Podeszłam bliżej tabliczki na rozpoczynającej się ulicy . Było tam napisane „Mort High Street „
Czyli już dotarłam . Przeszłam Jeszcze kawałek dalej i zauważyłam numer domu „16"
Rozejrzałam się i dom robił spore wrażenie . Biała elewacja i śliczny ogród idealnie do siebie pasowały . Z tego co udało mi się obczaić to z tylu domu jest trampolina i basen .
- no nieźle - pomyślałam
Nie mieszkam w wiele gorszych warunkach , ale gdybyście tam byli na pewno nie chcielibyście z tamtąd wyjść.
Drżącą ręka przycisnęłam domofon na srebrnej furtce od ogrodu .
Po chwili usłyszałam brzęczenie i drzwi się otworzyły .
Przed mną stanęła kobieta , wyglądała na około 44 -45 lat . Była czarną dość nie wysoką kobietą . Ubrana była w niebieską bluzkę z wyciętymi ramionami i czarne dość luźne spodnie, które trochę wyglądały jak rurki .
- dzień dobry , pani to pewnie Veronica Mines ?
Kobieta podała rękę .
- tak , zgadza się.
Odpowiedziałam z uśmiechem odwzajemniają tym samej jej gest poprzez uściśnięciu jej ręki .
Wyszło jak chciałam .
- Zapraszam .
Wydała się miła a ich dom robił większe wrażenie niż na zewnątrz .
Usiadłyśmy na kanapie w salonie i zaczęłyśmy rozmowę .
- mam ty Sivi i z tego co tu przeczytałam nazywa się pani Veronica Mines i mieszka pani w stanach , pańscy rodzice to Martin i Betty Mines oraz ze ma pani brata , który ma na imię noah tak ?
Słuchałam każdego jej słowa , nie wiem skoro znam swój życiorys , ale na wszelki wypadek .
- Tak
- No wiem nazywam się Candy . Mam trójkę dzieci , jeżeli cię przyjmę to będziesz opiekować się moją córką Loren i młodszym synem Louisem , mam jeszcze 19 letniego syna .....
Nie dokończyła bo do salonu wbiegła dwójka dzieci . Pierwsza była śliczna brunetka o brązowych oczach i i bardzo ślicznych długich rzęsach . Jako drugi wbiegł chłopiec , który również był brunetem i miał takiego samego koloru oczy jak siostra również z długimi rzęsami .
- A gdzie Diego ?
Spytała rodzeństwa Candy .
Zaraz przecież to Candy mama tego sławnego Diego aka lil xana . Oni mają tyle kasy .
A może to ..... nie , chociaż to może być Diego kolega właściciela salonu samochodowego .
- Wszedł do kuchni, a kto to ? - spytała brunetka wskazując na mnie palcem .
- Skarbie nie pokazujemy palcem ,to jest Veronica wasza nowa opiekunka .
Jak słod........ zaraz co . Czy ona powiedziała że dostałam te prace ?
- Proszę pani czy ja dostałam się ?
- Tak , dostałaś się . - uśmiechnęła się przyjemnie .- od kiedy możesz zacząć ?
Od kiedy na mogę nawet od teraz !
- Nawet od teraz - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- To świetnie bo muszę iść do pracy , wrócę o 17.00
Czy mogłabyś ..
- Tak pewnie to przyjemność .
- Oh dziękuje ci , pa dzieci .
- pa mamo - krzyknęli razem żegnając mamę .
Spojrzeliśmy na drzwi , które jak mniemam prowadziły do kuchni .
Dochodziły z tamtąd kroki . W futrynie stanął ten brunet , którego spotkałam w salonie samochodowym.
- Co ty tu ?
- pracuje - odpowiedziałam z uśmiechem , biorąc za rękę Loren i Louisa i szlam z nimi w stronę kuchni .
- Przepraszam - powiedziałam a on przesuwając się stał w szooku , stwierdzam to po tym że kabanos którego miał w buzi znalazł się na podłodze .
Posadziłam dzieci na krzesłach i wzięłam się za wyciskarkę do soku .
W misce na blacie leżały cytryny i pomarańcze , które chwile później znalazły się w mojej dłoni .
- To co robimy soczek i idziemy się pobawić ?
Zapytałam do dzieci nie zwracając uwagi na podchodzącego do mnie Diego .
- Tak a pójdziemy na trampolinę ? - spytał mnie Louis
- Pewnie- czemu nie mówiłaś , że tu pracujesz ?
Usłyszałam ten typowo melodyjny głos Diego przy uchu .
- Ponieważ nie wiedziałam , że będę pracować tu a my się nie znamy proszę pana .
Na co postanowiłam się podroczyć z tym idiotą.
Odsunął się ode mnie i wyciągnął rękę .
- Diego
Zastanowiłam się chwile po czym odwzajemniłam gest .
- Veronica
Uśmiechnęliśmy się do siebie .
- Uuuu Diego się zakochał , Diego kocha Veronice - zaśmiałam się z tych krzyków dzieci .
Młodzi zaczęli uciekać a ja pobiegłam za nimi cały czas się śmiejąc .
- Chodźcie tu odważniacy , hmmm - powiedział łapiąc ich .
Nawet nie zorientowałam się że dobiegłyśmy do ogrodu a Diego trzyma na rękach młodsze rodzeństwo .
- to teraz was tu wrzucę .
Dzieci śmiały się tak głośno jak ja i Diego , jednak po jego zdaniu przestały .
- Veronica ratuj !! - krzyknęła Loren
- Diego puść ich ! - krzyknęłam roześmiana
- A zrobisz mi soczek ?
- Nie - nie zrobię mu soku , w końcu na swoje ręce .
- Veronica zrób mu bo nas wrzuci - krzyknęła Loren
- No , młoda dobrze mówi . Powiedział z uśmieszkiem .
-Okej , chodźcie .
Kiedy to powiedziałam Diego pościł dzieci a te od razu podbiegły do mnie i wtuliły się w moje nogi .
- Dziękujemy - powiedzieli równocześnie
- Spoko , chodźcie - podałam im rękę i weszliśmy do salonu .
Louis odwrócił się do Diego i powiedział :
- Idiota
-Ej ja to słyszę .
Krzyknął drugi i zaczęli się ganiać gdy ja z Loren skończyłam soki .Razem z sokami poszliśmy do salonu .
Włączyłam telewizor i z pilotem w ręce usiadłam na kanapie .
Zaraz po mnie usiadł Louis z Diego a Loren wskoczyła mi na kolana .
- To co oglądamy ?
Miałam cichą nadzieje , że dzieci nie chcą oglądać bajek .
A jednak ....
- może jakaś bajkę na Disney. Channel
Ten program zaproponowała Loren , no oczywiście przecież każda dziewczynka raz w życiu oglądała śpiąca królewnę i inne pierdoły .
- A może jim jam ?
Diego chyba się wkurzył bo słychać było z jego strony głośne westchnienie .
- A może pójdziecie z Veronicą na górę się pobawić a ja w spokoju pooglądam ?
- A może ty pójdziesz do siebie a my pooglądamy ? - odparła Loren
Diego pokazałam jej język na co ona odpowiedziała tym samym .
Wyglądało to trochę komicznie więc zaśmiałam się .
Oni spojrzeli na mnie a z poważną miną wybrnęłam z sytuacji .
- A może pójdziemy na płac zabaw?*19 *
Pani Candy miała przyjść o 17 ale miała jeszcze jedno spotkanie , na którym musiała być obecna .
- dzieci , idźcie po piżamki i widzimy się za 10 min tutaj .
- tak jest .
Rodzeństwo zasalutowano i odeszli .
Wyciągnęłam z szafy płatki , mleko z lodówki i miski z szafki.
Postawiłam wszystko na blacie kuchennym i czekałam aż zejdą dzieci .
- Kurde , jeszcze 3 min .
Nie no super , z tego wszystkiego zaczęłam mówić sama do siebie .
- A mi też pomożesz się wykąpać ? ( autorka : nwm dlaczego to napisałam hah)
Spojrzałam na niego z uniesioną jedną brwią .
- Jesteś dużym chłopcem , Leanos .
- Mam imię i to takie śliczne ...
Spojrzałam na niego i się zaśmiałam .
- Powtarzaj za mną - Dieeeego , no dawaj .
Nasza rozmowa była tak głupia , że zaczęła mi się podobać , ale kto mógł ją przerwać jak nie ....Myśle , że wam się spodobało ❤️ zostawcie ⭐️
Zastanawiam się ze nie pisać takich długich rozdziałów czy raczej krótkie ?
CZYTASZ
Betrayed -lil xan
Teen FictionOna - wysoka blondynka która od kilku lat mieszka z ojcem i bratem po stracie matki On - wysoki brunet, który od kilku lat jest sławnym amerykańskim raperem , który miał kiedyś problemy z xanaxem , teraz nie musi się przejmować pieniędzmi , mies...