1

1K 53 28
                                    

Otworzyła oczy, by zobaczyć drewniany sufit, przekręciła się z boku na bok, zamknęła jeszcze na chwilę oczy, lecz ktoś zapukał do drzwi.

Chciała to zignorować, ale co jak wejdzie do jej domu i na brudzi? Na samą myśl przeszły ją dreszcze, wstała i pospiesznymi ruchami przebrała się z piżam. Otworzyła gwałtownie drzwi.

- Czego? - warknąła.

- Jesteś bardzo ładną dziewczyną, masz wyśmienite kształty nie chciałabyś wyjść na zewnątrz aby pracować w burdelu? - Akihiko dostrzegła kroplę potu na jego czole. ,, Frajer" pomyślała, bał się jej, w końcu każdy się jej obawia, nigdy nie wiadomo co zrobi.

- Nie brzmi ciekawie. - odparła nie zastanawiając się ani chwili.

- D-dostaniesz obywatelstwo! - krzyknął i chciał złapać Akihiko za ramię, ale ta zawsze przygotowana rozcięła mu dłoń sztyletem.

Facet krzyknął z bólu, zaczął wyzywać ją od potworów, uciekł w popłochu.

- Znów się zabrudziło... - szepnęła niezadowolona.

Po chwili sztylet jak i podłoga lśniły. Akihiko ubrała wszystkie paski od sprzętu do trójwymiarowego manewru i sam trójmanewr. Ruszyła na swoje tak zwane ,, łowy ".

Akihiko pamięta ciemność, krew i nieustanny brud, unoszący się w powietrzu zapachy stęchlizny, nic więcej. Dziewczyna gdzie to tylko możliwe pochowała sztylety na swoim całym ciele, jak najwięcej i gdzie się tylko dało.

W całych podziemiach była znana jako ,, diablica ze sztyletem", niektórzy żartowali, lub nie, że Akihiko ma ciało wykonane w stu procentach ze sztyletów.

Przemierzała kolejne metry, przygotowała odpowiednią sumę pieniędzy aby ujrzeć światło dzienne. Gdy była na miejscu, zapłaciła i zaczęła wchodzić po schodach ku światłu.

Promienie słoneczne były takie denerwujące... Świeciły tak jasno... Raziły w oczy, na słońce się nawet popatrzeć nie da, o wiele bardziej wolała noc. Twierdziła, że coś na co spojrzeć się nie da jest nieważne.

Wróciła na dół. Zaczęła znów szybować w powietrzu, przy okazji rozwaliła komuś stoisko.

Obejrzała się za siebie, ktoś ją gonił.

- Żandarmeria... - powiedziała do siebie. - Mało im jeszcze?

Uciekała dalej, zrobiła parę szybkich rundek wokół budynków, Żandarmi zawsze się gubili, oni natomiast nie.

- Ta... To nie są Żandarmi. - odbiła się od ściany i zrobiła salto w tył przyglądając się jednemu czarnowłosemu. - To Zwiadowcy.

Zaczęła uciekać szybciej, stała się zwinna jak nigdy, prawda jest jednak taka, że Akihiko zawsze tak umiała, ale po co się było starać dla Żandarmów?

Zakręciła przy wysokiej wieży i o mały włos nie wpadła na blond włosego ze zmutowanymi brwiami, wzdrygnęła się na jego widok i ominęła mężczyznę ,, wielkie brwi".

Wpadła do starego mieszkania oknem aby ich zgubić, wypadła z drugiej strony prosto w łapska kogoś innego. Zaczęła się walka. Akihiko miała przewagę do momentu przybycia czarnowłosego, z którym miała mały problem, jakoś się wyrwała i zaczęła uciekać, ale ten truteń na nią skoczył. Spadli na ziemię, uderzyła dość mocno plecami w twardy grunt. Znów walczyli, jeden za drugim sztyletem udawało mu się wytrącić z jej dłoni. Przez chwilę zastanawiał się, ile ona tego tam ma.

Zrobiła unik i zakóło ją coś w plecach. Sparaliżowało ją, ale mimo to walczyła. Przegrała. ,, Jak?" Zaczęła się zastanawiać.

- Lepiej nie rób nic głupiego bo ci rączki wyrwę, księżniczko. - powiedział tak oschłym głosem, że nawet morze by go nie drasnęło. Wzrok miał pusty, obojętny podobnie jak głos, owszem był oschły ale też obojętny, zimny jak lód.

Po chwili przyszła reszta, Akihiko dość brutalnie została związana. Czarnowłosy nie miał wyczucia.

- Uważaj bo mi ,, rączki" wyrwiesz. - powiedziała naśladując jego głos mówiąc rączki.

- Morda. - siłą zmusił ją do klęknięcia.

Do Akihiko podszedł mężczyzna ,, wielkie brwi".

- Nazywam się Erwin Smith, zadam ci parę pytań. - powiedział. Akihiko nie lubiła pytań, uważała je za męczące.

- Czego? - warknąła i poczuła kopnięcie w plecy, które i tak ją już bolały, nawet nie syknęła, nie skrzywiła się, kompletnie nic. Ukrywanie bólu było jej specjalnością.

Odwróciła się i zobaczyła skrzywioną twarz czarnowłosego, miała już rzucić żeby się tak nie krzywił bo mu zmarszczki wyjdą, ale się powstrzymała.

- Jak masz na imię? - zapytał pan ,, wielkie brwi".

Milczała, tylko chwile, chciała się uspokoić, była zła zaistniałą sytuacją.

- Akihiko.

- A więc, Akihiko, skąd masz sprzęt?

Znów milczała. Tym razem dłużej.

- Skąd masz sprzęt? - ponaglił ją.

Znów cisza. Kolejne kopnięcie w plecy, nawet się nie odwróciła. Westchnęła ciężko ale cicho.

- Zabiłam Żandarma i zabrałam sobie jego sprzęt. - widziała te zdziwienie w oczach. - Mówię poważnie.

- Kto cię nauczył z niego korzystać? - zadał kolejne pytanie.

- Ehh... Uczyłam się sama. - powiedziała, zauważyła, że znów chce coś powiedzieć. - Jeżeli chciałeś zapytać to: najpierw męczyłam się z tymi hujowymi pasami a potem z tym ustrojstwem, które jest niesamowite.

- Samouk?

- W rzeczy samej. - powiedziała.

Chwilę się nad czymś zastanawiał, po chwili wstał.

- Mam propozycje. - milczała, dała mu zgodę na swój monolog, nawet gdyby się nie zgodziła to i tak by zaczął pieprzyć. - Dołączysz do Zwiadowców.

- Szczery. - powiedziała na głos, jakby do siebie. - Co jeśli odmówię? - zapytała.

Wiedziała, że musi być jakiś haczyk. Jedno z dwóch, zawsze tak jest więc w tym wypadku również musiało tak być, była zbyt inteligentna.

- Oddamy cię Żandarmom, za takie przestępstwa to będziesz tam nie mile widziana. - powiedział i wrócił myślami do słów Akihiko. - Nawet nie wiesz ile walczyliśmy w sądzie wojennym o zgodę na przydzielenie cię do nas.

- Heh. - uśmiechnęła się lekko, bardzo złośliwie. - Jeżeli zabrali  by mnie Żandarmi, to zginęła bym od tortur lub tym podobnych, na nic bym się nie zdała. Dołączając do Zwiadowców przynajmniej przydam się w jeden setnej ludzkości a jeżeli zginę, któregoś pięknego dnia to uznacie to za moją karę. Świetnie przemyślane. Połączenie przyjemnego ze spożywczym, zgine prędzej czy później ale przynajmniej zabije parę tytanów.

Wszyscy się zdziwili, Akihiko trafiła w same sedno, właśnie o to się rozchodziło, ale mimo wszystko Erwin miał jeszcze inne plany o których to Akihiko by nie pomyślała

SnK | Zero.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz