Pierwsze spotkanie

616 32 23
                                    

Jin/Jimin

Jadłaś sobie spokojnie ciasto czując na sobie wzrok pewnego mężczyzny. Nie zwracając większej uwagi na uporczywe spojrzenie kontynuowałaś jedzenie ciasta.

Mężczyzna dosiadł się do twojego stolika, i uśmiechał się do Ciebie lekko.
ーCo robi tu sama, tak piękna dziewczyna?ーusiadł naprzeciwko Ciebie.
ーPan do mnie mówi?ーdopiero teraz go zauważyłaś, bo zjedzenie jest przecież ważniejsze.
ーZgadza się. Jak Ci na imię piękna?ーposłał Ci lekki uśmiech.
ー[T.I] [T.N], a Panu?ーniechetnie odpowiedziałaś.
W tym momencie podszedł do was drugi chłopak, o wiele wyższy od tamtego posyłając mu nieprzyjemne spojrzenie.
ーJimin znowu podrywasz jakaś obcą dziewczyne!ーpodszedł do niego wyższy chłopak.
ーAle Jin ona tu tak samotnie siedziーowy Jin wziął niższego od siebie chłopaka za ramię, i odciągnał go od stolika.
ーNajmocniej za niego przepraszam, ale gdy widzi jakąś dziewczynę to nie może się powstrzymać by nie zagadać
ーW porządku nic się nie stałoーposłałaś mu lekki uśmiech.

Suga

Udałaś się do sklepu muzycznego by kupić sobie jakikolwiek instrument, chociaż by marakasy. Jedyne "grajidełka" jakie znałaś poza marakasami, to gitara, pianino oraz dzwonki, to właśnie po nie się wybrałaś. Chciałaś nauczyć się, chociaż by grać na nich, bo podobno to w miare proste, a Tobie nie uśmiechało się do wieloletniej nauki gry na pianinie. Weszłaś do sklepu w poszukiwaniu instrumentu, chodziłaś już tak godzine, a cymbałek czy tam dzwonków ani śladu. Obeszłaś sklep z pare, a może parenaście razy co do jednego regału, a tu ani śladu. Ruszyłaś w stronę kasy, bo teraz dopiero wpadłaś o zapytanie obsługi, ale po niej ani widu ani słychu. Zrezygnowana już miałaś przekroczyć próg, ale spostrzegłaś lekko uchylone drzwi od magazynu i wpadłaś na myśl, że może tam znajdziesz jakiegoś pracownika, a jak Ci się poszczęści to może nawet cymbałki, na którejś z półek.
ーCo ty robisz?ーusłyszałaś za sobą rozbawiony, męski głos.
ーCóż... Szukam dzwonkówーodwróciłaś się do niego i niechcący zamknęłaś drzwi prowadzące do magazynu, więc twoja ostatnia nadzieja przepadła, bo drzwi otwierały się specialnym kodem, którego nie znałaś. Dopiero teraz przyjrzałaś się chłopakowi, miał miętowe włosy, które zapewne były bardzo miekkie, bo jak na oko takowe się wydawały chyba były nawet bardziej zadbane od twoich własnych. Ubrany był w czarną kurtke, miał maseczke na twarzy tego samego koloru, wyglądał zupełnie, jak jakiś szpieg, który jest na misji albo jakby szedł na pogrzeb zresztą ty byłaś ubrana podobnie. Miętowo włosy wyjął zza pleców szukany przez Ciebie instrument, a Tobie aż oczy zabłysły. Teraz w jego osobie zamiast gościa, który ubrał się na pogrzeb widziałaś bohatera, który wyciągnął Cię z opresji.
ーSkąd ty je...ーmoże owszem byłaś ślepa, ale na 100% nie widziałaś żadnych cymbałków.
ーLeżały tam na półceーwskazał na stos różno kolorowych dzwonków, a Tobie aż szczęka opadła, jak mogłaś ich nie zauważyć...
ーJeju dziękuję, życie mi uratowałeśーwziełaś od niego instrument.
ーNie ma problemu, ale oczekuje w takim razie nagrodyーzapewne pod maseczką widniał jego cwany uśmiech.
ーJakiej nagrody?ーPodniosłaś pytająco brew.
ーDaj się zaprosić na kawęーspodziewałaś się już nagrody pieniężnej bardziej niż zwykłego wypadu na kawę.
Miętowo włosy podał Ci adres kawiarni i godzine spotkania i zwyczajnie odszedł zostawiając Cię w lekki ośłupieniu, bo kto by się spodziewał, że ze zwykłego wypadu po dzownki spotkasz mega przystojnego chłopaka. Nie oszukujmy się on po prostu był very handsome.

J-Hope

Postawiłaś sobie z jakiś czas temu cel- nauczyć się tańczyć. Chociaż by podstawowe kroki byle by umieć tańczyć wolne, bo jeśli chodziło o jakikolwiek taniec to byłaś w tym ciemna. Zarzuciłaś [kolor torby] torbe na ramię i wyszłaś z mieszkanja zamykając je oczywiście na klucz.
Weszłaś na sale, którą jedną ze ścian zdobiły lustra, na końcu pomieszczenia były drabinki i różne drążki, ogółem sprzęt do ćwiczeń. Jak narazie byłaś sama na sali już z jakieś 10 minut, a tu po nikim ani śladu. Może przyszłaś w złym dniu albo o złej godzinie?
Już miałaś wychodzić, ale nagle przez drzwi dosłownie wskoczył jakiś chłopak na oko pare lat straszy od Ciebie.
ーPrzepraszam za spóźnienie!ーrozejrzał się po sali i zobaczył tylko Ciebie pakującą rzeczy do torby.
Pan spóźnialski podszedł do Ciebie i zaczął przepraszać jeszcze raz i się przedstawił.
ーJung Hoseokーpodał Ci rękę.ーAle możesz mówić na mnie J-hope albo Hobi zależy od Ciebie
ー[T.I] [T.N]ーuścisnełaś mu dłoń.
Potem odpowiedziałaś Hoseok'owi po co zapiasłaś się na te zajęcia i mówiąc to czułaś się zażenowana, bo w końcu pewnie on był profesjonalnym tancerzem, który mógł by Cię w każdej chwili wyśmiać, ale Hoseok słuchał uważnie twojej wypowiedzi i na koniec oznajmił z uśmiechem, że postara Ci pomóc.

RM

Wracałaś właśnie z zakupów niosąc pełne dwie torby z różnego rodzaju produktami. Przedzierając się przez tłum na ulicy ktoś Cię potrącił ramieniem i to tak mocno, że aż upadłaś na tyłek, a produkty wysypały się z reklamówek. Reszta społeczeństwa miała to totalnie gdzieś oprócz chłopaka, który zapewne Ciebie potrącił.
ーWybacz, nie patrzyłem gdzie idęーpomogł wkładać Ci rzeczy spowrotem do reklamówki.
ーNic się nie stało. Poczułam się, jak ztaranowana przez czołgーzaśmiałaś się, a on również.
Podniosłaś się z chodnika, chłopak chciał Ci podać jedną ze zrywek, ale ta na twoje nieszczęście się przerwała/rozerwała w jego rękach.
ーChyba mój pech dał o sobie znaćーwziełaś resztki zrywki i próbowałaś upchać produkty do jednej reklamówki.
ーWybacz po raz kolejnyーwidać był zakłopotany.
ーNic się nie stało na prawdęーzapewniałaś.
W końcu produkty się jakoś zmieściły, ale teraz były dwa razy cięższe. Twój "oprawca" zauważył, że z trudem przychodzi Ci dźwiganie zakupów, więc postanowił się jakoś odwdzięczyć.
ーMoże ja to wezmęーwziął bez problemu zakupy.
Skończyło się na tym, że wyszedł na dżentelmena z czego był dumny i szliście w stronę twojego domu. Przez całą drogę rozmawialiście, dowiedziałaś się, jak się nazywa oraz wymieniliście się numerami. Na koniec podziękowałaś mu za pomoc.

V

Miałaś wybrać jakąś odpowiednią sukienke na ślub twojej najlepszej przyjaciółki taka młoda, a już się hajtneła. Trzymałaś w jednej ręce białą elegancką, ale luźną sukienke, a w drugiej niebieską z gołymi plecami i rozcieńciem na udzie. Stałaś tak wpatrując się w ubrania już dobre 5 minut aż w końcu z dylematu wyrwał Cię jakiś chłopak.
ーTa będzie odpowiedniaーpodał Ci czarną sukienkę dość wyzywającą, ale rzeczywiście pasowała idealnie na tę okazje w końcu raz się żyje.
Wzięłaś od niego sukienkę i posłałaś mu w odpowiedzi zakłopotany uśmiech.
ーI jak?ーo dziwo chłopak stał przed przebieralnią i czekał na Ciebie grzecznie. Przygryzł lekko wręcz niezauważalnie wargę, ale zaraz posłał Ci swój kwadratowy uśmiech, który mimo, że go nie znałaś to rozczulił twoje serce.
ーIdealnaーdalej się szczerzył.
Podziękowałaś mu za pomóc, a potem odeszliście w swoje strony. Coś czułaś, że jeszcze nie raz go spotkasz.

Jungkook

Odkąd weszłaś do kawiarni czułaś się obserwowana i to nie tak lekko, ale wręcz natarczywie lecz nie mogłaś zlokalizować właściciela. Stałaś przy ladzie czekając na zamówienie, dostałaś jedzenie oraz shake, a następnie zapłaciłaś. Rozglądałaś się w poszukiwaniu wolnego miejsca aż zauważyłaś osobe natarczywego spojrzenia, która gdy tylko ją spostrzegałaś spuściła wzrok udając, że Cię nie widziała.
ーMożna?ーdosiadłaś się specialnie do chłopaka, który Ci się przyglądał.
ーA tak, takーnawet na Ciebie nie spojrzał tylko bawił się łyżką od herbaty.
Zlustrowałaś go wzorkiem i oceniłaś, że w rumieńcach mu uroczo, ale to nie znaczyło, że nie był przystojny wręcz przeciwnie ciacho jakich mało, ale widać było, że jest bardzo nieśmiały w stosunku do dziewczyn co jeszcze bardziej dodawało mu uroku.
Wsadziłaś jeden wielki kawałek ciasta i wpadłaś na to by może warto było by znać jego imię.
ーJak się nazywasz?ーprzerzuwałaś (?) ciasto, w końcu właściciel natarczywego spojrzenia skierował wzrok na Ciebie.
ーMożesz mi mówić Jungkookーuśmiechnął się lekko rozbawiony ukazyjąc swoje urocze, królicze ząbki.
ーCo Cię tak bawi?ーwsadziłaś do buzi kolejny porządny kawałek, nawet nie zdążyłaś przełknąć jeszcze pierwszego, więc z trudnem mówiłaś.
ーWyglądasz jak chomikーzaśmiał się.
ーA Tobie do twarzy z rumieńcami, pomidorkuーodegrałaś się, a Jungkook stał się jeszcze bardziej czerowny.
W końcu po 3 godzinach przegadanych z ciastkiem musiałaś iść, zanim wyszłaś kulturalnie się pożegnałaś i sama zaproponowałaś wymienienie się numerami, bo wiedziałaś, że był zbyt nieśmiały by o to spytać.

BTS|ʀᴇᴀᴋᴄᴊᴇ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz