Why me?!

10 2 7
                                    


- Proszę ustawić się w kolejce prowadzącej do wyjścia i zachować spokój. Dalsze informacje zostaną państwu przekazane przez służby stojące przy drzwiach. Teraz pozwólcie drodzy pasażerowie, że powiem parę słów. Dziękuje wszystkim za wspólny pobyt w kosmosie, za wiarę i wytrwałość. Przetrwaliśmy setki lat poza naszą macierzystą planetą, by wreszcie powrócić. Oto rozpoczyna się kolejna era ludzkości. Era, którą my zapoczątkowaliśmy, teraz pisanie historii należ do nas, obyśmy wyciągnęli wnioski i nauczyliśmy się czegoś z przeszłości, i już nigdy nie popełnili tak strasznego błędu jak dawniej. Więc żyjmy pełnią życia. - Donośny głos Kapitana dochodzący z megafonów ustąpił miejsca głośnym owacją i wiwatom. Podekscytowani ludzie dawali upust swoim emocjom. Niektórzy płakali, inni wznosili ręce ku górze, a jeszcze inni głośno krzyczeli. Był to niesamowity widok. Tysiące ludzkich istnień przepełnionych nadzieją, szczęśliwych, gotowych stawić czoła nowej przygodzie.

Stałam niemalże na końcu niebotycznie długiej kolejki ku wolności. Byłam zdenerwowana, każdy mój mięsień był napięty, zmysły jakby wyostrzone. W głowie huczało mi od natłoku myśli. Szum z zewnątrz do mnie nie docierał. Utworzyłam sobie mur, barierę z myśli i uczuć. Jak tam jest? Na Ziemi. Dotąd widziałam ją tylko z góry, patrzyłam na nią jak na coś odległego, nieosiągalnego, a teraz miała się stać moim domem. Miejscem, w którym będę mieszkała. Po 1247 latach, człowiek powraca na planetę, której wyrządził niegdyś tak wielką krzywdę. Jak wygląda świat za ścianami tego statku, Ethirii?

- Proszę pani, proszę.. Przepraszam, proszę pani czy mogłaby się pani proszę przesunąć?

Ktoś coś powiedział, rozejrzałam się. Mój wzrok padł na wysokiego, barczystego mężczyznę, z wyraźnie zarysowanymi kośćmi policzkowymi, jego kasztanowe włosy niedbale opadały na czoło, a w jego oczach tańczyły wesołe iskierki, był taki przystojny. Rozmarzyłam się, a na moją twarz wkradł się delikatny uśmieszek.

- Czy mogłaby się pani proszę przesunąć? – powtórzył grzecznie.

Kiwnęłam głową i odwróciłam się postępując jednocześnie kilka kroków do przodu. Zacisnęłam zęby. Dlaczego zawsze w konfrontacji z płcią przeciwną musiałam stawać się taką niemową?!

Nerwowo rozglądałam się na boki. Napięcie rosło z każdą minutą, która zbliżała mnie do wolności. Czułam się tak jakby w moim brzuchu ktoś nadmuchał ogromny balon, który rósł z każdą chwilą; niezbyt miłe uczucie. Na jednej ze stalowych ścian wisiał ogromny zegar, jego majestatyczne wskazówki wolno się przesuwały. Tik – tak, tik – tak, tik – tak.

W końcu jakaś niska kobieta o końskiej twarzy, w czarnej, ołówkowej spódniczce i ciasno upiętym koku poprosiła mnie abym weszła na sale. Niemalże w podskokach podeszłam do białych drzwi.

- Dzień dobry – powiedział sierżant nie odrywając wzroku od kartki – proszę zająć miejsce.

Odsunęłam sobie ręką plastikowe krzesło i niepewnie usiadłam na jego brzegu. Nogi miałam jak z waty, a ręce zaczęły mi się pocić.

- Imię i numer identyfikacyjny? – Na dźwięk jego głosu drgnęłam, był to raczej rozkaz niż pytanie. Spojrzałam w jego oczy, były nieskazitelnie niebieskie, jeszcze nigdy nie widziałam tak intensywnego koloru. Szybko się jednak opamiętałam nie ulegając jego urokowi.

- Agatha, Agatha Clark. Nr 090226 – powiedziałam cichym głosem, zdecydowanie byłam typem osoby nieśmiałej i skrytej.

- T.O.M., podasz mi akta tej pani.

Robot, którego wcześniej nie zauważyłam podał wojskowemu kartę hologramową z moimi danymi.

- Pani Agatho, procedury są – zaczął znudzonym głosem i nagle przerwał. Zamarłam.

Why me?! - one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz