Ave
Dzisiejszy post to w zasadzie druga część poprzedniego, bo gdybym w tamtym miała jeszcze pisać o chociaż jednej rzeczy, mój mózg by eksplodował. Dziś zagłębimy się do kultu rzymskiego, bardzo podobnego do greckiego, jednakże ciut się od niego różniącego oraz przypomnimy sobie inne aspekty ich kultury, także mocno inspirowane Grecją.
ARCHITEKTURA
Mogłabym zrobić sondę co najbardziej kojarzy Wam się z Rzymem i jestem pewna, że część odpowiedzi brzmiałaby „amfiteatry", „akwedukty", czy „Koloseum". I nic w tym dziwnego - dla mnie rzymska architektura jest jedną z tych najbardziej charakterystycznych a to wszystko właśnie przez te budowle, które znają wszyscy.
Na początek musze powiedzieć, że Rzymianie wynaleźli beton. Wiem, że brzmi to co najmniej śmiesznie, ale wyobrażacie sobie świat bez betonu? Wyobrażacie sobie mieszkać w drewnianym domu? Albo chodzić do szkoły zbudowanej wyłącznie z kamienia? Wiecie jak trudno byłoby to ogrzać? Także wiecie, szacuneczek.
Pomówmy sobie o czymś, bez czego nie poradziłaby sobie armia, a co skrzętnie wykorzystywali też kupcy. Pomysł dróg pojawił się już u Etrusków, ale ich drogi były po prostu ubitymi ścieżkami, które dość szybko niszczyły się na skutek ruchu wozów i pieszych. Pierwszą porządną, brukowaną drogą była via Appia ciągnąca się z Rzymu do Kapui. W kolejnych latach, aby jak najbardziej skrócić czas podróży trzaskano coraz więcej tras i jeśli prześledzi się ich przebieg, to rzeczywiście, praktycznie każda mniej lub bardziej bezpośrednio prowadziła do Rzymu. Drogi miały oczywiście różne szerokości - od tych piętnastometrowych do sześćdziesięciocentymetrowych, najczęściej miały jednak po 3,5 m (szerokość dwóch wozów). Budowa drogi była skomplikowana, ale dzięki temu nadal możemy podziwiać wiele rzymskich dróg w doskonałym stanie (nie to co te wsiowe polskie drogi na których czuć każdy kamyczek). Proces wyglądał tak: najpierw wykopywano całą ziemię aż do napotkania skał, na które nakładano warstwę piasku, skrzętnie potem ubijanego. Następnie układano warstwę kamieni zalanych cementem lub popiołem wulkanicznym, co zapewniało trwałość warstwy. Później wysypywali na to pokruszony piaskowiec, cegły lub kolejne kamienie, które ponownie zalewano specjalną zaprawą. Potem wylewano granulowany cement z drobnymi odłamkami skał, piaskiem czy żużlem, na to dodawano gruby żwir, a na sam wierzch układano specjalnie przycięte kawałki skał, tworzące bruk. Wszystko to miało grubość 1-1,5 m i potrafiło wytrzymać naprawdę wiele. Ważne w rzymskiej infrastrukturze były także mosty służące oczywiście do przeprawy nad wodami. Ich wagę podkreśla fakt, że zaszczytny tytuł pontifex maxima (najwyższy kapłan) oznacza dosłownie największy budowniczy mostów. Można to wytłumaczyć pokrętnie faktem, że w zamierzeniu Rzymian mosty miały być sprzeciwem wobec bogów, którzy postawili na drodze człowieka przeszkodę w postaci np. rzeki.
Równie ważne i charakterystyczne były rzymskie akwedukty (chociaż pojawiły się one znacznie wcześniej, bo już w Asyrii). Każdy wie, że doprowadzały one wodę ze źródeł do bogatych domostw, łaźni czy publicznych toalet, ale jak dokładnie one działały? Ano tak, że źródło było zawsze najwyższym punktem i od niego woda szła rurami coraz niżej - optymalnym spadkiem było 1,5-3 m na kilometr. Najsłynniejszym akweduktem jest Pont du Gard, którego focię macie poniżej.
CZYTASZ
Historia z pazurem
No FicciónAve! Matura z historii się zbliża, a Ty wiesz tylko, że kiedyś była jakaś tam bitwa pod Grunwaldem? Jesteś umysłem ścisłym, ale masz poczucie, że wypadałoby chociaż wiedzieć kiedy był chrzest Polski? A może po prostu chcesz dowiedzieć się czegoś int...