Poszukiwanie

294 37 24
                                    

"Któregoś dnia zrozumiesz, że szukasz tego, co już posiadasz." - Anthony de Mello

Podobno najciemniej jest zawsze pod latarnią. A to czego najbardziej pragniemy jest na wyciągnięcie ręki.

Przez trzy lata wędrowałem od miasta do miasta, przez lasy, bagna, pola i pustynie. Pytanie tylko po co? Czego tak właściwie szukałem?

Sam już nie wiem. Na początku rzeczywiście miałem obrany cel i chciałem go zrealizować, jednak gdzieś po drodze moje priorytety stopniowo ulegały zmianie.

Dużo myślałem o swoim życiu, przeszłości, tym co jest teraz, planach na przyszłość i uczuciach. O decyzjach, które podjąłem i czy gdybym postąpił inaczej to moje życie potoczyło by się zupełnie innym torem.

Czy byłbym szczęśliwy? Czy nie musiałbym się martwić o to czy przeżyję następny dzień? Czy w ogóle bym żył?

Cóż...........na te pytania już nie uzyskam odpowiedzi. Ale zrozumiałem inną, bardzo ważną rzecz.

Byłem głupi.

Bardzo głupi.

Bo ruszyłem w świat szukając nie wiadomo czego i niewiadomo gdzie. Tymczasem wszystko czego potrzebowałem do pełni spokoju i szczęścia miałem pod samym nosem. Radość, ciepło, poczucie bezpieczeństwa, codzienne dni wypełnione niespodziankami, spokojne wieczory, ciche popołudnia spędzone na wspólnym czytaniu książek.

Tuż obok mnie była osoba, która mogła dać mi to wszystko. Wspierała mnie i pocieszała, potrafiła rozbawić do łez i zdenerwować jak mało kto.

Shion.

Wiedziałem co do mnie czuje i kim dla niego jestem. Byłem świadomy tego, że jestem jego pierwszą miłością.
Wiedziałem, że odchodząc sprawiam mu ból.

Ale i tak, jak ostatni idiota go zostawiłem i poszedłem nie mówiąc nawet czy wrócę.

Byłem totalną amebą, teraz to wiem.

I dlatego wracam.

Żeby móc znowu go zobaczyć. Ponownie przytulić i poczuć jego kojące ciepło. Usłyszeć jaki to jestem głupi i dlaczego tak długo mnie nie było. Chcę móc go pocałować. Ale nie tak jak wtedy gdy pokazywałem mu jak wygląda pocałunek na dobranoc. Chcę go pocałować tak naprawdę. Tak jak całuje się ukochaną osobę.

Jestem już niedaleko. Już widzę mury miasta.

On tam jest.

Stoi w miejscu gdzie się rozstaliśmy. Chyba mnie zauważył, bo zaczął biec w moją stronę. Wiem, że to głupie, ale też zacząłem biec.

Nie wyhamował, wpadł na mnie i wylądowaliśmy na ziemi. Czuję jak mocno się do mnie tuli. Mój uścisk też do najsłabszych nie należy.

Słyszę jak jego głos drży, gdy pyta mnie czy to naprawdę ja.

Nie pozostaje mi nic innego, jak uświadomić mu, że to nie sen. Delikatnie unoszę jego głowę i całuję w usta. Mocno i długo.

Gdy się od siebie odrywamy, by zaczerpnąć powietrza, stykam się z nim czołem i patrząc w oczy mówię:

Wróciłem do Ciebie. I już Cię nie zostawię.

Z jego oczu zaczynają płynąć łzy. Wycieram je i znowu się całujemy.

Nareszcie czuję, że wszystko jest tak jak powinno być.

-------------------------------------------
Hejka!

To już ostatni z tygodniowych drabbelków z NO 6. 

Jak widać mamy tu pełnoprawny happy end XD

Jestem bardzo ciekawa czy wam się podobało. Ja bawiłam się bardzo dobrze pisząc je, chociaż musiałam trochę nad nimi pogłówkować 😝

Książka nie będzie zakończona, ponieważ chcę zostawić sobie furtkę i miejsce na ewentualne dodatkowe drabble z nowymi cytatami, albo spontaniczne shoty.
Ale to kiedyś tam.....

Na razie dziękuję wam, że razem ze mną przetrwaliście ten tydzień i mam nadzieję, że choć troszeczkę umiliłam wam te siedem dni XD

Myśli w mojej głowieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz