honey

4.2K 349 138
                                    

🍃

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

🍃

Jeongguk ani razy w ciągu swojego dzisiejszego dnia pracy nie widział Taehyunga. Celowo chodził w miejsca, gdzie zazwyczaj przebywał chłopak, ale to było na nic. Dopiero koło jedenastej zatrzymał Hyungwona na korytarzu i dowiedział się, że Kim pilnie musiał zastąpić szefa wydziału na spotkaniu jako jego zastępca.

Dlatego też całe pięć godzin siedział jak na szpilkach i wyczekiwał końca dzisiejszego dnia, a konkretnie godziny dziewiętnastej. Może i był zły na Kima, ale no właśnie. Był. Dużo myślał o tamtej sytuacji i czuł, że coś się wydarzy. Nie umiał tylko odpowiedzieć sobie na pytanie, czy będzie to coś dobrego, czy może jednak odwrotnie.

I stwierdził, że może jeszcze poudawać obrażonego, żeby Tae jeszcze raz go przytulił, bo mu się to spodobało.

Podszedł do recepcji i uśmiechnął się miło w stronę Seulgi, która tak jak on kończyła dzisiaj szybciej pracę. Dziewczyna wiedziała o całej sytuacji między nim a Kimem, bo stwierdził, że musi się komuś wygadać, a że ta widziała wczorajsze zajście to postanowił ją bardziej wtajemniczyć. Kang po tym szczerze wyznała, że coś czuła, że między nimi jest coś na rzeczy i odpowiedziała na wszystkie nurtujące Jeongguka pytania. No prócz jednego, bo ona sama nie wiedziała kim była towarzysząca Taehyungowi dziewczyna.

Wspólnie wyszli z budynku korporacji i udali się do najbliższej kawiarni, rozmawiając przy tym na przeróżne tematy. Brunetka była jedną z nielicznych osób, które poznał w firmie. Bądź co bądź nie miał zbytnio na to czasu, tak jak myślał, że będzie mieć. Nie wiedział też, czy to ludzie nie byli po prostu chętni do poznania go, czy uważali go za gorszego, a siebie za jakieś wielkie guru, bo za każdym razem, gdy przechodził obok kogoś z innych wydziałów, ci patrzyli na niego jakby im co najmniej spalił dom. Nie mówiąc o tych z jego piętra, bo ci mimo że kompletnie nie pamiętał ich imion, a nie było czasu na ponownie ich powtórzenie, byli naprawdę bardzo mili.

Ciągle się zastanawiał dlaczego w ludziach była taka nienawiść. Ilekroć przechadzał się po mieście w odrobinę markowo lepszych ubraniach wszyscy na niego spoglądali i szeptali między sobą. Nie rozumiał dlaczego niektórzy się odwracali od innych, bo mieli lepszy telefon, czy też odwrotnie, wywyższali się i śmiali, bo ktoś wolał ubrać zwykłe białe skarpetki bez znaczku nike. I nie widział tego tylko w młodszym pokoleniu, wiele razy słyszał jak rodzice mówią między sobą ''zrób zdjęcie i jej wyślij na złość, będzie zazdrosna i znowu przestanie się do nas odzywać na cały miesiąc''. Zawsze się śmiał z tego w duchu, ale gdy dorósł zrozumiał, że niektórzy ludzie naprawdę tacy są. Każdy z nich chciał mieć jak najlepiej w życiu i to pokazywać, a zatajać to, że ktoś inny ma lepiej od niego. Nie mogą sobie pozwolić, aby ktoś był lepszy od nich samych, zapominając, że już dawno stali się w środku zepsuci.

Otrząsnął się i przepuścił Seulgi w progu, następnie czekając, aż mała dziewczynka z tortem na rękach wyjdzie z kawiarenki. Ściągnął swój płacz, który położył na wolnym krześle obok siebie i wziął do ręki menu, zastanawiając się co mógłby wziąć.

❝SAME OLD LOVE❞ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz