Znamy się?

408 40 36
                                    

1Potwór: Proszę, proszę~
Ej chłopaki zobaczcie! Mamy tu nowego!
2.Potwór: Hej nówka! Choć zabawimy się trochę~
3.Potwór: Widziałem go w słabszej klasie. Jak słodko~
4.Potwór: Będziemy mieli nową zabawkę~

Wzdrygnąłem się na to ostatnie.
"Zabawka", nienawidzę tego słowa.
Kiedyś tak tata do mnie powiedział kiedy miałem 4 lata i o mały włos nie stracił życia.
Mama Geno musiał mnie uspokajać dając mi babeczki i był przy mnie cały tydzień, a ojciec omijał mnie szerokim łukiem. Czasami się nie zastanawiam czy przez to co mu zrobiłem nie ma blizny...
Lepiej w to nie wnikajmy.
Jednak od tamtej pory tata nazywa mnie
"Małym skurwielem" albo "pomyłką",
czasami zdarza mu się powiedzieć do mnie Lotus, ale szybko się poprawia.
Dobra, bo ja tu o życiu w rodzinie, a mnie tu zaczepiają jakieś bałwany.
Ale nie będę ich atakować, bo nie chcę żeby ktoś się dowiedział, że jestem synem śmierci i trupa, jednak chyba najgorsze by było gdyby ktoś dowiedział się, że jestem masochistą.
Dobra, wracając.
Olałem ich i zacząłem iść w stronę, w którą już wcześniej szedłem.

4.Potwór: Hej! Gdzie się wybierasz?!

Ktoś chwycił mój rękaw.
Odwróciłem się i zobaczyłem tego samego potwora, który nazwał mnie "zabawką".
Chciałem mu przywalić, ale się powstrzymałem.

4.Potwór: Co?! Niemowę mamy?

Zrobił psychiczny uśmiech i przyciągnął mnie bliżej siebie.

4.Potwór: No dalej, gadaj!

Poczułem ból i przyjemność w tym samym momencie. Mocno uderzył mnie w prawy policzek. Naszczęście udało mi się powstrzymać jęku.

???: HEJ!

Odwróciliśmy się w stronę skąd pochodził głos. I zobaczyłem szkieleta?

???: Zostawcie go pomioty!

Nie wiem czemu, ale znałem ten głos.

4.Potwór: Czego chcesz?!
2.Potwór: Nikt Cię tu nie zapraszał!
???: Gówno mnie to obchodzi!
4.Potwór: Spadaj zanim zrobi się nie przyjemnie!
???: Co jeśli się nie zgodzę?
2.Potwór: Będzie trzeba kogoś wtedy sprać!
???: Szybciej to wy będziecie w ranach niż ja!
1.Potwór: A co niby nam zrobisz?!
3.Potwór: Hahah! Właśnie co niby nam możesz zrobić?!
2.Potwór: Jesteś sam, a nas jest czworo. Przegrasz to!

Szkielet tylko złowieszczo się uśmiechnął i teleportował się przed potworem, który mnie trzymał.
Uderzył go i upadł na ziemię, wtedy szkielet wyjął sztylet i przybliżył go do gardła leżącego.

???: Pójdziecie stąd, albo skończycie jako moje LV.

Zszedł z niego i pobiegli.
Otrzepał się z niewidzialnego kurzu i popatrzył na mnie.
Iiii chyba czekał na dziękowania... Ech...
Raz się żyje..

Lotus: Dzięki, ale sam mogłem się nimi zająć.
???: Już myślałem, że mi nie podziękujesz. Jednak, nie zdawało mi się żebyś mógł im cokolwiek zrobić.
Lotus: Tch.
Poza tym nie jestem niewychowany.
???: Właśnie widziałem jak szykowałeś się na przeprosiny.
Lotus: Wiesz...
Mogłem w tym czasie odwrócić się i pójść w swoją stronę, więc...
???: Hahahah! Pewnie tak.
Lotus: Poza tym *wyciągnąłem rękę*
Jestem Lotus. A ty?
???: Edge..

(OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO tego się nie spodziewaliście?!
...
...
...
...
...
Dobra jaja se robię)

???: Rurik *potrząsnął moją rękę*.
Lotus: Więc Rurik... Ja będę spadał, bo rodzice się wściekną...
Rurik: Poczekaj!
Lotus: ???

Odwróciłem się do niego, a on zaczął mi się przyglądać.

Rurik: Ty... kogoś mi przypominasz..
Lotus: S-serio ja jakoś Ciebie n-nie kojarzę.

Ku*wa zajebiście kłamię..
Przecież jak powiedział swoje imię od razu go rozpoznałem.
Rodzice powiedzieli mi, że jak spotkam taką osobę jak ON to, albo spierniczać, albo spierniczać. Czyli na jedno wychodzi.

Rurik: Hmm...

Zaczął mnie powoli obkrążać dookoła.
Co było trochę dziwne.
Później zaczął dotykać mojej szaty, a ja stałem jak jakiś pachołek i dawałem mu się dotykać, chyba jeszcze mam śliwe na mordzie, kurwa! Nie mogę w dodatku się ruszyć i nie wiem czy to przez strach czy przez co innego, ale mniejsza. Po czasie wkońcu stanął przede mną, patrzył i dotykał mojej twarzy.
Wziął mój podbródek i zaczął delikatnie ruszać moją głową w różne kierunki. Przestał, a ja patrzyłem na niego zdezorientowany. Wziął moją rękę i chciał odkryć moją rękę, ale ocknąłem się i uderzyłem jego rękę, na co on szybko ją zabrał mówiąc przy tym "Auć"

Lotus: Zostaw! Poza tym co ty w ogóle robisz?!
Rurik: Chciałem się tylko przyjrzeć!
Lotus: Ale po co?!
Rurik: Bo chciałem się czegoś upewnić!
Lotus: Niby czego?!
Rurik: Żeby wiedzieć czy się znamy!
Lotus: A nawet to co?
Rurik: E.

Zamurowało go. Chyba sam nie wie czemu mnie dotykał..

Rurik: Ugh! Nieważne...
Lotus: 💢 Muszę już wracać do domu.
Rurik: Hej.. Emm... Przyjdziesz jutro do szkoły?
Lotus: Zobaczy się czy przeżyje.
Rurik: Heh. Narazie..
Lotus: Tak... Narazie..

Teleportowałem przed drzwi domu. Otworzyłem i powiedziałem krótkie "Wróciłem" i szybko poszedłem do pokoju i uwaliłem się na łóżko.
Mam takiego mindfuck'a co się stało, że nie wiem jak się nazywam.
Usłyszałem pukanie do drzwi.
I po chwili drzwi się otworzyły.
Spojrzałem się na nie i zobaczyłem w nich Geno.

Geno: Jak było w szkole?
Lotus: Mogło być lepiej, ale potwory go zniszczyły.
Geno: A co się stało?

Od kiedy ON się mną interesuje?!
Ugh... Odpowiem mu, bo nie chce mi się z nim kłócić.

Lotus: Kiedy wracałem zaczepiła mnie czwórka potworów.
Geno: Zrobili Ci coś?!

W jego głosie można było usłyszeć trochę niepokoju i strachu.

Lotus: Nie mieli okazji, bo jakiś szkielet mi pomógł.

Mamuśka była zdziwiona. No cóż też jestem zdziwiony, bo rzadko jaki Fell pomaga.

Geno: Pamiętasz jak ma na imię?

Zastanowiłem się jakoś... nie mogę se przypomnieć Stuik... Luki... Eee.. nie, to było jakoś na R... Rulik?!
Kurde znam typa, ale znowu imienia zapomniałem, jaki ja debil jestem.

Lotus: Chyba Rulik...
Geno: Nie kojarzę. A pamiętasz jak wyglądał.

Eeee... Nie XD.
Pamięć krótkotrwała XD.
Chociaż nie moja wina, bo się mu jakoś nie przyglądałem, on bardziej mnie -_-

Lotus: Nie.
Geno: Boże jedyny, on Ci d*pe uratował, a ty nawet nie pamiętasz jak on wygląda?!
Lotus: Nie.
Geno: Ech... Sami idioci w tym domu..
Reap: Słyszałem to!!
Geno: Zamknij się!! Nikt Cię nie prosił o zdanie!!
Reap: Ja też tu mieszkam i mogę mówić to co chcę.
Geno: I tak prawdopodobnie nie masz nic mądrego do powiedzenia, więc się nie wtrącaj!
Reap: Będę robił co chcę!
Geno: NIE BĘDZIESZ, NO CHYBA, ŻE CHCESZ SPAĆ NA WYCIERACZCE!!!!!
Reap: JA TU ŻĄDZE, WIĘC MI NIE GROŹ!!!




~time skip~
Tata Reap śpi dziś na wycieraczce, a ja jako kochany syn dałem mu poduszkę.
Pytał się też o koc, ale powiedziałem, że wole nie ryzykować zabiciem przez swoją matkę, więc zostawiłem go.
Dzisiaj podobno ma być 5 stopni w nocy, więc życzę mu powodzenia. No chyba, że matka się zlituje (co nigdy się nie zdarza) i go wpuścić...
Taaa...
Hahahahahha to było dobre...

Poszedłem do łazienki, umyłem się, ubrałem w piżamę, spakowałem do szkoły i poszedłem spać.





Szczęście, że wczoraj już zaczęłam pisać. Mam nadzieję, że się podobało^^
Do następnego ;)

Fell!Poth  What Is Love?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz