Nieobecność księżniczki została zauważona nad ranem. Służki zawitały do jej komnaty wcześniej niż zwykle, pragnąc przyszykować Elizabeth na spotkanie z królową. Margery Inart akurat tego, nie innego dnia, zażyczyła sobie obecności córki przy śniadaniu. Pół godziny po odkryciu pustego pomieszczenia, na nogi postawiono połowę pałacu, gorączkowo przesłuchując służbę i próbując odnaleźć zgubę. Słuch doszedł również do teardońskich gości, księcia Williama i jego bękarciego brata.
— Nie patrz tak na mnie — odrzekł poirytowany książę.
W oczach Edgara zaiskrzyły iskierki rozbawienia. Przejechał dłonią po nieułożonych włosach, wprawiając je w jeszcze większy nieład.
— Czyli jak właściwie mam nie patrzeć?
— Tak! — William machnął niedbale ręką w stronę brata. — Jakbyś wyśmiewał moją troskę.
Edgar siedział wygodnie na fotelu, w wesołym humorze podjadając winogrona. Na stole obok leżały zapomniane szachy, których partia miała nie zostać tego dnia zakończona.
— Uważam, że nie zachowujesz się rozsądnie — rzekł Edgar. — Na chwilę zniknęła wszystkim z oczu i siejecie panikę. To przesada. Twoja narzeczona niedługo się pojawi, a całe to poruszenie okaże się śmieszne.
William przemierzył po raz setny pokój, stukając głośno butami o podłoże. Od młodych lat wpajano mu, że dzień jego zaślubin w końcu nadejdzie i gdy w rzeczy samej, był już na wyciągnięciu dłoni, William nie mógł pozwolić, by coś mu przeszkodziło. Na szali leżała przyszłość Teardonii.
— Coś mogło się stać...
Fotel zaskrzypiał, gdy siedzący do tej pory Edgar podniósł się do góry. Skosztował ostatniego owocu i skierował się ku drzwiom.
— Gdzie idziesz? — zawołał za nim William.
— Zamierzam dołączyć do całej tej farsy i poszukać księżniczki — Edgar zatrzymał się przy otwartym przejściu. — Ty, jako przyszły władca, nie możesz włóczyć się po zakamarkach pałacu, lecz mnie nie obowiązują sztywne reguły.
Wyszedł na korytarz, zostawiając za sobą rozgorączkowanego brata. William potrafił zachować pozory przy obcych, lecz otoczony najbliższą rodziną chował je głęboko po szatę i zamieniał się w mężczyznę pochłoniętego emocjami.
Edgar szedł przed siebie, co jakiś czas mijając niezadowoloną służbę. Strażnicy kręcili się częściej niż zwykle, spięci przeszukując każdy kąt.
Gdzie mogła udać się Elizabeth? Gdzie znajdowało się miejsce, o którym nikt jeszcze nie pomyślał? Które nie przyszło nikomu do głowy...?
Zza rogu wypadła młodziutka dziewczyna w fartuchu, która niemalże zderzyła się z Edgarem. Jej długie, upięte z tyłu włosy zakołysały się. Pisnęła, próbując wyhamować. Mężczyzna wyciągnął dłonie i zatrzymał ją, nim zdążyła w niego uderzyć.
— Och! — Na jej policzkach pojawiły się rumieńce wstydu. — Przepraszam! Jestem dziś tak niezdarna!
— Nie tylko ty... — odparł, zerkając w stronę korytarza, z którego przyszła. — Gdzie tędy dojdę?
— Tędy? — Zmieszała się. — Prosto do zejścia do kuchni. I pomieszczeń służby.
Edgar zamyślił się. Przechylił głowę, patrząc na wąskie przejście.
— Przeszukano je już?
— Nie sądzę... Królewska rodzina nigdy się tam nie zapuszcza.
CZYTASZ
Księżniczka i Żebraczka: Ołowiany Król / Zawieszone
FantasyElizabeth zostaje porwana. Zegar tyka, a data jej zaślubin każdego dnia się zbliża. Musi uciec, zanim sojusz między dwoma królestwami zostanie zerwany. Ascilia nigdy nie planowała powrócić do pałacu. Jednak kiedy jej siostra ginie bez śladu, a ksią...