Rozdział 4 "Tajemnica rodzinna"

5 0 0
                                    

Rozdział 4

"Tajemnica rodzinna"

Warszawa 2017

Cztery tygodnie po pogrzebie, siedząc w swoim gabinecie i układają puzzle.

Trafiło do mnie jedno, dlaczego Władysław nie bez powodu zostawił mi władze w Rosji, musieliśmy być spokrewnieni. Tylko od której strony, zawołałem Julie:

-Kotku, pozwól na chwile-zawołałem ją wypisując na kartce po kolei wszystkie pokolenia od mojej strony.

Weszła ubrana w tą sukienkę którą jej dałem 26 miesięcy temu, usiadła na biurku, wiedziała że tego nienawidzę.

- O co chodzi kochanie ?-Uśmiechnęła się, ten uśmiech coś miał w sobie takiego że zapominałem o tym by się na nią gniewać.

-Ja będę ci dyktował a ty notuj- powiedziałem kończąc kawę.

Po 20 minutach miałem zrobione drzewo genealogiczne było gotowe oprócz jednej osoby, kuzyna mojego brata od strony kuzynki mojego dziadka. Jaki ja jestem głupi, dopiero teraz do mnie dotarło że Władysław musiał być moim wujkiem. Wybiegłem z domu, a Julia za mną. Biegliśmy tak przez polowe Warszawy, aż do pałacu prezydenckiego. Straż nas chciała zatrzymać ale ich staranowałem, chyba jednemu albo dwóm możliwe ze trzech, ewentualnie 5 złamałem rękę. Wbiegliśmy do gabinetu Andrzeja, który akurat gadał z Donaldem Tuskiem, powiedziałem :

-Andrzej dawaj klucze do archiwum- stałem w dziwach, dyszałem jak po maratonie wolności.

Rzucił mi klucze, a ja złapałem i pobiegłem do archiwum i zacząłem szukać akt o mojej rodzinie, ale nic. Dopiero Julia mnie zawołała:

-Adam mam coś - pomachała do mnie a ja podeszłym i spojrzałem na akta.

-O i o to chodzi, dlatego mnie wybrał- wyciągając metrykę urodzenia mojej matki.

- Czyli to był twój wujek skarbie ? - zapytała cichutko jak by to pytanie miało mnie rozgniewać

-Tak , słonko to był mój wujek- odłożyłem akta i wyszyłem z archiwum.

Julia udała się za mną, podczas drogi powrotnej natrafiłem ma moją przyjaciółkę, dowódcę eskadry lotnictwa numer 1986, Generał Alicje:

-Witaj Adamie- stanęła na baczność.

-Spocznij, skąd wracasz ?

-Byłam U doktor Gabi, Sir.- Odpowiedziała na jednym wydechu

-Uhm -Posłem w kierunku siedzącej na ławce dziewczyny o białych włosach, mojej adiutantki i najlepszego szpiega Mangle. Przywitałem się:

-Hej-Powiedziałem przechodząc obok, a ona milczała, jak zawsze, to że nie maiła jednego oka to nie powód by się nie odżywać chyba?

Po powrocie do domu, wydałem drugi rozkaż : "Całkowita eksterminacja prawicowców, lewicowców i centrowników".

Po tym rozkazie lud mnie znienawidził ale trudno się mówi, lecz jak to powiedział Juliusz Galiusz Cezar: "Niech nienawidzą ważne by się bali".

Wieczorem ja i Julia postanowiliśmy popływać w naszym prywatnym basenie i wtedy stało się coś niezwykłego, w wodzie pływały jadowite węże. Julia od razu skoczyła mi na ramiona z płaczem. Wezwałem likwidatorów, którzy zajęli się tymi gadami.

Piekło na ziemiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz