Obudziłam się wyjątkowo wcześnie jak na mnie. Zobaczyłam ,że Zoe i Tomas jeszcze śpią, więc tak żeby ich nie budzić podniosłam się z łóżka i po cichu ruszyłam do drzwi, wyszłam na korytarz i skierowałam się na dół. O dziwo na dole też jeszcze nikogo nie było bardzo rzadko się zdarza, że to ja wstaje pierwsza nie zwracając na to wielkiej uwagi ruszyłam do kuchni napić się kawy. Siedziałam przy blacie w kuchni i piłam kawe nawet nie zauważyłam jak ktoś zszedł na dół, zauważyłam dopiero gdy ta osoba weszła do kuchni. Był to Mike podszedł do mnie przytulił mnie i namiętnie pocałował, stanął na przeciwko mnie i wziął łyka mojej kawy.
-Wszystko w porządku?- zapytał się mnie Mike.
-Jest....Ok . A dlaczego pytasz?
-Nie wyglądasz najlepiej. Skarbie powiedz mi co się dzieję.
Zeskoczyłam z wysepki i podeszłam do niego i mocno się w niego wtuliłam.
-Wczoraj spotkałam brata w galerii i zastanawiam się czy odnowić z nim kontakt.
-Kochanie...to zależy czy chcesz żeby znowu uczestniczył w twoim życiu- na końcu pocałował mnie w czoło.
-Brakuje mi go czasami, naszych wygłupów oraz denerwowania go. Ale z drugiej strony on wcale nie przejął się moim porwaniem.
-Cokolwiek wybierzesz i tak będę cię wspierał w każdej decyzji.
-Dziękuje.- popatrzyłam mu w oczy.
-Za co?- spytał marszcząc śmiesznie przy tym brwi.
-Za to, że zawsze mnie wspierasz i jesteś przy mnie.- wspięłam się na palcach i go pocałowałam. Mike od razu oddał pocałunek przejeżdżając językiem po mojej dolnej wardze prosząc o dostęp do środka,od razu mu go dałam. Podniósł mnie do góry, a ja od razu swoje nogi zaplątałam wokół jego bioder. Posadził mnie na blacie i zaczął błądzić swoimi rękami pod moją koszulką.
Nagle usłyszeliśmy czyjeś odchrząkniecie. Kurwa.....dlaczego ktoś przeszkadza nam akurat w takiej chwili. Był to Diego, spojrzał na nas groźnie a po chwili się roześmiał.
-Nie żeby coś, ale z tego co wiem to tu robi się jedzenie.
-Naprawdę?- zapytałam sarkastycznie.
-Nie kurwa na niby....., więc jakbyście mogli bzykać się gdzieś indziej byłbym niezmiernie wdzięczny.
-Okej,okej....nie denerwuj się już tak.-odpowiedział nieźle rozbawiony Mike.
Resztę dnia spędziliśmy na wygłupach oraz oglądaniu filmów.Wieczorem po wyjściu z łazienki zaczełam iść w stronę łóżka na którym leżał już Mike w samych bokserkach. Położyłam się na łóżku i wtuliłam się w bok Mike i zaczełam mówić:
-Myślałam dzisiaj cały dzień o tym i zdecydowałam że jutro pójdę odwiedzić brata.-powiedziałam na jednym tchu.
-Jeżeli czujesz się na siłach to...okey.
-Ale zrobię to w swoim stylu- zaśmiałam się.
-Już się boję...-Mike również się zaśmiał.
Nazajutrz wstałam wcześnie rano, bo nie mogłam już spać, ponieważ stresowałam się dzisiejszym spotkaniem z bratem. Zeszłam do kuchni a tam siedział Teo z kubkiem świerzej kawy. Teo jest informatykiem naszego gangu, ma rude włosy i przeurocze piegi.
- Hej Teo.
-Witam piękną panią.- przywitał się z wielkim uśmiechem na ustach.- Co się stało?-zapytał patrząc cały czas w moje oczy.
- Nic takiego......po prostu dzisiaj idę spotkać się z bratem. Mógłbyś sprawdzić czy mieszka tam gdzie wcześniej?
-Jasne, nie ma problemu- odpowiedział cały czas się uśmiechając. Zazdroszczę mu tego ciągłego optymizmu.
CZYTASZ
Ogień Piekieł
Teen FictionCo się stanie kiedy siostra będzie chciała odnowić kontakt z bratem po dwóch latach? Wstąpi do gangu, a wróg okaże się bardziej odpowiedzialny niż sądziła.