Rozdział 11

101 13 8
                                    

- Wiesz, gdzie idziemy? - spytał Noah.

- Nie - odparł Ronan.

Szli dalej.

__________

- Wiesz, gdzie idziemy? - spytała Nathalee.

- Nie - odparła Shelby.

Szły dalej.

Cheng poczuła, jak ogarnia ją jeszcze większy chłód, niż do tej pory.

- Czy wam też się wydaje, że temperatura spada? - odezwała się w końcu. Vane popatrzyła na nią uważnie.

- Mnie nie jest zimno - odpowiedziała. - Nathalee, co się dzieje? - zaniepokoiła się. Gdyby to na przykład Alys zrobiło się zimno, Elizabeth nie przejęłaby się tym tak, jak teraz. Kiedy Nathalee Cheng robiło się zimno, znaczyło to zazwyczaj tylko jedno.

- Ktoś pobiera ze mnie energię - oznajmiła blondynka.

- Jesteś pewna? - spytała zdezorientowana Alys. Podeszła do przyjaciółki i przyłożyła jej dłoń do czoła, jakby chciała określić, czy ma temperaturę. - Zimna - stwierdziła z niepokojem. - Vane? - zwróciła się do Elizabeth.

- Nathalee, jeśli chcesz, możemy wrócić do domu - oznajmiła brunetka.

Cheng jednak nie odpowiadała, a jak wzrok stawał się coraz bardziej nieprzytomny, tak jakby była w transie.

- Świetnie - skomentowała Shelby. - Uważał ktoś na zajęciach z resuscytacji?

Alys zgromiła ją nieprzyjaznym spojrzeniem. Harper nie lubiła, kiedy z Nathalee działy się takie rzeczy. Nie potrafiła tego zrozumieć, bo wiedziała, że nigdy nie stanie się częścią tego wszystkiego. To Cheng i Connor posiadały nadprzyrodzone talenty. Jej nie były one dane. Nigdy nie miała wejść do magicznego świata głębiej, niż na jeden krok.

- Nat, cholera jasna - syknęła rozeźlona Shelby.

- Nathalee - zaczęła spokojnie Vane - słyszysz mnie?

Zero reakcji. Cheng wciąż stała z mętnym wzrokiem utkwionym w głębi lasu przed nimi.

- Powinnyśmy ją stąd zabrać - zasugerowała spięta Alys. - Vane, możesz podjechać tu toyotą?

Elizabeth miała już coś odpowiadać, gdy nagle Nathalee gwałtownie zamrugała kilka razy.

- Cheng? - powtórzyła Vane.

Tego, co stało się po chwili nikt nie przewidział. Nathalee schowała twarz w dłoniach i na oślep pognała w głąb lasu, znikając wśród drzew.

- Nathalee! - zawołała za nią Vane. - O Boże - wyszeptała. - Shelby, idź po toyotę! - Rzuciła Connor kluczyki od auta, a sama puściła się biegiem za Cheng.

Alys popatrzyła na Shelby.

- Pośpiesz się - powiedziała i pobiegła za Vane.

Connor, nie zwlekając ani chwili, ruszyła pędem w stronę, skąd przyszły, szeleszcząc w powietrzu kluczykami od toyoty.

Po piętnastu minutach szybkiego biegu bez większego zatrzymania lub zwalniania tempa ujrzała w oddali bordowy samochód przyjaciółki. Dopadła do niego zdyszana. Przekręciła kluczyki. Dodała gazu.

__________

Mimo ciągłych nawoływań ze strony Vane i Alys, Nathalee Cheng biegła wciąż przed siebie, nie patrząc na nic.

Liczyło się tylko to, że ktoś naciąga jej magiczną nić - a ta zaraz miała się urwać.

Nie wiedziała gdzie biegnie. Tu i teraz nie miało to znaczenia.

THE RAVEN GIRLS - Król KrukówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz