ⓣⓗⓡⓔⓔ

1.1K 101 19
                                    

Spojrzałem w biegu na zegarek i potknąłem się o własne nogi, o mało nie wywalając się na ziemie. Trzy minuty po dzwonku, już jestem spóźniony na wf, a muszę się jeszcze przebrać. Nikt mnie nie poinformował o zmianie planu i stałem, jak głupi, pod salą z geografii. Wpadłem do szatni cały zdyszany. Gdy ujrzałem chłopaków z trzeciej klasy, poczułem, jak odpływa mi krew. To byli ci, którzy od zawsze mnie prześladują, głównie przez orientację. Już za późno, bym został niezauważony, ale przebierać się przy nich na pewno nie będę. Postanowiłem wejść do toalety, która była w szatni. Już miałem zamknąć za sobą drzwi, gdy coś lub ktoś zablokował je.

- Nie tak szybko, pedale. Czemu nie chcesz się normalnie przebrać w szatni, tylko ukrywasz po kiblach? Boisz się, że zobaczymy, że ci stoi na nasz widok?

Usłyszałem głośny rechot. Przełknąłem ślinę i próbowałem dalej trzymać drzwi, które oddzielały mnie od nich. Na nic się to zdało. Nie byłem łamagą, ale ci kolesie byli napakowani. Dwóch z sześciu weszło do środka, a ja się wycofałem, do kąta. Nie mam gdzie uciec, jestem w pułapce.

- Zostawcie mnie! - pisnąłem nie swoim głosem i bardziej przywarłem do ściany.

- Wiesz, że nienawidzimy takich jak ty? Zastanawiam się, najpierw cię wykorzystać, czy od razu pobić. - wysyczał Yongguk.

- Nagrajmy go i wrzućmy do internetu! To będzie hit! - ktoś zasugerował z tyłu. Zacząłem się trząść z przerażenia. Chciałem krzyczeć, ale głos uwiązł mi w gardle. Chłopak podszedł bliżej, gwałtownie wciągnąłem powietrze, po czym je wypuściłem, razem z krzykiem, gdy uderzył mnie z pięści w krocze. Zjechałem plecami po ścianie, by uchronić swoje czułe miejsce przed kolejnym atakiem. Do oczu cisnęły mi się łzy. Zacząłem wołać o pomoc, ale on uderzył mnie w twarz. Zacisnąłem mocno powieki, pragnąc, by to się już skończyło.

- Myślisz, że jak jako chłopaka będziesz miał tego gnoja gwiazdora, Taehyunga to damy ci spokój? Takie pasożyty trzeba usunąć ze środowiska, by się nie rozmnożyły...

- Zostaw go!

Nagle się zrobiło jaśniej. Ktoś odciągnął mojego napastnika, usłyszałem huk. Otworzyłem oczy i ujrzałem Yongguka, leżącego na ziemi, wyprostowanego jak struna, z bólu. Zdziwiło mnie, gdy reszta zbójów szkolnych nie reagowała, tylko patrzyła.

- Żebym cię więcej przy nim nie widział! - zdenerwowany nie na żarty Taehyung kopnął leżącego Guka. - Wynoście się stąd!

Pozostała piątka posłusznie wyszła, śmiejąc się pod nosem.

- Jeszcze popamiętacie, męskie dziwki. - warknął Yongguk i także wyszedł. Zostałem sam z moim "chłopakiem". Pomógł mi wstać i przyjrzał się mojej twarzy.

- Masz rozciętą wargę i podbite oko, oprócz tego nic ci nie jest? - spytał z troską w głosie, wycierając opuszkiem palca krew, płynącą z rozcięcia. Patrzyłem na niego z niedowierzaniem. Jakim cudem uratował mnie przed sześcioma napastnikami? No, właściwie jednym, bo reszta jakoś biernie w tym brała udział. Ale i tak, Tae jest troszkę chuderlawy i drobny, a Yongguk składa się praktycznie z samych mięśni.

Zapewniłem go, że wszystko w porządku kiwnięciem głowy.

- D-dziękuję. - wydukałem i skierowałem się w stronę sali gimnastycznej, jednak zatrzymała mnie jego ręka, zaciśnięta na nadgarstku.

- Gdzie ty idziesz?

Spojrzałem w dół. Faktycznie, nie zdążyłem się przebrać. Wróciłem i skierowałem się w stronę swojego plecaka, ale ten znowu mnie zatrzymał.

- Nie będziesz ćwiczył w takim stanie, możesz zasłabnąć, albo coś. Idziemy ci to opatrzyć.

Pociągnął mnie za rękę i wyszliśmy z terenu sportowego. Co on robi?

- Ja nie chcę do higienistki, nic mi przecież nie jest! - próbowałem się jakoś sprzeciwić, ale urwałem, gdy jego twarz znalazła się blisko mojej.

- Nie idziemy do żadnej higienistki, pabo! - pstryknął palcami w mój nos, na co go zmarszczyłem. - Przecież ona by wezwała twoich rodziców i policję, gdyby dowiedziała się, co się stało, a wicisnęłaby to choćby siłą. Sam ci to przemyje. - pokazał mi paczkę chusteczek higienicznych, które trzymał w ręce. W głębi duszy odetchnąłem z ulgą, lepiej, by nikt nie wiedział o tym, co zaszło w szatni. Cały czas przed oczami miałem moment, gdy nasze twarze się praktycznie stykały. Szedłem za nim, patrząc na jego idealne ramiona, łopatki, rysujące się na jego koszulce... Czekaj, co? Potrząsnąłem głową, nie wierząc w moje myśli. Tylko Yoongi jest idealny! Jak mogę tak myśleć o kimś innym? Trzeba jak najszybciej skończyć tę umowę, bo schodzi to na złe tory. To dopiero trzeci dzień! Weszliśmy do łazienki. Tae kazał mi usiąść na parapecie, sam zamoczył jedną chusteczkę w zimnej wodzie z kranu i przyłożył do miejsca, gdzie zostałem uderzony.

- Trzymaj - powiedział stanowczo i zamoczył drugą chusteczkę, którą zaczął czyścić moje rozcięcie. Robił to delikatnie i precyzyjnie, a ja mogłem patrzeć na jego twarz. Nie, nie mogę tego robić, to nie jest Yoongi, a tu nikogo oprócz nas nie ma, więc nie musimy udawać.

- Na razie nie będzie tego widać, ale jutro będziesz miał ciemnego strupa. Znajdź jakieś sensowne wytłumaczenie, na przykład zderzyłeś się ze mną przypadkiem, a w wargę się ugryzłeś wcześniej.

Dopiero po chwili, zrozumiałem, co on do mnie mówi, zbyt wpatrzony w jego ciemne oczy. Kiwnąłem głową i ruszyłem za nim, który skierował się w stronę szkolnej kawiarenki. Zaczynałem rozumieć, co się ze mną dzieje. Przez nasze udawane relacje, powoli się w nim zatracam.

____________________________

Jak obiecałam, napisałam
Niestety, znowu jest gorzej, ale z drugiej strony, dzięki temu dostanę większą wene na banglo, więc w ten weekend możecie wyczekiwac "вlood"

❞ғaĸe love❝ ❧ тaeĸooĸ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz