Rozdział 3

115 19 26
                                    

Moją głowę cały czas zaprzątała myśl o młodym mężczyźnie, który obserwował nas w namiocie. Z jednej strony to nic dziwnego, bo Kubuś był wyjątkowo rozbrykany i zwracał na siebie uwagę. Z drugiej jednak czułam w jego spojrzeniu coś niebezpiecznego, czego nigdy jeszcze nie spotkałam u żadnego anioła.

 - Czy anioł może być zły? - spytałam, nadziewając frytkę na widelec. Siedziałam przy jednym ze stołów w strefie gastronomicznej i razem z całą rodziną jadłam obiad. Spojrzałam na tatę, który  maczał kawałek grillowanej kiełbaski w keczupie. Mimo, że pracował jako kardiolog i wiedział jak niezdrowe jest takie jedzenie, nie potrafił się oprzeć.

- Mogą grzeszyć, tak samo jak ludzie, przecież wiesz o tym - odparł tata. Zjadł spory kawałek swojej kiełbaski i dodał - chociaż zdarza się nam to dużo rzadziej niż ludziom. Oczywiście jest tak tylko jeśli mówimy o życiu ziemskim. Po śmierci, kiedy stajemy się pełnymi aniołami, jesteśmy całkowicie oddani Bogu i nie grzeszymy.

 - Wiem, ale chodzi mi bardziej o bycie skrajnie złym. Czy anioły mogą na przykład... zabijać ludzi? - spytałam niby od niechcenia, ale tak na prawdę niecierpliwie czekałam na odpowiedź.

 - Wtedy to raczej nie są już anioły,a raczej demony. Nie służą Bogu, tylko..

 - Artur! - mama przerwała tacie i spiorunowała go wzrokiem.

 - Dobrze, już nic nie mówię - oparł tata i puścił mi oczko. - Chodź Kuba, teraz tata cię nakarmi.

  - Mamo - odezwała się Maja. - Pójdziesz ze mną i pomożesz mi się przygotować? Ceremonia inicjacji zaczyna się już za pół godziny.

Mama z przerażeniem spojrzała na zegarek i zerwała się z miejsca. Rzuciła tacie ostatnie, ostrzegawcze spojrzenie i pobiegły z Mają w kierunku sceny.

Dzień Inicjacji to jeden z najważniejszych dni w życiu anioła. Co roku odbywa się ceremonia podczas której wszystkie anioły w wieku 16 lat zostają oficjalnie przyjęte do Kręgu. Wkraczają one w pełnoletność z anielskiego punktu widzenia. Podczas uroczystości każdy z nich prezentuje swoje zdolności. Zazwyczaj anioł posiada jedną główną umiejętność na przykład panowanie nad żywiołem i jedną lub dwie mniejsze takie jak siła, inteligencja, umiejętność śpiewania czy rozumienie mowy zwierząt. Jest ich naprawdę mnóstwo.

Moja siostra ma wyjątkową zdolność, bo potrafi leczyć ludzi. Goić rany, łączyć kości, leczyć choroby. Majka odziedziczyłatę umiejętność po naszych rodzicach. Mama mówiła jednak, że Majka ma jeszcze większy dar od nich. Potrafi leczyć szybciej i znacznie poważniejsze obrażenia.

Siadając na krzesełkach pod sceną, gdzie zaraz miała się odbyć ceremonia, przypomniałam sobie ostatni koncert. Byłam na nim z Mateuszem i bawiliśmy się świetnie. Szaleliśmy tuż pod sceną i śpiewaliśmy, aż straciliśmy głos. Z Matim każda chwila była jak roller coaster, pełna adrenaliny i ekscytująca. Jak widać, nasze babcie miały racje, wszystko, co dobre szybko się kończy. Po tym jak Mateusz mnie zdradził, nasze wspomnienia stają się nic nie warte.

Zamiast myśleć o tym głupku, skupiłam się na Mai. Ściskałam kciuki, żeby dała sobie radę podczas prezentowania umiejętności. Na początku, Pani Anna Szczepańska, najważniejsza osoba rządząca w kręgu, wygłosiła przemówienie. Dziękowała wszystkim bardziej i mniej ważnym aniołom i mówiła jak ważna jest działalność Kręgu. Później wreszcie nastąpiła prezentacja wszystkich aniołów, którzy mieli dzisiaj swój dzień inicjacji. Było ich czternastu, ośmiu chłopców i pozostałe dziewczynki, w tym Maja. Każdy wychodził na środek i nieudolnie próbował się pochwalić umiejętnościami, na koniec dostawał brawa i zostawał wpisywany do księgi Aniołów. Kiedy przyszła kolej Mai, wyszła niepewnie na środek.

 - Nazywam się Maja Czarnecka - powiedziała nieśmiało do mikrofonu. - Moją umiejętnością jest uzdrawianie.

Wciągnęła do przodu drżącą rękę, w której trzymała zwiędłą różę. Ścisnęłam mocniej kciuki. Moja siostra zamknęła oczy. Wszyscy patrzyli na nią ze skupieniem. Po chwili róża zaczęła nabierać bardziej żywego koloru, jej listki stawały się bardziej sztywne, a płatki zaczęły nabierać objętości. Maja otworzyła oczy i się uśmiechnęła. Róża wyglądała jakby była świeżo ścięta. Zaczęłam bić brawo, a za mną cała widownia.

 - Przepraszam - powiedziała Maja do mikrofonu. Jej głos był pewniejszy - Czy jest ktoś na widowni, kto ma jakąś ranę? Obojętnie jaką, pomogę każdemu.

Zgromadzeni na widowni aniołowie zaczęli się niepewnie rozglądać, aż jedna z rąk podniosła się w górę.

 - Zapraszam pana - powiedziała Maja do mikrofonu i uśmiechnęła się w stronę ochotnika.

Ten wstał z miejsca i zaczął iść w stronę sceny. Znieruchomiałam. To był on, ten sam mężczyzna, który przyglądał się się nam w namiocie. Znowu na jego widok poczułam delikatne ciepło. Nie rozumiałam, dlaczego tak na niego reaguję, ale było to niezależne ode mnie.

Siedziałam blisko sceny, więc miałam okazję się mu teraz znacznie lepiej przyjrzeć. Był wysoki, wyglądał na 25 lat. Mimo, że miał na sobie grubą bluzę było widać zarys jego mięśni. Nie był jednak napakowanym osiłkiem, bardziej przypominał mężczyznę z rzeźby ,,Dyskobol". Był oczywiście blondynem, z włosami przyciętymi po bokach i dłuższymi na czubku. Miał dosyć ciemną karnację i tatuaż na kawałku szyi. W bluzie i luźnych spodniach wyglądał na typa, którego można by spotkać w ciemnej uliczce. Im dalej mu się przyglądałam, tym większy niepokój we mnie wzbudzał.

Mężczyzna wyszedł na środek sceny i podszedł do Mai. Pochylił się w jej stronę i coś jej szepnął na ucho, a moja siostra się uśmiechnęła.

AnellycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz