Pov. Lotus
Biegł do mnie z prędkością ku*wa światła. Zatrzymałem się żeby mógł mnie szybciej dogonić.Rurik: *huff* Cz-cześć *huff Lo- *huff* tus.
Był cały zdyszany...
Lotus: No hej..
Rurik pokazał ręką żebym zaczekał.
Po chwili wziął głęboki wdech i wydech, po czym się wyprostował.Rurik: Co tam?
Lotus: U mnie? Mogło być lepiej.
*mamrocze* jak zawsze...
Rurik: Lotus... ja....Spojrzałem się na niego pytająco, a on tylko zaczął drapać po tyle czaszki i unikał kontaktu wzrokowego ze mną.
Rurik: Chciałbym.... emmmm...
Spojrzał się na mnie, a ja wzrokiem mówię "jeśli zaraz nie powiesz o co c'mon to sobie pójdę". Zabrał ręke, którą przez cały czas miał na karku, westchnął, spojrzał się na mnie wzrokiem typu "k*rwa muszę to jakoś powiedzieć" i zaczął.
Rurik: Lotus ja... Chciałbym Cię przeprosić za wczoraj... nie wiem co we mnie wstąpiło, nie chciałem zostawiać w niekomfortowej sytuacji... Wybaczysz?
To "Wybaczysz" zrobił tak, żebym nie odmówił, czyli jak to wyglądało?!
Spojrzał się w dół i później spojrzał się na mnie seksownym wzrokiem, a oczy k*rwa miał jak u szczeniaczka, albo kotka, który chcę coś dostać ale nie może. Ciężko było powstrzymać krwotok... bardzo... chyba jednak mam...
Wytarłem szybko nos swoim rękawem i powiedziałem.Lotus: T-ta.. W-wyb-baczam Ci..
Rurik: *pod nosem* heh.. to zawsze działa >:).
Lotus: Coś mówiłeś?
Rurik: Nic, nic...😇
Lotus: Okej..... Jak minął Ci dzień?
Rurik: Cóż mogło być gorzej, aaleee też nie było najlepiej.
Lotus: A, więc powiedz mi co się niby takiego stało, że nie było IDEALNIE.
Rurik: A ty co? Moja matka?
Lotus: Aaa, nie po prostu jestem ciekaw. *myśli: tak, tak, przyznaj się, że nie chcesz wracać do domu, bo nie masz ochoty odrabiać lekcji...*
Rurik: Eh... Niech Ci będzie. Tylko pójdźmy gdzieś, bo nie chce mi się tutaj stać.
Lotus: Spk.Rurik zaczął gdzieś iść, więc szybko poszedłem za nim i szedłem obok niego.
Rurik: Więc chciałbyś wiedzieć?
Lotus: *kiwnięcie głową*
Rurik: Eh... Od czego, by tu zacząć?*flash back*
Pov.Rurik
Rurik: Ugh..., która godzina?Spojrzałem się na zegar i była 4 rano.
Rurik: O Bożeeeee.... Seriously, musiałem się obudzić o TEJ godz?!
Przecież już nie zasnę -_-
(Znam ten ból ;-; dop. autorki)
Co powiedział Lotusowi: Eh... I tak nie chce mi się leżeć, więc chyba ruszę swoją miednicę i może gdzieś pójdę...?
Wyszedłem przez drzwi i poszedłem w stronę lasu, pospacerować.
Bardzo mi się podobało.
Było słychać świergotanie ptaków, szum drzew.
Było widać pare zwierząt chodzących po lesie.
Było spokojnie.
Jednak kiedy zobaczyłem która godz.
prawie zawału nie dostałem, bo byłem spóźniony do szkoły o 5 min, więc szybko teleportowałem się do domu po plecak i teleportowałem się do szkoły.
Oczywiście dostałem opierdziel od nauczyciela, ale da się przeżyć.
Niestety dostałem, więcej pracy domowej, a i tak jest duży zapierdzielnik, więc nie jest tak dobrze.
To co było naprawdę: "I tak nie chce mi się leżeć.... Nehhh, pójdę kogoś zabić..."
Otworzyłem okno, zabrałem ze sobą swój ulubiony nóż i wyskoczyłem przez już otwarte okno.
Zobaczyłem las, więc stwierdziłem "czemu, by nie?" i się do niego udałem.
Bardzo mi się podobało.
Ptaki leżały martwe, bo wkurwia mnie ich świergotanie.
Było widać pare zwierząt jak przede mną spier**lały, ale im to nie wyszło=>.
Po tym ile zabiłem zwierząt od razu zrobiło się ciszej.
Sprawdziłem, która godz. i spóźniłem się 10 min, więc spokojnym krokiem udałem się do swojego domu, kiedy byłem już przy drzwiach, wszedłem po plecak i znowu sprawdziłem godz. prawie pierwsza lekcja minęła, no cóż.
Przyszedłem na drugą lekcje, oczywiście musiałem dostać opierdziel i prawie nie doszło do rękoczynów.
No, że nie było mnie na pierwszej lekcji to będę miał więcej do roboty, ale da się przeżyć. Tylko problem jest taki, że i tak mam zapierdzielnik, bo nie było mnie 3 dni w szkole przez chorobę, a jeszcze nie przepisałem i jestem do tył, ale kogo to obchodzi?
I tak mam dobrą średnia, a jak nie będą chcieli mnie przepuścić do następnej klasy to użyje swojej specjalnej broni =) (czytaj oczy szczeniaczka/małego kotka), to zawsze działa.
~end of flash back~Lotus: Hmm. Dla mnie to byłby idealny dzień. No, ale kto woli.
Rurik: Ta.....Była niezręczna cisza, która przerwał Rurik.
Pov. Rurik
Przerwałem tą nie zręczna ciszę.Rurik: A jak tobie minął dzień?
Lotus: Ehh.. od czego, by tu zacząć?*Lotus opowiada co dzisiaj się stało, wraz z historią*
Rurik: Nie wiedziałem, że tak to wyglądało.
Lotus: Ja też. Po tym jak Pan nam ją opowiedział cała klasa była cicho.
Wraz ze mną.Aaaaaaa... Więc o TO chodziło. Myślałem (jak reszta jego klasy), że obcięli im języki i dlatego nic nie mówią.
Lotus: Dobra ja będę spadał, do domu.
Widzimy się jutro jak przeżyje/przeżyjesz! (to jest mój tekst na pożegnanie XD dop. autorki)Rurik: Miejmy nadzieję!
Pov. Lotus
Byłem już przed drzwiami do mojego domu. Wszedłem i powiedziałem krótkie "Wróciłem".
Miałem już iść do swojego pokoju, ale zatrzymał mnie głos mamy.G: Jak tam było w szkole.
L: W porządku...Mój ojciec się na mnie spojrzał spod gazety i powiedział.
R: Może więcej szczegółów?
L: Od kiedy wy się mną tak interesujecie?Geno chciał coś powiedzieć, ale przeszkodził mu mój tata.
R: Lotus... To, że się do ciebie nie przyznajemy to nie znaczy, że nas nic nie interesuje co TY robisz.
G: REAPER!!
R: *spojrzał się na wkurwionego Geno bez emocji i wrócił do czytania gazety* Przepraszam pomyliłem się...
To JA nie przyznaje się do ciebie, a Geno to nie wiem.
G: ŚPISZ NA KANAPIE!
R: *Opuścił szybko gazete w dół i spojrzał się z niewinnością w oczach na Geno* No ale-
G: ŻADNYCH "ALE" BĘDZIESZ SPAŁ NA KANAPIE CZY TO CI SIĘ PODOBA CZY NIE.
L: Mamo nic się nie stało... ja rozumiem...
G: Nie Lotus! Tak nie powinno być!
Ty masz szczęście *pokazuje na Reapera palcem*, że nie wywaliłem Cię z domu i nie będziesz musiał spać na wycieraczce!
R: Geno ja-
G: Nie Genusiuj mi tutaj! Lotus idź do swojego pokoju.
L: ...
G: Jeszcze sobie pogadamy o tym
R E A P.Nie wiem skąd, ale wyjął zza pleców patelnie, a ojciec miał strach w oczach.
Przełknął głośno ślinę i zaczął nerwowo się śmiać, a ja szybko się ulotniłem do pokoju, bo nie chciałem bardziej wkurzać Geno.~następny dzień~
Obudziłem się i spojrzałem na zegarek. Była 7:30... (myśląc na początku, że jest 6)
Lotus: Mogę sobie jeszcze pół godziny pospać..
.
.
.
CO?!Wyleciałem z łóżka jak popapraniec wywalając się przy tym na ziemię.
Jednak nie zwracając na to uwagi, że chyba dostałem wstrząsu mózgu pobiegłem szybko do łazienki.~time skip~
Byłem już na dole.
Byli moi rodzice, byłem tak wściekły, że mnie nie obudzili, że nie dałem rady...
L: CZEMU DO JASNEJ CHOLERY MNIE NIE OBUDZILIŚCIE?!
R i G: ?!
R: Nie tym tonem. Poza tym gdzie Ci się tak spieszy?
L: UGH! Nie mam czasu na jakieś tam pogaduchy, szczególnie z WAMI.Wziąłem szybko drugie śniadanie, czyli zabrałem swojemu ojcu kanapki i włożyłem szybko do reklamówki, później plecaka i wysze- wybiegłem z domu prawie wyważając drzwi i pobiegłem zostawiając rodziców z mindfuck'iem.
Pewnie w tej chwili się zastanawiasz czemu mi się tak śpieszy?
A za chwilę się dowiesz...Byłem już w szkole i pobiegłem do klasy. Najśmiesznejsze było to, że nie tylko ja biegłem, ale jeszcze parę osób.
Jak byliśmy przed naszą klasą to idealnie przybiegliśmy, bo był już zdzwonek na lekcje. Inni uczniowie z mojej klasy, którzy już czekali spojrzeli się na nas i zaczęli się lekko śmiać widząc jak bardzo dyszymy.???: Co się stało? Gonił was Nightmare?
L: Nie, po prostu za późno wstałem, a nie chciałem spóźnić się na lekcję.
Reszta: Same..Nauczyciel wpuścił nas do klasy i wszyscy szybko usiedli na swoich miejscach i siedzieli cicho.
Nauczyciel: To co? *Klasnął w dłonie* Trzeba dokończyć to co zaczęliśmy....
I zaczął...
POLSAT!
W końcu skończyłam ten rozdział.
Mam nadzieję, że jest małe napięcie co będzie dalej ^^
Dobra nie zawracam głowy, więc...
Do następnego ;)
CZYTASZ
Fell!Poth What Is Love?
Short StoryMiałam wenę akurat żeby napisać o Fell!Poth, więc ją pisze. Mam nadzieję, że spodoba się taka wersja, bo mam zamiar zrobić coś zupełnie nowego, nie jak np: Rurik znajduję swoją nową "zabawkę" (czytaj: Lotus) pod drzewem i mówi, a będę brał, tylko, ż...