niego, zwalnia i obejmuje mnie rękoma. Podnoszę głowę i patrzę na jego przystojną twarz, patrzę prosto w jego oczy, w których widzę miłość i czuję to ciepłe uczucie w sercu.

— Kocham Cię — mówię i zagryzam wargę, bo wiem, że zaraz będę szczerzyć się, jak idiotka.

— Też Cię kocham — zakłada mi kosmyk mokrych włosów za ucho i patrzy mi prosto w oczy. — Nie wiem, co ze mną zrobiłaś — szepcze mi to do ucha i zaczyna powoli ruszać biodrami. — Straciłem dla Ciebie głowę — cały czas mówi to i patrzy mi w oczy, a ja nie wiem, czy pierwszy orgazm osiągnie moje ciało, czy moje serce. — Jestem w stanie zrobić dla Ciebie wszystko, zakochałem się w Tobie, na zawsze, na zabój, na całe życie.

Czuję, że moje serce eksplodowało w radosnym szaleństwie, zaczynam go całować, jak opętana. Nareszcie wiem, jak to jest kochać i być kochaną.

— Kocham Cię Tom — zaczynam mówić, ale z moich ust wychodzi tylko szept. — Zatraciłam się w Tobie kompletnie — patrzy mi w oczy i widzę w nich siebie, co utwierdza mnie tylko w tym, że to, co jest między nami, dzieje się naprawdę. — Straciłam rozum, ale zyskałam serce.

Zaczyna mnie całować tak samo zachłannie, jak ja jego kilka minut temu. Nasze ciała poruszają się w tym samym rytmie co nasze języki. Dochodzimy niemal w tym samym momencie, nie jesteśmy cicho, nie obchodzi nas to w tej chwili. Daliśmy się ponieść emocjom, co jest cudownym, błogim uczuciem szczęścia.

***

Czeka na mnie przykryty kołdrą w moim łóżku, patrzę na jego mokre włosy i idealną szczękę, którą mogłabym ciągle całować, ostatni raz patrzę mu w oczy i widzę w nich radość. Odwracam się i wyjmuję z szafki przy łóżku pudełko i patrzę na niego w szerokim uśmiechu. Widzę, jak policzku mu się czerwienią, jest taki uroczy, kiedy się zawstydza.

— Wszystkiego Najlepszego Kochanie — wręczam mu pudełko i całuję go w usta, uśmiechając się.

— Dziękuję — uśmiecha się i zanim otworzy pudełko, jeszcze raz całuje mnie w usta.

Obserwuje uważnie każdy jego ruch, kiedy powoli podnosi wieczko pudełka, widzę, że przygląda się zegarkowi, który mu kupiłam. Wyjmuje go i ogląda uważnie, a ja skupiam się na jego smukłych i zadbanych dłoniach. Z zamyślenia wyrywa mnie widok jego, jak patrzy na tył tarczy zegarka, na którym poprosiłam jubilera, żeby wygrawerował po francusku 

Kocham Cię. Tak bez zasad, bez wątpliwości

Czuję, że przytula mnie z całej siły do siebie, a ja zaczynam się śmiać, kiedy składa na mojej twarzy pocałunki.

— Dziękuję, Eli. Kocham Cię, to najlepszy prezent, jaki mogłem dostać.

— Zasługujesz na to, co najlepsze — uśmiecham się i opadam razem z nim w miękką pościel.

— Ja już to mam. — Patrzy na mnie czule i całuje mnie w czoło. — A teraz mi powiedz, czy zwariowałaś, że kupiłaś mi zegarek za kilka tysięcy? — Zaczyna się śmiać, a ja od razu czuję się zawstydzona, bo faktycznie Omega bardzo się ceni, jeśli chodzi o zegarki.

— Zwariowałam, kiedy tylko Cię poznałam — całuję go znowu w usta i mocniej wtulam się w jego nagi tors.

cнeғ / тoм нιddleѕтoɴ \ Zakończone.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz