really, I love you with all my existence

267 30 11
                                    

Namjoon wrócił do szpitala tuż po tym, jak Taehyung wręcz odbiegł od niego bez słowa. Miał wyrzuty sumienia, gdyż nie chciał przekazywać mu tej okropnej wiadomości. Jednak nie miał wyjścia. Jimin widocznie nie był na tyle dorosły, aby stawić czoło problemowi i porozmawiać ze swoim chłopakiem. Ale nie mógł go winić – informacja, że nie dożyje lata, że nie spędzi z miłością swojego życia więcej niż kilkanaście tygodni, każdego by złamała.

Popatrzył w ciemne chmury, które przykryły niebo. Pewnie będzie padać, pomyślał, podświadomie tworząc tekst i melodie do następnej piosenki. Będzie to opowieść o wielkiej miłości i jeszcze większej stracie, bez możliwości ani nadziei na poprawę następnego jutra, które nigdy nie nadejdzie.

Szarowłosy nie mógł wejść do sali kuzyna, gdyż ten spał i potrzebował odpoczynku po wcześniejszych wydarzeniach. Skierował się na niższe piętro. Przy automacie spotkał Yoongiego. Starszy brał właśnie kawę.

- Jak Taehyung? – zapytał Min, upijając łyk gorącego napoju. Namjoon spojrzał na niego z rezygnacją, wkładając pieniądze do maszyny i odbierając własny kubek kawy.

- Nie wiem, jak on to przeżyje – powiedział po dłuższej chwili, a dłonie mu zadrżały. Może z powodu zbyt gorącej latte, może z okrutności przeznaczenia? – Rozmawialiśmy. I naprawdę nie wiem, jak możemy im pomóc. Jeśli w ogóle jakoś możemy – dodał, wzruszając ramionami. Chciał zrobić cokolwiek, byle by nie patrzeć biernie na tę sytuację, która rozgrywała się tuż przed jego oczami.

- Starałem się pogadać z Jiminem, ale też kazał mi pocałować klamkę z drugiej strony.

Skierowali się ku wyjściu i usiedli na ławce przed szpitalem.

- To jest nawet zabawne – wyznał Kim, a Min popatrzył na niego pytającym wzrokiem – Oboje, mimo, że tak bardzo się kochają, są zbyt uparci, aby spokojnie porozmawiać. Na wszystkie możliwe sposoby starają się ocalić tą drugą połówkę od cierpienia, mimo, że ranią przy tym siebie jeszcze bardziej.

- Taka już jest miłość – odparł chłopak, skupiając wzrok gdzieś w oddali. Jego spojrzenie było pełne nostalgii i smutku, czego Namjoon wcześniej nie zauważył. Niepewnie zerknął na towarzysza.

- Wszystko w porządku?

- Co?

- Pytam, czy w porządku?

Yoongi spojrzał na niego z szerzej otwartymi oczami. Upił kolejny łyk.

- Yhym – pokiwał głową, przeczesując włosy – Ale martwię się o Taehyunga. Nie chcę, żeby zrobił coś głupiego. Ja...

- Pytałem o ciebie – przerwał mu Namjoon, wywołując jeszcze większy szok na twarzy Mina – Przecież widzę, że coś cię gryzie, hyung.

Dwudziestoczterolatek zwiesił głowę, co świadczyło, że oprócz martwienia się o Tae i Jimina, jego umysł zaprzątają jakieś inne, osobiste problemy.

- Nie jestem dobry w mówieniu o... o tym, co u mnie – zaśmiał się.

- Wiem – Szarowłosy był mimo wszystko poważny. Odłożył kubek obok siebie i instynktownie złapał Yoongiego za rękę – Ale pomimo tego, jestem tu z tobą.

Czarnowłosy odetchnął głębiej, lekko pociągając nosem. Spojrzał na młodszego oczami, które błyszczały od łez.

- Dziękuję.

Serce Kima zadrżało delikatnie.

Ale znów mimo wszystko się uśmiechnął.


Taehyung maszerował raźnym krokiem, choć serce bolało go coraz bardziej.

Wiedział. Wiedział.

Wiedział, co było powodem takiego zachowania Jimina. Ta informacja choć powinna wywołać u niego spazmatyczny płacz i ogromne cierpienie, to czuł nadzieję i nawet nie potrafił uronić jednej łzy. Jego myśli za bardzo zajęły możliwości uratowania miłości jego życia. Był pewny swojego pomysłu, chciał go wykonać za wszelką cenę.

Przecież Jimin zrobiłby dla niego to samo.


Spokojny sen blondyna przerwał gwałtowny ból w okolicach żeber. Skulił się, przyciągając nogi do klatki piersiowej, choć nawet to przychodziło mu z trudem. Tępy ból krążył po jego narządach, aż miał ochotę krzyczeć. Ręką sięgnął do pilota i przyzwał pielęgniarkę. Czekał jeszcze kilka sekund, aż drzwi się nie otworzyły, a do jego organizmu natychmiast wprowadzono leki przeciwbólowe. Odetchnął spokojniej i odpłynął w błogą nieświadomość.

Kiedy się obudził, spostrzegł, że okrutny ból już odszedł, a za oknem zrobiło się ciemno. Latarnie rzucały nikłe światło na jezdnię. Jimin spojrzał w sufit, potem na zegarek. Dochodziła druga w nocy. Jak na zawołanie żółta poświata z zewnątrz zaczęła znikać, aż w końcu jedynym, który dawał jakieś namiastki światła, był księżyc.

Łóżko blondyna było tuż przy oknie, więc bez przeszkód mógł spoglądać na białą tarczę ziemskiego satelity. Wpatrywał się w niego, jakby miał go nigdy więcej nie zobaczyć. Jego ciało zadrżało, łzy płynęły powoli. Tak powinien był patrzeć na Taehyunga. Powinien był wziąć go za rękę i uparcie wpatrywać się w oblicze ukochanego. Jednak był zbyt uparty i dumny, aby przyznać się do tego, że nie potrafi wystarczająco odrzucić od siebie Tae, aby ten poszedł szukać innej, zdrowej miłości. Za dobro jakie szerzył swoją osobą powinien otrzymać od losu coś bardziej stabilniejszego niż Jimin. Powinien otrzymać całe szczęście świata i jeszcze więcej. Niestety los z niego zadrwił i zesłał mu Jimina, który leżąc tak w szpitalnej piżamie, żałował, że w ogóle przyszedł na świat.

Ktoś na górze miał niezły tupet, aby to zrobić. Postawił na jego lichej drodze tak kochaną osobę, jaką był Taehyung, a potem stwierdził, że zabierze go z powrotem i tym samym spowoduje na uroczej twarzy bruneta smutek i cierpienie. Jimin krzyknął, choć nie otworzył ust.

Musiał istnieć inny sposób. Nie mógł tego tak dłużej ciągnąć. Jeśli Tae uparcie chciał walczyć o ich miłość, on musiał tym bardziej szybciej zniknąć, żeby jego ukochany nie trudził się na darmo. Bo nawet by nie musiał. Jimin od samego początku oddał mu swoje serce, duszę i ciało, i nie żądał niczego w zamian. Kochał go wciąż tak samo, a może i nawet jeszcze bardziej. Ale nie zamierzał zmieniać swojego postanowienia.

Uratuje Taehyunga i zniknie, kochając go całą swoją marną egzystencją.

Uratuje Taehyunga i zniknie, kochając go całą swoją marną egzystencją

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

namginy się dzieją xDD

offtop, ale czy ktoś zna "Miraculum"?

bo czuję się źle z powodu zakończenia sezonu :'(

the truth untold || vminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz