Rozdział II

39 2 0
                                    

Tuż po rozmowie z mistrzem i moim małym Kennenkiem ruszyłam w drogę, nie wiem co to za sprawa i co mnie czeka, ale wiem że jak Zed tego nie chce zrobić sam to zły znak.

Zmęczenie już pokazywało pazurki kilka dobrych godzin marszu. Usiadłam niedaleko stawu aby odpocząć i uzbierać trochę sił, czemu to tak daleko? Dla czego jestem taka słaba? Zed coś mówi a ja głupia zostawiam wszystko i wszystkich aby to zrobić. Najbardziej będzie mi brakować tego małego urwisa, jezu czemu to Zed musiał mi wpaść w oko? Ten co nie widzi nic oprócz swojej siły i umiejętności... Są tylko dwie osoby którym się nie sprzeciwiam Zed i Kennen tylko że jeden o nic trudnego nie prosi, wręcz na odwrót, najlepszy kolega który zamiast próźb o pomoc to pomaga. Jeszcze około 2 dni drogi, a co jeśli nie znajdę tego Thresha? Co będę miała wtedy zrobić? I co jest moim głównym zadaniem?

-Co taka osoba jak Ty robi w takim miejscu jak to? - Z zamyśleń wyrwał mnie nieznajomy głos.
-Kim jesteś? - momentalnie wstałam i chwyciłam za broń.
-Spokojnie - ciaglę się śmiał co mnie dość irytowało.
-Pokażesz się? - po moich słowach z drzewa o które się nie dawno opierałam zeskoczyła Małpa z długim kijem.
-Zostaw swoją broń młoda - już nawet ja się tyle nie śmieje.
-Kim jesteś?
-Przyjacielem, czego szukasz wojowniczko z Zakonu Kinkou? - skąd on wie skąd jestem? - Odpowiesz Mi?
-Niczego nie szukam, chciałam odpocząć - nie wydawał się zbyt groźny, także lekko wyluzowałam.
-Shadow Isles? - znowu wie coś o czym nie powinien wiedzieć
-Skąd tyle wiesz?
-Wielu tędy szło ale żaden nie wrócił, chciałbym Ci życzyć powodzenia - uśmiechną się głupio po czym ruszył w swoją strone.

Kolejna osoba która Mi tego odradza, może legendy mają więcaj racji niż mi się wydawało? No nic pora ruszać i jak postanowiłam tak też zrobiłam, nigdy nie byłam tak daleko od zakonu, nie znam aż tak dobrze tych dróg, ale ważne że wiem jak dojść na miejsce.

Wieczorem dotarłam do wioski którą miałam na drodze, więc podeszłam zmęczona do pierwszych lepszych drzwi i zapukałam.

-Przepraszam jestem z Zakonu Kinkou i chciałabym spytać czy macie może jakiś wolny pokój - Kobieta spojrzała na mnie podekscytowana, wsumie to się jej nie dziwie, nasz zakon jest znany w całej Ionii
-Ależ oczywiście - wpuściła mnie do środka i poprosiła o chwilę. - Zapraszam - Kobieta wskazała mi pokój i poprosiła abym nie była zbyt głośno, ponieważ za ścianą śpią dzieci

Rozejrzałam się po pokoju i rzuciłam swoje rzeczy koło łóżka, ciasne ale własne no trudno. Nie wypada teraz wychodzić Akali nawet o tym nie myśl. Po niedługiej chwili przyszła kobieta i podarowała mi koc. Położyłam się i pomyślałam sobie co by było gdybym się podobała mistrzowi cienia, jeju Akali uspokój się toż już z nim o tym rozmawiałaś. Szkoda że on nie chce mieć partnerki... ale musiałam się wtedy wygłupić. Moje myśli nie trwały zbyt długo ponieważ moje zmęczenie zamkneło moje oczy i kazało się zdrzemnąć. Jutro znowu długa wędrówka, jak chcę być szybciej nie moge robić przerw, kupię coś do picia z rana i wychodzę.

Walcząca O DuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz