czterdziesci cztery

5.7K 352 237
                                    

Jungkook pospiesznie podszedł pod dom starszego, będąc już lekko spóźnionym. Użył dzwonka do drzwi, w których framudze już po chwili pojawił się delikatnie uśmiechnięty Tae.

– Dzień dobry, skarbie~  – Jeon nachylił się, chcąc cmoknąć swojego chłopaka w usta, jednak blondyn odwrócił się do niego policzkiem.

– Um, cześć – odpowiedział i zarumienił się Taehyung.

– Idziemy pieszo czy jedziemy autobusem?

– Możemy jechać autobusem? – rzekł niepewnie Kim.

– Jasne słońce – młodszy uśmiechnął się w stronę drugiego chłopaka. Następnie złapał jego rękę i wspólnie udali się w stronę przystanku.

Policzki starszego płonęły przez cały czas, albowiem nie był on przyzwyczajony do tego typu czułości. Jungkook za to ciągle rozczulał się, spoglądając na uroczego blondyna idącego obok niego. Nie umiał uwierzyć w swoje szczęście.

Akurat, gdy chłopcy podchodzili już do przystanku, podjechał odpowiedni autobus. Szybo podbiegli i weszli do niego. Jeon od razu kupił dwa bilety, po czym je skasował.

– Ej, mogłem sam sobie kupić – szepnął pretensjonalnie Taehyung, siadając na wolnym miejscu.

– Nie narzekaj, kochanie – zaśmiał się brunet, zajmując siedzenie obok swojego skarba.

Kim oparł głowę o ramię młodszego, uśmiechając się delikatnie. Za to Jungoo położył swoją rękę na jego kolanie. Już po chwili chłopcy usłyszeli, jak dwie panie w podeszłym wieku rozmawiały między sobą, jakie te dzisiejsze zboczenia są obrzydliwe. Do tego jeszcze wpatrywały się w nich z uwagą.

Jungkook naprawdę nie spodziewał się, że Tae będzie takim diabełkiem w stosunku do starszych kobiet. Dlatego zdziwił się, gdy poczuł pocałunek na swoim policzku, a zaraz po tym blondyn prawie że wszedł mu na kolana, przytulając się do niego.
Jeon westchnął z politowaniem, tuląc Kima, który naprawdę odczuwał satysfakcje z min wymienionych wcześniej pań. Niestety wkrótce autobus zatrzymał się, a kobiety wysiadły, kręcąc rozczarowane głową.

– Hmmm, Tae co to miało być? – zaśmiał się brunet, gdy starszy chłopak się od niego odsunął.

– Nie mogę po prostu przytulić się do mojego chłopaka?

– Oczywiście, że możesz, ale czemu aż tak psujesz opinie randomowych ludzi o dzisiejszej młodzieży?

– Uh, wkurwiły mnie suki, jebane, pierdolone powinny zginąć w piekle – Taehyung zarumienił się.

– Hola, hola nie przeklinaj, skarbie. Źle to brzmi z twoich ust...

– Już nie będę Jungkookie, obiecuję – przewrócił oczami blondyn.

~•~

Chłopcy weszli do wesołego miasteczka. Uprzednio oczywiście kupując bilety, za które zapłacił Jeon, chociaż Tae bardzo się o to wykłócał.

– Na co idziemy najpierw? – powiedział blondyn ze świecącymi oczami.

– Ty wybierz słońce – odpowiedział młodszy, patrząc z uwagą na twarz jego radosnego chłopaka.

– Na coś dla dzieci? Um, wiesz tak trochę boję się ekstremalnych rzeczy.

– Jasne, rozumiem skarbie. Ja lubię, ale nie będę cię zmuszał – Jungkook pociągnął za sobą starszego i stanęli w dosyć krótkiej kolejce.

Już po chwili wspólnie weszli na wielką karuzelę. Od razu pobiegli na wyższe piętro i usiedli na stosunkowo dużych konikach. Karuzela zaczęła się kręcić, a Jeon, chociaż nie ciekawiły go takie rzeczy, cieszył się szczęściem swojego skarba.

– Hej, a założymy się? – rzucił Jungoo bez namysłu.

– O co? – zaciekawił się Kim.

– Um, jeżeli za pierwszym razem wygram misia na eee... tamtym stoisku – wskazał ręką. – To przejedziesz się ze mną na największym i najstraszniejszym rollercoasteru, okej?

– Okej...

Taehyung wiedział, że może się zgodzić, ponieważ obydwoje zdawali sobie sprawę z tego, jak bardzo Jungkook nie potrafi grać w takie rzeczy. Niestety tym razem los postanowił sobie z nich zakpić. Młodszy sam zdziwił się, gdy mu się udało.

– Och... – było jedynym co wyszło z ust już przerażonego blondyna.

– Taeś, wiesz... jeżeli nie chcesz tego zrobić, to nie musisz, skarbie – rzekł zmartwiony Jeon.

– Ja um, zrobię to...

– Tak poza tym to proszę – brunet wręczył misia starszemu.

– D-dziękuję?

– Nie masz za co słońce i naprawdę nie musisz tego robić – Jungkook pocieszająco przytulił swojego chłopaka.

– Uh ja się nie poddaje... Chodźmy już lepiej tam, chcę mieć to za sobą.

Chłopcy udali się na największy rollercoaster, znajdujący się w owym parku rozrywki. Kolejka była dosyć długa, jednak wagony jeździły bardzo szybko, więc po niedługim czasie para zasiadła na swoich miejscach.

– Taeś... Dasz radę, słoneczko – szepnął pocieszająco Jeon, gdy kolejka startowała.

Podczas pierwszego spadu starszy myślał, że umrze. Mocno zaciskał oczy i starał się dożyć do końca. Wyszedł z wagony, a łzy formowały się w jego oczach. Jungkook od razu wziął go w swoje ramiona i wyniósł do wyjścia.

Gdy znaleźli się w miejscu, gdzie było trochę mniej ludzi, Taehyung rozpłakał się na dobre, dając upust swoim emocjom. Brunet tulił go, jednocześnie głaszcząc po plecach.

– Nigdy, kurwa, więcej – wydukał z siebie Kim, a młodszy westchnął cicho.

– Mówiłem ci, że nie musisz skarbie.

– Zdobyłem chociaż nowe doświadczenia i bardzo się cieszę, że było to z tobą...

– Hm, dlaczego?

– Ponieważ, tylko ty umiesz mnie pocieszyć, uspokoić – uśmiechnął się Tae.

~•~

Wieczorem Jungoo odprowadził swojego chłopaka do domu, słuchając jego narzekania, jak to bardzo mógłby iść sam. Chociaż w środku Kim trochę bałby się tego i naprawdę doceniał, że Jeon idzie z nim.

Stojąc pod domem starszego spojrzeli na siebie smutno. Wiedzieli, że nie zobaczą się przez następne cztery dni, aż cztery dni. W końcu Tae, przerywając ciszę, pocałował Jungkooka na pożegnanie w policzek.

– Dobrej nocy, Taehyungie – młodszy uśmiechnął się delikatnie.

– Um tak, tobie również dobrej nocy – powiedział Tae otwierając drzwi.

– Pamiętaj, że cię kocham! – krzyknął Jeon w momencie, gdy Kim wchodził do domu. Starszy na to zarumienił się obficie, ciesząc się, że Jungkook już nie ma prawa zobaczyć jego twarzy.

~•~
przepraszam za wszelkie błędy, możecie mnie poprawiać;(
nie wiem czy ten rozdział ma jakiś głębszy sens, ale jest dotychczasowe najdłuższy na tym koncie (851 słów)
czekam na wasze opinie, luv ya

true love • vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz