🍃
— Yeontan!
Zawołał swojego psiaka, a jego głos odbił się echem po mieszkaniu. Nigdzie nie mógł znaleźć tego małego rozrabiaki, a przecież ktoś musiał iść z nim na spacer, jeśli nie chciał później niespodzianki na dywanie, prawda?
— Yeontan!
Zawołał ponownie, jednak tym razem usłyszał odbijające się o panele łapki dochodzące z korytarza, a po tym w przejściu do salonu nagle pojawił się pupil. Uklęknął, a ten podbiegł do niego, radośnie machając swoim krótkim ogonkiem i wskoczył na jego kolana. Taehyung podniósł swoje maleństwo i cmoknął go delikatnie w główkę, a następnie postawił go z powrotem na ziemię i ruszył do przedpokoju po smyczkę.
Narzucił na siebie swój kawowy płaszcz, wsunął stopy w pierwsze lepsze buty i zapiął Yeontana. Wyszedł na klatkę schodową, trzymając w jednej dłoni linkę, a w drugiej klucze, którymi zaraz zamknął drzwi. Ponownie wziął psiaka na ręce, aby nie spadł ze schodków, tak jak ostatnim razem i zszedł z nim na sam dół. Postawił go już na dworze i zaplątał smyczkę na swojej ręce, którą następnie schował do kieszeni.
Ziewnął i ruszył przed siebie. Zdecydowanie nie był rannym ptaszkiem, jednak zwierzak to duży obowiązek, o który musiał dbać. Zawsze wyprowadzał go przed pójściem do pracy, po tym jak z niej wracał i dodatkowo wieczorem, gdy psiak akurat miał na to ochotę. I to nie tak, że Taehyungowi się nie chciało. W większości przypadków to właśnie Yeontan nie chciał wstać ze swojego posłania i ten musiał go wręcz prosić, aby wyszedł na spacer.
Usiadł na pobliskiej ławce w parku i puścił zwierzaka wolno. Nie musiał się martwić, że ten ucieknie, bo pies nie oddalał się od niego zbytnio, a nawet jeśli to od razu się orientował i wracał do swojego właściciela. Westchnął i oparł się o oparcie, wracając myślami do sytuacji z ostatniego weekendu. Dosyć szybko udało się ochronie wyciągnąć go i Jeongguka z windy. Nie zdążyli nawet zjeść połowy swojego obiadu, a winda ponownie się zatrzęsła i z małymi trudnościami zjechała na najbliższe piętro, gdzie otworzono im drzwi i wypuszczono. A jako iż naprawdę miło im się rozmawiało, postanowili przenieść się na najbliższą ławkę w galerii i dokończyć swoje jedzenie, jak i rozmowę.
Dowiedział się o czarnowłosym naprawdę sporo nowych rzeczy, jednak miał wrażenie, że już to o nim wiedział. Zastanawiał się tylko jak było to możliwe, skoro nigdy wcześniej się nie spotkali, nawet przypadkiem. Dopiero, gdy wracał do domu dostał nagłego, małego olśnienia, że już się chyba znali. Nadal jednak nie wiedział skąd.
Zawołał Yeontana, którego przypiął i wrócił szybko do mieszkania. Wpuścił psa do środka, postawił mu miski z jedzeniem i wodą przy posłaniu i uprzednio się z nim żegnając, chwycił swoją torbę i ruszył szybkim krokiem do pracy.
— Cześć Seulgi — przywitał się z dziewczyną, która na dźwięk jego głosu podskoczyła na swoim siedzeniu.
— Taehyung! — warknęła. — Kiedyś naprawdę na zawał zejdę przez ciebie!
CZYTASZ
❝SAME OLD LOVE❞ taekook
Fanfiction❝a jeongguk tylko spojrzał na niego ze łzami w oczach i stęsknionym uśmiechem❞ |short story, toptae| © rvxvkv | jkxaix | 2018