***Dzisiejszy rozdział krótki.
Gdyby ktoś chciał wspomóc groszem: https://zrzutka.pl/njnuvw :)***
Zac otworzył drzwi i wpuścił ich, zaskoczony gdy Scott cofnął się do auta, by wyciągnąć jeszcze więcej rzeczy.
- Hej Midge, cieszę się, że też dałeś radę.
- Hej Zuzy, jak się masz?
- Świetnie. Mam ją wziąć? Jest ciężka? - zapytał, przyglądając się dziecku śpiącemu w foteliku.
- Pewnie, przywitam się z twoim mężem. Jest w kuchni?
- Jak zwykle. Jest w niej od wczoraj, wariuje przez święta. Robi tam coś wspaniałego...
- Czuję quiche, cieszę się, że przyszedłem. - zawędrował do ich wyśmienitej kuchni i usiadł na swoim standardowym miejscu, czekając, aż Lee będzie miał chwilę.
- Hej skarbie, jak tam ojcostwo? - zapytał Lee, wyciągając szynkę z piekarnika.
- To była ciężka noc, ale ona jest wspaniała. W tej chwili śpi.
- To dobrze, nie chciałbym zniszczy ć mojego quiche biegając wokół, gdy ser się rumieni. Wyglądasz na trochę zmęczonego - powiedział, patrząc w górę. - Ale radośnie. Mógłbyś dla mnie pokroić szynkę?
- Oczywiście. Zajmę się też napojami?
- Dzięki, mój drogi. Potrzebujecie czegoś dla... Hej, jak ona ma na imię?
- Lily. Wzięliśmy jej butelki, więc powinna być zadowolona.
- Ładne imię.
- To ładna dziewczynka - powiedział Midge, nalewając kawę dla siebie i Scotta. Wszedł do salonu, by podać Scottowi kawę i zerknąć na Lily.
- Czuję MIĘSO, czy już prawie gotowe? - zapytał Zac.
- Tak, przydadzą się mu twoje ręce.
Zac wstał i poszedł do kuchni, by pomóc w przeniesieniu rzeczy na stół i chwilę później zawołał ich.
Scott usiadł tam gdzie zawsze, z siedzeniem Lily postawionym na krześle obok niego.
- Hej Midge, czy ona potrzebuje normalnego jedzenia? Czy może je jeść? - zapytał, po czym wsunął do ust kolejny kawałek quiche.
- Nie wiem. Daj jej spróbować. Ale nie pyszne paski, tylko miękkie rzeczy.
- Nie chciałem dać jej bekonu, Midge - powiedział, odrywając mały kawałek quiche ze swojego talerza i podsuwając go jej do ust.
Lily otworzyła szeroko usta gdy Scott zawahał się z włożeniem do nich palca, pochyliła się i ugryzła go w opuszek, ssąc z niego potrawę.
- AUU! Ona ma zęby! Cholera - powiedział, wkładając palec do ust.
Midge zaczął śmiać się tak bardzo, że złapał się za bok, dysząc.
- Sądzę, że ona bardzo lubi quiche.
- Oczywiście że tak, moje quiche jest mistrzowskie - powiedział Lee, uśmiechając się szeroko.
- Może następnym razem powinieneś skorzystać z łyżki, Scottie. - zaoferował Zac.

CZYTASZ
Dziecko Neko
FanfictionDruga część Neko Midge. TRANSLATION TO POLISH OF 'THE NEKO BABY' BY DEANNE ADAMS