Rozdział 6

4 1 0
                                    

W jeszcze czystym mieszkaniu Marcina, bez chaosu i bez żadnego brudnego milimetra, Marcin bawił się z chomikiem. Nagle do drzwi zadzwonił Paweł.
-Siema. Prosiłeś mnie żebym ci chomika po pilnował.- wyjaśnił najście zaspany i wyraźnie znudzony czymś Paweł
-Rzeczywiście! Miałem jechać dziś odwiedzić ciocie. Dobra stary jadę bo mnie matka zabierze na zawsze do domu. Wiesz czym się to może skończyć.
- Jasne, to ja go po pilnuje, a ty leć- zupełnie bez entuzjazmu uznał Paweł i wskazał Marcinkowi drzwi. Marcin opowiedział mu kilka ważnych aspektów opieki nad jego najukochańszą istotą.
Marcin wyszedł zdenerwowany i przejęty. Bał się o swojego przyjaciela, lecz uznawał Pawła jako odpowiedzialnego opiekuna. Jednak czuł, że z Pawle było dziś na tyle coś nie tak, iż coś może się stać.
Pojechał do ciotki i siedział u niej jedząc ciasta i pijąc herbatki imbirowe, które paliły w gardło po drugim łyku.
Za to Paweł okazało się, że zerwała z nim niefortunnie Małgorzata, która zdradzała go z jakimś typem. Niedawna sprawa. Paweł był praktycznie załamany i nie zwracał uwagi na biegającego w okół niego kilkuletniego chomika.
„Przynieś mi kilka piw. Nie mam siły siedzieć tak bezczynnie" napisał do swojego kolegi wcześniej mówiąc mu gdzie jest. Po chwili przyszedł do niego brodaty facet z puszkami i butelkami w torbach z biedronki.
Paweł nie powiedział Adamowi (bo tak miał na imię👨🏽) o chomiku tylko zamknął go w pokoju sypialnym Marcina i wyszedł zapijać smutek z Adasiem. Po chwili byli już podpici. Jeden pełzał się po podłodze, a drugi szukał alkoholu w zakamarkach domu Marcina. Poszukiwaczem był nikt inny jak Adam, gdyż nie znał on mieszkania, po pijaku postanowił wywalać rzeczy z szafek i upijać się powoli wódką od wujka Mariana. Paweł nie miał do tego siły i głowy wiec siedział, leżał i czasem się turlał. Przeplatając to płaczem.
Adam prze plądrował wszystko co było w zasięgu jego bezsilnych rąk. Każdą szafkę, półkę i regał.
Po jakimś czasie otworzył drzwi do sypialni Marcina. Znalazł tam schowaną pod ubraniami butelkę Absyntu. Była na ważną okazje.
Nie umiał jej otworzyć więc poirytowany zamknięciem uderzył mocno czubkiem w szafkę. Huk. Szkło poleciało po podłodze i wylało się trochę alkoholu na podłogę. Adam wypiło trochę po czym zaprzestał działania i odwaliło mu. Rozbił butle wylał cały napój i zasnął. Okropne co alkohol robi z ludźmi.
Następnego dnia Paweł obudził się na stoliku w kuchni. Rozejrzał się po mieszkaniu i widząc otwarte drzwi do pokoju wszedł. Dalej był pijany choć mógł wstać i w miarę czaił o co biega.
Przeraził się stanem pomieszczenia. Wszędzie porozlewany napój, smród alkohlopodobnego ohydztwa, wszędzie szkło.
„Gdzie chomik?!" wykrzyczał w myślach. Wszedł pod łóżko, podniósł Adama, ale chomik leżał na podłodze obok szały... zakrwawiony przez szkło i mokry od Absyntu. Paweł podszedł do chomika, dotknął go kilka razy. Nie ruszał się. Uklęknął, łza poleciała po jego czerwonym policzku. Po czym wstał, zachwiał się i podszedł do swojego telefonu.
„Hamik ne żje" napisał do Marcina.
Następnego dnia dopiera Marcin przeczytał wiadomość.
„Co? Nie rozumiem? Jaki Hamik?"-napisał do Pawła
„Chomik" odpisał po chwili Pawieł
„Chomik ale co? Nie... ż" -Marcin
„Żyje...💔"- odpisał Paweł
Marcin natychmiast zaczął płakać, ryczeć, beczeć, krzyczeć. To była rozpacz jak nigdy do tond. Zaniepokojona mama weszła do pokoju, w którym słyszała swojego syna.
-Kochanie, co się stało?!!!!?!!!!!!
-Mamooo!!!!!!!!-podniósł głowę i przełamał płacz krzykiem
-co się stało?!-zapytała jeszcze raz przerażona mama
-chomik!...!!!!! Nie żyje!!!!!.....!!!!!!!-krzyknął tylko i znów opuścił głowę w przerażającym ryku. Mama zdziwiła się, zasmuciła, po czym uklękła przy synu i przytuliła go tylko. A do końca wyjazdy Marcin był w stanie tylko płakać...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 05, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

HamikWhere stories live. Discover now