Rozdział 3

18 0 0
                                    

Mijałam zakochane pary i nagle zobaczyłam mojego brata calujacego się z...
xxx
-Luke -powiedziałam stanowczo. A ten automatycznie odkleił się od dziewczyny.
Fuu...

-Lea, to jest Ambar. Moja dziewczyna.-powiedział a mi opadła szczęka.

-Co?!-powiedziałam.- ten plastik?!-krzyknelam oburzona.

-Lea! Nie obrażaj jej!- nie masz prawa.

-wiesz co wsadź sobie tą dziewczynę w dupe!- mam Cię dość-dodałam już ciszej, a po moim policzku spłynęła łza, którą szybko wytarlam.
xxx
Pobieglam bez celu zapominając o spotkaniu z Shawnem. Dotarłam do miejsca którego nigdy nie widziałam.

Usłyszałam krzyk jakiejś dziewczyny i bandę jakiś chłopaków. Podbieglam na bezpieczną odległość.

Zostawcie ją!- krzyknelam do nich. Wszyscy automatycznie odwrocili się w moja stronę.

-A co taka ładna dziewczynka robi tutaj sama?- zapytał jeden.

-Nie powinno Cię to obchodzić!
U jednego z nich (była ich 3) zauważyłam szmaragdowe oczy.

-czyżby to siostra Hemmings'a?- zapytał czerwono-włosy.

-Tak, a po co to wam do wiadomości?- odpowiedziałam szybko.
Poczułam nagły napływ adrenaliny, a jednocześnie strachu.

-Tak dawno Go nie widzieliśmy- powiedział tajemniczo.
Rozjerzalam się i zobaczyłam że dziewczyna uciekła. Usmiechnelam się na samą myśl.

-Może chcesz się zabawić-powiedział obrzydliwie Ten sam chłopak.

I kiedy już zaczął podchodzić do mnie czerwono-włosy byłam bardzo wystraszona i przerażona. Zamknęłam oczy, ale usłyszałam huk i je otworzyłam. Ujrzałam Harrego Stylesa uderzajacego pozostałą dwójkę. Kiedy tamci już leżeli nieprzytomni brunet popatrzył się na mnie, a jego kąciki ust drgnely w góre lecz opamietal się i uciekł. Ja natomiast wyjęłam telefon i zadzwoniłam pod pierwszy numer.
Pierwszy sygnał, drugi
-Leo?! Gdzie Ty jesteś!-krzyknął do słuchawki.
-niewiem -powiedzialam cicho i pusto.
-Opisz okolicę.-rozkazał.
-Dużo domów, kawiarnie, fontanna, ciemna uliczka.-powiedziałam.
-Dobra wiem gdzie. NIE powtarzam NIE ruszaj się z tego miejsca.
-ok, czekam.
Nieznajomy: Następnym razem nie chodź nigdzie sama

Okej to wcale nie było dziwnie.
Nieznajomy: pasuje ci ten kolor bluzy 💕. Róż podkreśla blond włosy i jasne oczy.

Rozejrzalam się czy ktoś mógł mnie widzieć lecz nikogo nie zauważyłam.

Nieznajomy: nie rozgladaj się i tak mnie nie zobaczysz. Spokojnie nic Ci nie zrobię mów mi Bond. James Bond.
Chociaż nie znam tej osoby to i tak się usmiechnelam. Więc odpisalam.

Lea: nie wiem skąd mnie znasz ale ok.

Nieznajomy: No Lea nie bądź taka. Zaintrygowalas mnie.

Lea: Skąd znasz moje imię?! A zresztą nieważne.

Nieznajomy: Dowiesz się w swoim czasie skarbie.

Lea: nie mów do mnie skarbie!

Nieznajomy: No dobra kwiatuszku.

Lea:Ugh...

I po chwili przyjechal Luck.

Bad AngelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz