Perspektywa Huberta
Siedzę zamknięty w moim pokoju i nadal nie mam pojęcia co mam zrobić. Rozejrzałem się dokoła i mój wzrok spoczął na drzwiach, prowadzących na korytarz. Raczej są zamknięte, pomyślałem, ale byłem zbyt leniwy aby iść to sprawdzić. Chwyciłem w rękę mój telefon i wszedłem na Messengera.
_______________________________________Doknes Eeee Szendi?
Szendi To nie tak jak myślisz to wszystko jego winna!
Koshi Przecierz wiem, że ci się podobało
Jachimozo Czy ja o czymś nie wiem?
MwK I ja
Doknes nie nic
Koshi Ja i Szendi spadamy
Szendi Ej!
_______________________________________Odłożyłem telefon na szafkę i tak się przestraszyłem, że walnąłem głową o półkę, która spadła na mnie z wszystkimi rzeczami które się na niej znajdowały.
-Aż taki straszny jestem? -odezwał się brunet i uśmiechnął się cwaniacko.
-Czyli jednak były otwarte - burknąłem z niezadowoleniem i powiesiłm półkę z powrotem na miejsce. Chłopak nachylił się nade mną, opierając ręce na moich biodrach przybliżył niebezpieczne swoją twarz do mojej.
-Nie ładnie to tak odemnie uciekać. - powiedział z uśmiechem.
-J-ja chciałem t-tylko pójść do S-szendiego - cholera czemu ja się jąkam.
-Wybaczam, ale musisz obejrzeć ze mną jakiś film, chodź. -powiedział i podał mi rękę, abym wstał. Szedłem po schodach w dół, widząc cały czas jak brunet gapi się na mnie. Zacząłem dodatkowo kręcić biodrami, aby go szlag trafił. Już widze że będzie sprawiało mi przyjemność wnerwianie go.Rozdzialik pisany przez chrupki
Papatki