Rozdział 4

706 60 10
                                    

<Harry>

Przez następne parę dni Fenrir nie pozwalał mi wychodzić z domu, a jeszcze lepiej jakbym został na zawsze w łóżku. Każdego dnia przygotowywał mi zdrowe jedzenie i zaparzał ziółka dzięki czemu nie musiałem tak często latać do łazienki. Jednak mimo tego czułem się jakbym co najmniej miał zaraz umrzeć. Najgorsze jest jednak to że jak miałem ochotę na jakieś zabawy w łóżku stanowczo odmawiał przez co wkurzony wywalałem go za drzwi . Czy na prawdę jestem teraz tak brzydki że nie mnie już nie chcę. Coraz częściej myślałem o Hogwarcie i o tym czy stary Dumbledore mnie szuka. Pewnie tak, bo w końcu jak jego złoty rycerzyk mógł tak nagle zniknąć. Nagle do pokoju w którym leżałem wpadł Fenrir i nie wyglądał na szczęśliwego tak jak przez ostatnie dni po dowiedzeniu się o mojej ciąży. Wstałem szybko i podszedłem do niego.  Spojrzał  na mnie poważnie i przemówił.

-Czarny Pan chce nas widzieć - powiedział,a ja przerażony położyłem obie dłonie na moim nie widocznym jeszcze brzuchu.

~~Jakiś czas później~~

Umyty i ubrany w jakieś ubrania załatwione mi przez Fenrira, czekałem na niego siedząc w salonie połączonym z aneksem kuchennym. Obiecał że nic nam się nie stanie na tym spotkaniu i starałem się mu wierzyć. Jednak czarne myśli przelatywały mi przez głowę. Nie chciałem żeby był to koniec. Nie teraz, kiedy wszystko zaczęło się układać. Ponownie dotknąłem dłonią  mojego brzucha.

-Nie chce stracić mojego dziecka -szepnąłem próbując się  nie rozpłakać.

-I nie stracisz, kochanie. - usłyszałem za sobą i poczułem obejmujące mnie od tyłu męskie ramiona. Od razu wiedziałem kto to, więc odwróciłem się i odwzajemniłem gest.Trwaliśmy tak przez chwile w uścisku .

-Czas iść kochanie - powiedział po chwili Fenrir. Odetchnąłem więc głęboko i udałem się z nim do wyjścia. Będzie dobrze pocieszałem się w myślach.

~~Czarny dwór~~

Powoli trzymając Fenrira za rękę wszedłem z nim do głównej sali znajdującej się w bazie Voldemorta. Rozmiarem przypominała wielką sale znajdująca się w Hogwarcie. Była tylko oczywiście bardziej mroczna. Pomalowanie na czarno ściany i ciemno brązowa podłoga, rozjaśniona słabo palącymi się lampami. Które  jednak bardziej przypominały bogato zdobione żyrandole. Swój wzrok skierowałem w końcu na drugi koniec sali gdzie znajdowały się dwa duże okna. Za to przed nimi na lekkim wzniesieniu znajdował się  drewniany majestatyczny tron. Od razu dało się zobaczyć bladą jak ściana postać siedzącą na nim. Ścisnąłem mocniej rękę wilkołaka.

-No proszę, któż to mnie odwiedził. Sam Harry Potter - powiedział machając ręką byśmy podeszli bliżej. Pociągnięty przez Fenrira podszedłem z nim. Voldemort spojrzał na nas swoimi czerwonymi oczami i znowu przemówił. - Czyli jednak to prawda?. Połączyliście się i spodziewacie się potomka - rzekł nie oczekując odpowiedzi i spojrzał kontem oka na mój brzuch. -To zmieni trochę moje plany, ale ważniejsze jest to żeby nadal miał swoich sojuszników. -dodał po chwili wstając. Przez chwile milczał, kiedy podchodził do jednego z okien . Wyglądał na bardzo zamyślonego. Zwróciłem na chwile mój wzrok na wilkołaka, który wpatrywał się we mnie równie zadumany.

-Na razie nikt oprócz nas i twoich ludzi nie wie co się dzieje z Harrym, prawda? - zapytał Fenrira i spojrzał na niego. Ten kiwną tylko głową. - To dobrze. W takim razie musimy sprawić że Dumbledore uwierzy że nie żyjesz. Wycofamy cię z wojny na razie i po urodzeniu dziecka rozegra się stateczna bitwa -rzedł podchodząc do nas.

-Tylko jak chcesz sprawić że uwierzą w moją śmierć? - zapytałem niepewnie.

-Musimy im tylko przekazać twoje martwe ciało - powiedział i spojrzał na mnie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 25, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

O pełni księżyca /Harry x Fenrir/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz