Rozdział 2.

20 3 3
                                    

Był dzień szkoły. Marcinek, Pawełek i Patryk siedzieli na sali wykładowej i słuchali, jedni lepiej, drudzy gorzej. Patryk jak zwykle zachwycony wykładem siedział z rozdziawioną buzią, w ławce ze złamaną w połowie nogą. Marcin spał, a Paweł siedzący koło niego pisał z Gośką.
Wybrzmiał burzliwy koniec lekcji i 57 małpiszonów wyleciało z sali jak rozpędzone Ferrari. Marcin wybiegł z nimi, a 58 student został jeszcze dopytać się profesora o szczegóły wykładu i książki jakie poleca.
-Gdzie Patryk?- zapytał się zaspany Marcinek, głosem jakby spał pierwszy raz od kilku dni.
-Poszedł gadać z Władziem- roześmiał się Paweł z twarzą w telefonie
-Co on znowu od tego biednego wykładowcy chce? - również roześmiał się Marcin i usiadł na ławce przy ścianie.
Gdy Patryk wyszedł z sali Pawełka już dawno nie było, a Marcinek spał skulony niczym bezdomny na ławce.
-Ziom. Ci ty robisz?
- Widzisz Paweł przecież, czekam na ciebie jak grzeczny prawdziwy przyjaciel i postanowiłem wykorzystać produktywnie ten czas-wytłumaczył się Marcin. Potem Patryk pomógł mu wstać i razem wyszli z uczelni. Po drodze do domów zastali Pawełka całującego się z „magosą". Popatrzyli się chwile i poszli. Mieszkali w tym samym bloku wiec nawzajem się odprowadzili i weszli do swoich mieszkań, które były na przeciwko siebie. Patryk mieszkał pod numerem 6, a Marcinek 7.
Marcin po ośmiu godzinach, jak wszedł do domu, otrzymał wiadomość: „ Paweł napisał mi, że zarywał do tej laski co ty tam z nią byłeś na imprezie, wysyłając jej zdj jak śpisz na lekcji. Polecam👌".
Jak zwykle Marcina niezbyt to obchodziło, wyszedł tylko z bloku, już ciemną nocą, i poszedł po chleb i smalec do najbliższej Biedronki. Gdy wrócił pokroił chleb, posmarował smalcem ze skwareczkami i zjadł jak prawdziwy prawilny Polak w dresie.
W tym czasie Paweł zdążył zaprosić Małgosię do domu na piwo i umówić się na następne spotkanie. Za to Patryk jak zwykle siedział z herbatką i liczył podatki za miesiąc. Tym samym przeglądał oferty na stronie IKEI i zastanawiał się nad przemeblowanie mieszkania.
Patryk miał bardzo ładne mieszkanie. Na ścianie w kuchni miał namalowany przez niego obraz Merlin Monroe, kuchnia jego poza obrazem była w odcieniach szarości i delikatnymi detalami drewna, nie była za duża, w końcu to kawalerka. Sypialnia zajmowała mała szafka i łóżko. Łazienka jak łazienka, białe kafelki to ten styl. W przedpokoju zaś w rogu znajdowało ze małe biurko i taboret. Na biurku zawsze niezbędny laptop i kubek herbatki.
Za to w kawalerce Marcina nie dało się odróżnić ściany od szafki. Wszystko było w śmieciach i wszędzie walało się wszystko. Było tylko jedno nieskazitelnie czyste miejsce w całym mieszkaniu- mały stolik ogrodowy w sypialni, na którym zawsze niezmiennie od zakupu mieszkania stała pół metrowa klatka dla chomika, oczywiście z chomikiem w środku. Gdy Marcin raz na 2 miesiące posprzątał , wypuszczał chomika z klatki i pozwalam mu chodzić gdzie chce. Chomik był jedyną istotką, którą Marcinek tak naprawdę kochał. Był on szary z brązowymi plamkami i jednym obgryzionym lekko uszkiem. Marcinek kupił go w nielegalnym sklepie zoologicznym po czym zaszczepił na wszystko co tylko możliwe i dbał o niego jak o nic i nikogo innego. Chomik ten był zmutowany genetycznie i sierść rosła mu jak szalona z tego powodu Marcin zapisał się na letni kurs fryzjerstwa dla zwierząt i podcinał jej sierść co miesiąc. Patryczek i Pawełek niezwykle dziwili się tą nieograniczoną miłością Marcina do chomika. Marcin gdy chomik miał urodziny, których datę sam ustalił, siedział z nim w domu cały dzień i razem z nim oglądał bajki na tablecie, bawił się z nim zabawkami dla kota i dawał mu przysmaki. Z tego powodu ze chomik był zmutowany był wielkości dużej świnki morskiej i dlatego łatwo było się z nim bawić zabawkami dla większych zwierząt. Marcin bardzo go kochał takiego jakim był, a chomik odwzajemniał jego uczucie, zawsze jak właściciel wracał ze szkoły czekał na niego z wyczyszczoną do czysta miską i zabawką w ząbkach. A Marcin nie mógł się doczekać ponownego spotkania z nim.

HamikWhere stories live. Discover now