8. Szklanka krwi

8.1K 508 149
                                    

Moi kochani za wzgląd, że wattpad szfankuję to łączę poprzedni rozdział z nowym, jeśli komuś tamten się nie pokazywał, to jest tutaj a kolejny niżej, więc także dziś bardzo długi rozdział. Zapraszam.      

                   7. PRZEZ DOTYK

LUCAS

Budzi mnie coś przyklejonego do mojej klaty. Przecieram prawą ręką oczy i zdaje sobie sprawę, że druga oplata coś małego przy moim boku. Kiedy otwieram w końcu oczy, to nie mogę uwierzyć w to co widzę. Z szoku jeszcze raz przecieram oczy, ale to nic nie zmieniło. Larissa nadal leży koło mnie i się przytula do mojej klaty. Jest inna niż laski z watahy, ona jest delikatna jak kwiat, a dziewczyny z klanu są wyszkolone i twarde. Gdy przypomnę sobie jak wczoraj nieśmiało weszła na łóżko i położyła na samym krańcu, to po prostu chce mi się śmiać. Ja o laski nie zabiegam, to one zabiegają o mnie i choć nie wiem jak to się stało, że Larissa się do mnie przytula, to jakoś nie mam z tym problemu, a wręcz przeciwnie, mi się to podoba. W miejscu w którym się stykają nasze ciała czuję przyjemne mrowienie. Cóż, to ewidentne potwierdzenie, że ta krucha istotka jest mi przeznaczona. Moje życie się zmieni od teraz, a właściwie to już się zmieniło. Muszę ją chronić, tylko jak? Skoro całe stado będzie chciało ją zabić jak tylko wyjdzie na zewnątrz. Los sobie ze mnie kpi po prostu.

Nagle czuję jak Larissa przysuwa się bliżej, jakby szukała ciepła i oczywiście mój fiut od razu reaguję i teraz wbija się w jej cudowne udo. Kurwa, jak pomyśle o tym jak wczoraj wyszła z łazienki w swojej koszulce i spodenkach to, aż bolą mnie jaja. Miałem ochotę zedrzeć z niej te ciuchy i pieprzyć ją do rana, ale ja nie jestem taki. Wolę gdy kobieta sama przychodzi po to, co chce. Czuję niewyobrażalne ciśnienie w bokserkach i znam tylko dwa sposoby na rozwiązanie tego problemu, albo ostre rżnięcie lub bardzo ciężki trening. W mojej sytuacji jestem skazany na to drugie, ponieważ nie dotknę Larissy póki sama nie wykaże inicjatywy. Chociaż, gdybym ją oznaczył i przeleciał pachniała by mną, a to rozwiązało by problem jej zapachu. Muszę jej o tym powiedzieć jak wrócę z treningu. O właśnie! Kurwa, mój trening!

Spoglądam na zegarek i jest za dziesięć piąta. Mama mnie udusi, ona nigdy się nie spóźnia. Wyplątuję się z ucisku Larissy i idę do łazienki na szybki prysznic. Musze zmyć zapach dziewczyny, bo już wczoraj coś mama poczuła.

Gotowy wychodzę z łazienki i widzę najpiękniejszy widok na świecie. Śpiąca Larissa i jej włosy rozrzucone na poduszce. Wygląda jak anioł. Jej klatka unosi się miarowo eksponując idealny biust. Znów zaczynam czuć ucisk w gaciach, więc zbieram koszulkę i kiedy mam już wyjść, robię coś czego nie powinienem, a jednak to robię. Podchodzę do Larissy i całuje jej czoło.

- Śpij słodko Lari, niedługo wrócę. - mówię i wychodzę zamykając pierwszy raz drzwi.

Zbiegam po schodach i na dole spotykam ojca z wujkiem Borysem, zaciekle dyskutującym o czymś.

- Lucas, mama na ciebie już czeka. - odzywa się ojciec i odprawia Borysa.

- Wiem już idę, a o co chodzi z wujkiem Borysem? - pytam.

- To nic ważnego, małe komplikacje przy północnej stronie muru. - odpowiada ewidentnie mnie zbywając.

- Okej, ja lecę. - zbieram butelkę wody i wychodzę na zewnątrz, gdzie mama już się rozciąga.

Na polu treningowym są już niektóre pary, które ćwiczą z Sergiejem i Aleksiejem.

- Dłużej się nie dało? - pyta mama nawet na mnie nie patrząc.

- Przepraszam gadałem z tatą. - odpowiadam.

- Z tatą? A o czym? - patrzy zdziwiona.

- O treningu. - zmyślam szybko.

Przez NIENAWIŚĆ do MIŁOŚCIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz