~Podróż szamanów~

101 3 2
                                    

Ledwo wróciliśmy do miasta a już zadzwonił dzwonek wyroczni, zasygnalizował że niedługo rozpocznie się druga runda turnieju szamanów. Druga runda miała rozegnać się w pewnej zachodniej pustyni w miasteczku zwanej Dobie Village. Niestety mieliśmy bardzo mało czasu, a raczej dwa dni na pakowanie najpotrzebniejszych rzeczy w dodatku musieliśmy wkuwać do egzaminu w szkole. Jednak niepokoi mnie coś...mam wrażenie, że niedługo coś się wydarzy. Po skończonych zajęciach razem z Yoh mieliśmy spotkać się z chłopakami.

–Hej Yoh, Yuri idziecie do domu? –zapytała nas Anna.

–Idziemy spotkać się z chłopakami –odpowiedział chłopak pakując swoje rzeczy.

–Dobra –Tylko tyle powiedziała i wyszła z sali. Może mi się wydawać ale coś ostatnio się dzieję między nimi, nie wiem dokładnie co, ale być może samo się to niedługo rozwiąże. Yoh i Morty podeszli do mojej ławki gdzie spakowałam mój piórnik po czym razem wyszliśmy z sali.

–Hej Yoh, Yuri –zawołał nas malec.

–Hmm? –mruknął w odpowiedzi brunet.

–Jestem spakowany i gotowy do drogi –rzekł do nas na co spojrzałam na niego.

–Naprawdę? –zapytałam zdziwiona –Morty posłuchaj...

–Choć powinienem spakować jeszcze skarpetki, nigdy za wiele skarpetek i może powinienem jeszcze... –nie dokończył ponieważ przerwał mu Yoh.

–Emm... Morty musimy Ci coś powiedzieć –przerwał mu mój przyjaciel.

–Co?

–Nie możesz z nami jechać.

***

–Ale jazda! Zawsze chciałem zobaczyć zachodnią pustynię! –ekscytował się niebieskowłosy.

–Powiem tak jak już widziałeś piaskownicę to już widziałeś pustynię. Ja tam wcale się nie cieszę się na ten wypad przez pół świata –skomentował Rio zajadając się smacznym zamówionym deserem.

–Myślałam że lubisz podróże –zauważyłam zaskoczona popijając swój napój.

–Lecimy samolotem a na niebie nie ma żadnej drogi...To sprawa osobista.

–Co? To może lepiej zostań w domu? –zaproponował z lekką nutą rozbawienia Horo-Horo

–Hmm? 

–Bo to ja zostanę królem szamanów! 

Rio słysząc to wybuch głośnym śmiechem.

–Dziękuje, że rozbawiłeś mnie tak śmiesznym żartem.

–Sam jesteś żartem!

–Czyżby? 

Nagle Morty wydał z siebie załamującym się jękiem i zwrócił naszą uwagę.

–O co chodzi mały panie? 

–Oblałeś egzaminy? 

–To nie o to chodzi –odparłam i spojrzałam ze smutnym uśmiechem na malca.

–Więc o co? -dopytali.

–Do Dobie mogą jechać tylko szamani.

–No tak -westchnął snowboardzista –Nie jedziemy tam na zawsze tylko na drugą rundę turnieju.

–Wrócimy zaraz po zwycięstwie, prawda? Mistrzu Yoh? Panienko Yuri? 

–Pewnie, że tak, ne~? Yoh? –zerknęłam na chłopaka, który był oparty jedną ręką o podbródek i jego głowa lekko opadła na lewą stronę przy okazji go budząc.

Królowa Szamanów.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz