Rozdział 2 "Moskwa"

8 0 0
                                    


Warszawa 2017

Wyjechałem z Warszawy od razu po odwiedzeniu Andrzeja. Lecz zanim wyszyłem z jego posiadłości, krzyknął za mną Hans, jego sekretarz:

-Adam, zapomniałeś kapelusza ! - biegł za mną wysoki facet około 37 lat, gdy mnie dogonił podał mi mój kapelusz. Wziąłem z udawaną wdzięcznością i udałem się na pociąg. Oczywiści pociąg dali mi opancerzony pod eskortą 40 myśliwców TK-09 i 20 mocno uzbrojonych transporterów z jednostkami S.W.A.T. każdy z tych ludzi miał AK-47. A na platformach z tyłu zostały zamontowane około 56 dział przeciwlotniczych. Gdy zająłem wyznaczone miejsce obok Julii i Rejtana. Weszło do przedziału 4 uzbrojonych kapitanów oddziałów snajperskich byli to moja dwójka kolegów z gimnazjon i dwójka specjalistów : Dawid Pawlik "Paw", Max Marszałek " Cegła", Adam Chornawski "Mangle" i Jozef Montechristo "Hrabia".

Po przyjeździe do Moskwy, udaliśmy się bezzwłocznie na Kreml. Po wejściu do pokoju Władysława, zastaliśmy go martwego, nie żył tak na moje oko od 2 do 4 godzin. Z rąk gen. Stanisława Bertowa otrzymałem władze w Rosji, ale wiedziałem że to dopiero początek mojej kariery, przecież Czechy mają kryzys ekonomiczno-gospodarczy i cena tego małego państwa spadło o 90%. Wychodząc z Kremla zaczepił mnie generał:

-Nie wiem co planujesz diable wcielony, ale się dowiem i cię oraz tą twoją sukę czeka sąd. - rzekł z złością, był przecież zagorzałym komunistą, no ja się nie dziwie jak ma się 70 lat i się nosa poza Z.S.R.R. nie wystawiało.

-Niech generał zważa na słowa, od dziś to ja jestem władzą i to ja rozdaje karty w tej cholernej grze jaką jest władza, a poza tym czy to nie pora oddać mundur starcze - mówiłem z zwykłym mi spokojem ducha, zapalają cygaro.

-Bóg będzie sprawiedliwy, a wy wszyscy będziecie potępieni - splunął mi na facjatę i odszedł jakże oficerskim krokiem. Szkoda że nie miałem wtedy przy sobie pistoletu, to bym skrócił jego marny żywot. Wróciłem na Kreml i siadłem do wydawania rozkazów wojsku, rozkaż pierwszy "Zabić wszystkich byłych komunistów oprócz zarządu".

Dwa dni później rozpoczęła się prawdziwa rzeź "niewiniątek", przyglądałem się temu z radością z okien mojego gabinetu, to było piękne. Delektowanie mi się to chwilą przerwała moja siostra Anna, która tego dnia mieszkała że swoim mężem w Moskwie, powitanie było niezbyt miłe ale czego się dziwić po niej:

-Adam ,co ty wyczyniasz ? Czy tobie już dokończa Whisky mózg wyżarło ? Mordować 100 miliardów ludzi i 40 tysięcy oficerów własnej armii ? - podeszła do mnie naprawdę szybko i uderzyła w tył głowy. Obróciłem się od razu by powstrzymać drugi cios. Patrzałem się jak to bezbronna młoda bo zaledwie 23 letnia dziewczyna próbowała się wyrwać z mojego stalowego uścisku, bardzo mnie to bawiło. Puściłem ją po 10 minutach, gdy ujrzałem że jej już krew do ręki nie dopływa i się odezwałem z parszywy uśmiechem zwycięzcy:

-Po co te nerwy ? - Mówiąc to zdanie nalewałem dwie szklanki Whisky, poczym jej podałem jedną.

-Bracie dobrze cię widzieć żywego, bo podobno było ostro w Berlinie - ode rzekła sącząc usta w Whisky.

-Tak było - odezwałem się oschle

- Kto tym razem ? Znowu Brunatni ? - Pytała zaniepokojona.

- Nie, nie oni, oj z pewnością nie oni - odpowiedziałem patrząc się za okno.

- To kto ? -zapytała jak zawsze dociekliwie.

-Anarchiści -Odezwałem się po chwili namyślenia.

- to ja będę szła - Oznajmiła dokładając szklankę.

Udała się do wyjścia i zniknęła w mrokach korytarzy, usiadłem w fotelu z sztucznej skóry.

Piekło na ziemiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz