w pierwszych słowach chcę zachować
wieczny ogień
który płonie w moim duchu nieprzerwaniew drugich słowach chcę cię ostrzec
przed liną i biczem
które trzyma w dłoniach martwy syn bosko-niewiadomo jakiw trzecim akapicie listu chcę się wyrwać
ze smyczy władcy
ze sznura, który żłobi w mojej szyi
wąwozy rozpaczykończąc list, nie pytam już
bo świat się rychło skończy
z ostatnim pociągnięciem pióra zniszczą każdą z moich kończynusta moje będą sine jak nadrzeczne głazy
w blasku w cieniu nocy
w ciszy zniknę gdzieś pod ziemiąjuż nie wyjdę
tylko duchem
moje dłonie zakrwawione
będą wreszcie wolne
CZYTASZ
wzeszłoniewzeszło
Poetryramiona jak skrzydła rozpościeram, byle wznieść się i nie upaść w otchłanie