* bardzo przepraszam za to że nie buło mnie... długo. Ale dla tego teraz jest trochę dłuższy rozdział. Dziękuje za uwagę i zapraszam do czytania! *
Gie opanował smutek, który zmącił mu oczy które pomatowiał widząc podrapaną zszażałą maskę na połowie twarzy chłopca o dorośle poważnej twarzy. Stanął w końcu gołą piętą na zimnym podłożu i zbliżył się w stronę osieroconego, bladego chłopca, wyciągnął kościstą rękę i położył ją na jego głowie.
-Ojcze, byłem krzywdzony przez matkę, ojciec zginął w wypadku jak byłem dzieckiem, a teraz zostałem także bez matki. Czytałem mnóstwo książek o tobie i reszcie obrońców. Poczułem że też chcę pomóc więc dla tego tu jestem.
Nishikiemu nagle zaczęły drętwieć nogi i spadł na kolana. Spojrzał na prawo gdzie stała zaniepokojona Midori ze łzami w oczach nie wiadomo z jakiego powodu. Gie otworzył drugą dłoń w której był ułamek świętego Zielonego Kamienia Pani. Uśmiechnął się chytrze i rzekł:
-Powiadasz że czytałeś dużo książek na temat tego kamienia tak? A ty moja droga, słodka wnuczko wykazałaś trochę chęci go posiadania?
Nishiki wstał łapiąc dziewczynę za dłoń i zacisnął zęby.
- Widać będzie to nie fair jeżeli dam to mojej niekompetentnej wnuczce, lecz nie będzie inaczej jak podaruje ten klejnot młodemu nieznajomemu.
Dziewczę spojrzało na dziadka jak na mordercę jej stryja, żądzą krwi i sprawiedliwości. Wreszcie mędrzec wyciągnął dłoń pomiędzy chłopca i dziewczyny oczekując odpowiedzi bez słów. Midori podniosła gwałtownie rękę i uderzyła pełnie otworzoną dłonią w pomarszczoną rękę starca wytrącając mu z ręki drogocenny klejnot. Gdy spotkał się on z twardym kamieniem na ziemi pękł na pół tworząc małą iskrę. Mistrz padł na kolana. W ciągu półtorej minuty stał się kupką szarego popiołu.
CZYTASZ
Chłopiec w masce... (|~zawieszone~|)
AventuraChłopiec dorastający w domu z psychicznie chorą matką, której mąż zmarł jak mały Nishiki miał trzy lata.Chłopiec dorastał w pół ciemnej piwnicy tworząc sobie maskę. Dnie kiedy miał czternaście lat postanowił uciec. Na jego drodze stawały liczne prze...