dwadziescia cztery

6.6K 493 222
                                    

((a/n robię poprawki pisanych jak coś))

Jungkook wszedł do domu starszego, w reklamówce niosąc lekarstwa, o które tamten go poprosił.

– Tae? – zawołał, jednak odpowiedziała mu głucha cisza, więc samotnie ruszył w stronę pokoju chłopaka. Zastał tam niebywale uroczy widok.

Mianowicie starszy smacznie sobie spał, śliniąc poduszkę, a w dodatku jego policzki były zarumienione, pod wpływem gorączki. Brunet usiadł przy swoim nadmiernie rozkosznym przyjacielu i delikatnie zaczął rozczesywać palcami jego włosy. Już po chwili blondyn zaczął cichutko mruczeć, po czym, będąc lekko przestraszonym, otworzył swoje piękne (według młodszego) oczęta.

– Uh, Jungkook to ty... – powiedział słabym głosem, jednocześnie mocno się rumieniąc. Nie przejmował się tym, ponieważ zawsze mógł zwalić to na chorobę.

– Mhm, to ja skarbie. Jak się czujesz? – zapytał zmartwiony młodszy.

– Zajebiście – zaśmiał się sarkastycznie Taehyung, przez co brunet wywrócił oczami. Po chwili ciszy Jungkook przyłożył delikatnie rękę do czoła starszego, na co ten, nie panując nad swoim ciałem, zadrżał.

– Jesteś tak gorący jak chodnik w Izraelu, oh...

– P-przyniesiesz mi wodę? – odpowiedział blondyn, chcąc po prostu wygonić bruneta, by nie widział go aż tak zarumienionego.

– Jasne, dla ciebie wszystko słońce. Tutaj masz jakieś lekarstwa, weź co potrzebujesz – młodszy uśmiechnął się rozczulony i podał drugiemu chłopakowi reklamówkę.

– D-dla mnie wszystko? – powtórzył szeptem Taehyung po wyjściu bruneta, uśmiechając się jak głupi do sera. Nie umiał zapanować nad swoim szybko bijącym sercem.

Po kilku minutach Jeon wrócił z wodą dla blondyna. Taehyung zdążył w tym czasie wziąć lekarstwa, które przyniósł wspomniany wcześniej chłopak.

Po tym między chłopcami zapanowała dosyć niezręczna cisza, obydwoje nie wiedzieli, co powiedzieć, czy zrobić. Pierwszy ruch wykonał starszy. Przesunął się on na łóżku w stronę ściany i jednocześnie zrobił miejsce obok siebie brunetowi. Jungkook delikatnie się do niego uśmiechnął, po czym położył się bardzo blisko Tae, tak że prawie stykali się nosami.

– Jaki ty jesteś słodziutki, aw – szepnął, po chwili wpatrywania się w niego, a następnie potarł delikatnie swoim noskiem o ten należący do starszego, na którego policzkach od razu pojawiły się dorodne rumieńce.

– C-czy ty chcesz mnie zabić? – wydukał zawstydzony Kim.

– Nie skarbie – uśmiechnął się, po czym pozostawił delikatny pocałunek na nosku blondyna.

– Na pewno jesteś tym samym Jungkookiem, który ostatnio okrzyczał Jimina za to, że cię przytulił? – zapytał niepewnie Taehyung.

– Ajj, Taehyungie, kochanie ty moje wiedz, że ty możesz więcej od Jimina i bardzo dużo dla mnie znaczysz, okej?

– Okej. To mogę się do ciebie przytulić? – powiedział cichutko blondyn, ale młodszy już nie odpowiedział, tylko przyciągnął w swoje objęcia drobne ciało Kima.

– Zawsze możesz się do mnie przytulać, jak już mówiłem... Nie sugeruj się tym, że nie lubię tego za bardzo – szepnął Jungkook do uszka starszego, składając za nim delikatny pocałunek, przez który Tae zadrżał, czując jak jego serce znów mocno wali. Był pewien, że Jeon doprowadzi go kiedyś do zawału.

~•~
miało wyjsc cute czy coś ale nie umiem w takie rzeczy, przepraszam:(
podoba wam się czy coś?
miłej nocy 💙

true love • vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz