Rozdział walentynkowy.

541 26 21
                                    

Ten rozdział jest dodatkiem i kompletnie nic nie zmieni w fabule tego dotychczasowego, kto chce to może sobie wyobrazić że to sen głównej bohaterki.

Tak, wiem, bardzo spóźnione, ale co tam. To konto umarło na jakiś czas i ten rozdział miał być dodany na Walentynki.

,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,

Akihiko obudziła się niechętnie, w końcu dziś są walentynki, których ona nie lubi. Nigdy nie lubiła bo nie miała z kim ich spędzić, a gdyby miała to i tak by z tego nie korzystała. Ubrała mundur i niechętnie wyszła z pokoju.

- Akihiko! - usłyszała głos Hanji.

Odwróciła się i... Mocno zdziwiła, Hanji była ubrana w sukienkę, rozejrzała się dalej, każdy był ubrany w normalne ciuchy, nawet Erwin.

- Co tu się dzieje? - zapytała.

- To ty nie wiesz? Dziś są walentynki! Zmykaj do pokoju i ubierz coś normalnego! - kobieta poszła wesołym krokiem przed siebie.

Akihiko westchnęła i wróciła do pokoju, jedyne co znalazła w swojej szafie to granatowa spódniczka, biała, zapinana na guziki koszula z długim rękawem i żabot, podobny do tego, jaki nosi Levi. Do tego podkolanówki czarne, lub pod światło granatowe i buty na lekkim obcasie, około 4 centymetry.

- Skąd się to tutaj wzięło? - zapytała samą siebie, przecież ona nigdy czegoś takiego nie nosiła. - Już wiem kto za tym stoi... To dlatego była taka szczęśliwa...

Ubrała niechętnie te ciuchy. Chciała wyjść z pokoju, ale buty strasznie tupały. Denerwowało ją to, zapewne inni też by wyszli z siebie. Podeszła do biurka i wyjęła z niego pierwszą lepszą gumową rzecz, w tym wypadku, było to ogumienie ochronne na jeden z jej ulubionych sztyletów. Wycięła z niego dwa małe kwadraty. Wzięła najkrótsze gwieździe i mały przenośny młotek.

Akihiko zawsze była przygotowana na wszystko. Przybiła gumę do obcasa i w magiczny sposób stukanie zostało wytłumione. Wyszła z pokoju zapominając, że ma na sobie spódniczkę, szybko sobie o tym przypomniała, poprawiła ją aby nie wyglądać źle i zeszła na spóźnione już śniadanie.

W jadalni nikogo już nie było. Akihiko była tym faktem nawet zadowolona, chciała wejść do kuchni, akurat w tedy wpadła w czyjś tors. Dosłownie. Poczuła ten charakterystyczny zapach. W ciągu sekundy połączyła fakty. Tylko jedna osoba tak pachnie i tylko jednej osobie sięga do torsu. Levi.

Odskoczyła od niego jak poparzona, czuła przy tym, że się rumieni, ale szybko zganiła tą myśl i piekące policzki wróciły do swoich normalnych kolorów.

- P-przepraszam! - ,, chwila, od kiedy ja się jąkam?" Pomyślała.

- Nie szkodzi. - odpowiedział i zlustrował ją od stóp do głów. Było to dla niego czymś innym... Już nie raz były walentynki i nie raz widział jak dziewczyny ubierają spódnice czy sukienki. Akihiko jeszcze nie widział, dlatego było to dla niego nowe. Zaskakujące. - Ł-ładnie wyglądasz.

Jakby się dokładnie wypatrzeć to na twarzy Levi'ego pojawił się mały rumieniec. Akihiko też sobie tego nie oszczędziła. Teraz dopiero zauważyła, że Levi ma czarne spodnie, białą zapinaną koszulę włożoną w spodnie i żabot. Do tego granatowy, jak jej spódniczka pas do spodni.

Zdała sobie sprawę, że wyglądają podobnie, myślała że zabije Hanji. To była JEJ sprawka.

- Dziękuję... Kapitan również dobrze wygląda, miła zmiana. - powiedziała do niego i przyszło jej do głowy coś głupiego, co jak to ona, musiała powiedzieć. - Do twarzy ci w eleganckich ubraniach.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 30, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

SnK | Zero.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz