🍃
Jeongguk rzucił gniewnie dokumenty na stół w swoim gabinecie i wyszedł z pokoju, trzaskając drzwiami. Sytuacja z poprzedniego dnia nadal nie dawała mu spokoju i wciąż był zdenerwowany. Chociaż nie wiedział, czy na siebie, Taehyunga, czy może tę dziewczynę, która tak naprawdę nic nie zawiniła. Widok chłopaka przytulającego brunetkę bolał go cholernie i po tym tak naprawdę zdał sobie sprawę, że musiał coś zmienić. I nie obchodziło go to, że mógł zrobić z siebie totalnego idiotę w oczach Kima, bo jeżeli ten pamiętał wszystkie ich wspólne chwile, to wiedział już, że Jeon nie jest w stu procentach normalny.
Wziął łyka swojej już zimnej kawy, którą nawet nie miał pojęcia dlaczego zrobił, bo nienawidził tego rodzaju napojów i pognał do sypialni po swoją torbę. Dzisiejszego dnia zaczynał pracę o wiele później, co z jednej strony było mu na rękę, jednak z drugiej nie uśmiechało mu się wracać do domu w kompletnej ciemności.
Chwycił swój telefon, sprawdzając wiadomość od Jimina, która przyszła mu kilka minut temu i wyszedł z mieszkania. Parsknął pod nosem, czytając jak to jego przyjaciel kolejny raz streścił mu swoje spotkanie z chłopakiem od gitary. A mając na myśli spotkanie, chodziło o śledzenie go cały dzień na uczelni.
Schował urządzenie do kieszeni i wcisnął nos w szalik. Pogoda dzisiejszego dnia była okropna nawet dla niego. Uwielbiał jesień, ale nie taką, gdzie drzewa, które stały już dobre kilkadziesiąt lat uginały się pod wpływem wiatru. Był pewien, że za kilka dni będzie chory, bo głupi nie wziął czapki i już czuł jak jego ucho wraz z gardłem zaczynają go boleć. W pewnym momencie jednak ściągnął swój szalik i owinął sobie nim głowę, i może wyglądał jak jakaś starsza kobieta, ale przynajmniej było mu o wiele cieplej.
Wbiegł do środka budynku i odwrócił się trzymając mocno drzwi, aby je zamknąć. I naprawdę, gdyby nie Seulgi, która natychmiast przybiegła mu na pomoc to nie zdołałby ich domknąć. Nie sądził, że wiatr tego dnia był aż tak silny.
— Dziękuję — sapnął w kierunku dziewczyny i oparł się o swoje kolana.
— Nie wiem co z tą pogodą się teraz stało — ta westchnęła ciężko i pokręciła bezradnie głową. — Wieje tak od trzech godzin i pomogłam już chyba piętnastu osobom.
— To widzę, że nie tylko ja miałem problem — brunet podniósł się i oparł ręce na biodrach.
— Szkoda, że nie widziałeś jak Namjoon wszedł — zaśmiała się. — Otworzył drzwi i je puścił, a gdy zauważył, że te gwałtownie poleciały na tą szklaną ścianę obok to rzucił się się na nie jak moja przyjaciółka na ubrania w sklepach.
— Ale chyba udało mu się je uratować, bo są całe — wskazał.
— Tak, w ostatnim momencie je złapał.
Na koniec pożegnał się z brunetką i odszedł, jednak gdy tylko zobaczył znajomą windę humor diametralnie mu się zmienił. Ominął ją szerokim łukiem i postanowił iść schodami.
🍃
Rozciągnął swoje mięśnie, które po kilkugodzinnym siedzeniu przy biurku naprawdę tego potrzebowały. Ziewając, zerknął na zegar wiszący nad drzwiami i z uśmiechem westchnął, wiedząc, że może się już spokojnie zacząć pakować. Wyłączył laptopa i zgarnął część dokumentów do swojej torby, następnie odchodząc w kierunku wieszaka. Założył swój płaszcz i wrócił po torbę leżącą na biurku. Zgasił światło i wyszedł z gabinetu, zamykając go kluczem.
Rozejrzał się po przyciemnionym korytarzu, i aż przeszedł go dreszcz, wiedząc, że na całym piętrze został tylko on. Długi korytarz w barwach czerwieni, gdzie na końcu znajdowało się duże okno, przez które widać było tylko ciemność i kilkanaście par drzwi po obu stronach przyprawiał go o lekki stres. Zdecydowanie musiał przystopować z oglądaniem horrorów.
Szybkim krokiem skierował się do małej recepcji, przy której powinna siedzieć Jennie, jednak i ona dzisiaj kończyła o wiele szybciej. Westchnął i stwierdził, że nie chce powtarzać swojego błędu z rana, dlatego wpakował się do windy. Z ulgą stwierdził, że nikogo w niej nie ma, więc szybko wcisnął guzik z parterem, licząc w duchu, że Taehyung już poszedł do domu.
Serce stanęło mu dopiero wtedy, gdy na niższym piętrze się zatrzymał, a do środka weszła jedna ze sprzątaczek. Westchnął z ulgą i przywitał się z kobietą, która już na następnym piętrze go opuściła. Zjechał na sam dół i pierwsze co ujrzał po otworzeniu drzwiczek to pustą recepcję i otwarte przejście do pokoju dla personelu. Pomyślał, że Seulgi poszła się zbierać, bo jej dzień pracy również dobiegał już końca, więc postanowił, że poczeka na dziewczynę i wrócą razem. Jednak jego plany diametralnie się zmieniły, gdy po wyjściu z windy na kanapach w rogu ujrzał siedzącego Taehyunga, który na jego widok nagle się ożywił.
Odwrócił szybko głowę i pośpiesznie ruszył w kierunku wyjścia. Zacisnął mocniej zęby, gdy brunet stanął centralnie przed nim z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Spojrzał na niego przez ułamek sekundy i ominął szerokim łukiem, jednak dłoń Taehyunga zdążyła chwycić jego rękaw. Wyrwał swoją rękę i ponownie ruszył do drzwi, jednak i tym razem chłopak mu w tym przeszkodził. Jeongguk jeszcze raz mocno szarpnął, a gdy to nie przyniosło skutku zaczął się denerwować i wyrywać jak opętany. Kim widząc poczynania młodszego, pozwolił mu się odwrócić do niego plecami, jednak na tym się skończyło. Chwycił go w talii i pociągnął w swoją stronę, tym samym przytulając się do jego pleców.
I to podziałało, bo czarnowłosy momentalnie zaprzestał wszystkich swoich ruchów.
— Co tam, Jeonggukie? — mruknął jak gdyby nigdy nic, kładąc głowę na ramieniu towarzysza.
A Jeongguk wręcz się gotował w środku. Nie rozumiał dlaczego ten się tak zachowywał skoro miał dziewczynę.
— Puść mnie — warknął pod nosem i ponownie spróbował się wyrwać.
— Nie.
— Puść mnie.
— Nie.
— Czy ty nie rozumiesz co się do ciebie mówi? — westchnął głośno, opuszczając ramiona wzdłuż ciała w akcie dezaprobaty.
— Tak.
— Taehyung, puść mnie i idź do domu.
— Wiesz, że to raczej ja powinienem być zły na ciebie? — mruknął smętnie.
— A to niby dlaczego?! — Jeongguk oburzył się i odwrócił głowę w stronę chłopaka.
— Bo to ty nie powiedziałeś mi, że się z kimś spotykasz i nie rozumiem twojego oburzenia wobec mojej osoby, co ja-
— To ty nie powiedziałeś mi, że masz dziewczynę i robiłeś złudną nadzieję! — młodszy wreszcie wyrwał się z objęć przyjaciela i stanął z nim twarzą w twarz. — Nie chcę nawet z tobą rozmawiać!
— Hej, uspokój się — Taehyung podszedł do chłopaka, jednak ten się odsunął. — Okej, rozumiem.
— Nareszcie — mruknął pod nosem czarnowłosy i odwrócił się w kierunku wyjścia.
— Czekaj, nie skończyłem! Spotkajmy się jutro pod London Eye o dziewiętnastej — Taehyung rzucił szybko i ponownie przytulił młodszego do siebie, a następnie wyszedł w mgnieniu oka.
Jeongguk zmarszczył brwi i spojrzał w kierunku recepcji, przy której w jednej pozycji zastygła Seulgi, która nie rozumiejąc sytuacji patrzyła to na niego to za sylwetką Kima, którą mogła jeszcze dostrzec zza szyby.
🍃
CZYTASZ
❝SAME OLD LOVE❞ taekook
Fanfiction❝a jeongguk tylko spojrzał na niego ze łzami w oczach i stęsknionym uśmiechem❞ |short story, toptae| © rvxvkv | jkxaix | 2018