Akihiko obudziła się w skrzydle szpitalnym, czuła się strasznie dziwnie. Patrzyła w biały sufit, do momentu aż ktoś przyszedł.
- No nareszcie śpiąca królewna się obudziła. - powiedziała kpiącym głosem Petra.
- Nie rozumiem o co ci chodzi. - powiedziała Akihiko. - Ja tylko spałam.
- Spałaś aż tydzień, szkoda, że nie sto lat. - powiedziała chytrze rudowłosa.
- Jeżeli chcesz to mogę ci taki sen załatwić, widzę, że strasznie się upominasz. - odgryzła się.
- Ty...
- Dosyć tego! - krzyknął ten każdemu dobrze znany zimny i obojętny głos. - Petra, nie prowokuj.
- T-tak! - odpowiedziała i wyszła.
Levi usiadł obok kozetki Akihiko.
- Jak się czujesz?
- Martwisz się?
- A co jeśli powiem, że tak? - zapytał.
- To... To nic. - poczuła że się rumieni, chyba pierwszy raz ktoś wzbudził w niej takie uczucia.
- Tch. - rzucił, to było standardowe dla niego.
- Poza tym, ty mnie przyniosłeś?
- Tak. - odpowiedział. Akihiko przypomniana sobie, że Levi nieziemsko pachniał. Z racji, że była zawsze bezpośrednia... Zrobiła coś głupiego... A mianowicie:
- Kapitan nieziemsko pachnie. - powiedziała. Widząc jego zmieszaną twarz, szybko zdała sobie sprawę, jaki błąd popełniła. - To znaczy...
- Ehem! Jak tylko stąd wyjdziesz i będziesz w stanie ćwiczyć, zaczną się twoje treningi, jasne?
- Jasne jak ty. - powiedziała i gdy zdała sobie sprawę, co palnęła, po raz pierwszy oblał ją rumieniec. Obfity rumieniec. - Znaczy jak słońce!! Jak słońce! Niczego sobie się wyobrażaj!
- Pff... Z początku cię nie polubiłem, ale zdaje mi się, że nie możesz być taka zła.- powiedział.
- To samo tyczy się ciebie, wydawało mi się, że jesteś okropny, a tu jednak tak, szczerze to już cię lubię. - znów palnęła. - Nie w tym sensie lubię.
- Wiem o co ci chodziło. - powiedział.
- A tak poza tym, ci ludzie chcieli się dowiedzieć o was wszystkiego. Obmyśliłam plan, który mógł zadziałać i zadziałał, z tym wyjątkiem, że do jego zrealizowania, musiałam ujawnić informacje o Ekspedycji... Przepraszam...
- Nie przepraszaj, zrobiłaś to w słusznej sprawie.
- Uwierzyli, że chcę się na was zemścić... Gdy mnie wypuścili... Ja... Ja... Ja znów... Ja znów zabiłam człowieka...! - tym razem po jej policzkach spłynęły łzy. To się nigdy nie zdarzało. - Robiłam to z... Z... Przyjemnością... To ja jestem... Wrogiem ludzkości... - rozpłakała się na dobre.
Levi usiadł obok niej i zamknął ją w szczelnym uścisku. Bardzo ją to zdziwiło.
- Robiłaś to w obronie! W obronie ludzkości. - powiedział. Po chwili Akihiko się uspokoiła.
- Nie wierzę... Z takiego zimnego zmieniłeś się w prawdziwe oparcie dla innych... Dziękuję... - uśmiechnęła się do niego ciepło.
- Widzisz? Wszystko jest możliwe.
- Czy z Kapitanem na pewno jest w porządku? Przecież Kapitan nigdy się do mnie w ten sposób nie zwracał. - powiedziałam.
- Mówiłem już, zrozumiałem że źle cię oceniłem, nic więcej. - powiedział nagle.
CZYTASZ
SnK | Zero.
RomanceAkihiko mieszka w podziemiach, podejmuje pod presją Erwina ważną decyzję, jej życie to zagadka, ciągła praca nad odkryciem prawdy o sobie, czy Akihiko poradzi sobie w świecie gdzie tytani dominują nad ludzkością? Co zrobi Akihiko gdy przyjdzie jej p...