Ten chłopak......

1.1K 36 4
                                    

Dzisiaj jak zawsze byłam na peronie, gdzie czekałam na mój pociąg do szkoły. Nagle poczułam się jakby coś mnie uderzyło w twarz. Gdy się obudziłam nie mogłam uwierzyć gdzie jestem. To była plaża! Piękne widoki, żółty piasek, błękitna woda i niebo. Poprostu cudownie! Tylko jedno pytanie. Gdzie ja jestem i co tutaj robię?
***perspektywa Edmunda***
Przed chwilą rozdzielili nas ludzie. Kiedy usiadłem na ławce Zuza zaczęła swoje kazania.
Zuzanna: Jesteś z siebie Piotrek zadowolony?
Piotr: Tak.
Zuzanna: Co on ci zrobił że musiałeś się z nim bić?!
Piotr: Szturchnął mnie i kazał się przepraszać!
Łucja: Cicho! Nie widzicie co się dzieje?
Łusia miała rację. Pociąg zaczął niepokojąco pędzić i cegły walały się z murów.
Edmund: To magia!
Nagle przedostaliśmy się na plażę. Hmmmm, poznaje to miejsce.... To Narnia! Wreszcie tutaj wróciłem! Ale nigdzie nie ma mojego rodzeństwa. Rozdzieliło nas. Idąc ich poszukać zauważyłem kogoś na plaży. Ale to nie była ani Łucja, ani Zuza,ani Piotrek. To była dziewczyna. Była chyba zszokowana. Gdy odwróciła się zobaczyć las(w którym byłem) zobaczyłem jej twarz. Miała ciemne oczy i brązowe włosy. Pełne usta i urocze piegi. Prawie takie same jak moje. Nie wierzę że to mówię ale ona jest.... śliczna. Nigdy nie spotkałem dziewczyny na którą powiedziałbym ,,śliczna" . Jedynie co najwyżej taka sobie. Musze ją poznać. Już miałem coś powiedzieć gdy.....
***perspektywa Alice***
Siedziałam na piasku podziwiając widoki kiedy usłyszałam gdy ktoś woła ,,łapcie ją!"
Spojrzałam się na prawo i zobaczyłam dwóch mężczyzn w zbrojach biegnących w moją stronę. Szybko wstałam i zaczęłam biec. Jeden mnie dogonił i złapał za bluzkę. Nagle jakiś młody chłopak wskoczył drugiemu na plecy i walnąl mu w twarz. Gdy ten padł chłopak zaczął walczyć z tym, który mnie dogonił. Kiedy ten również upadł złapał mnie za ręke.
Chłopak: Chodź.
Alice: Nie znam cię.
Chłopak: Edmund Pevensie.
Alice: Alice Brown.
Edmund: Teraz mnie znasz. Chodź, no chyba że tu zostaniesz i poczekasz aż oni się obudzą.
Po chwili zgodziłam się pójść za Edkiem. Szliśmy tak w ciszy, kiedy zauważyłam że ciągle trzymamy się za ręce. Ale to mi nie przeszkadzało.
Edmund: A tak wogule to wiesz gdzie jesteśmy?
Alice: Nie...
Edmund: Jesteśmy w krainie Aslana. Ja i moje rodzeństwo to czterej władcy z dawnych wieków.
Alice: Powiedziałeś Aslan?
Edmund: Tak. O co chodzi?
Alice: Bo pare razy śnił mi się wielki lew od którego biło ciepło, przy nim było tak.... bezpiecznie. Nic mi nie mówił tylko uśmiechnął się i ktoś powiedział jego imię. To na tyle.
Edmund: Wow. Nie wiem co powiedzieć. Jedynie wiem, że musimy tutaj przenocować.
Alice: No dobra, to ja pójdę po patyki a ty tutaj zaczekaj.
Edmund: Nie pójdziesz sama. A co jakby jakiś Telmar znowu cię zobaczył?
Alice: No okey, pójdziesz ze mną.
Poszliśmy zebrać patyki,gałęzie. Cały czas czułam jego wzrok na sobie.
Edmund: Czemu mi zaufałaś?
Alice: Wiesz, powiedziałeś mi o Aslanie, o rodzeństwu, troche o sobie, uratowałeś mnie. Wiem że z tobą nic mi nie grozi....
Edmund: Czujesz się przy mnie tak jak.....przy Aslanie?
Alice: Tak...
Kiedy to mówiłam zarumieniłam się, a on się uśmiechnął pod nosem. Po paru godzinach opowiadania o sobie zyskałam przyjaciela. A może kogoś więcej? NIE! PRZESTAŃ ALICE! Edek rozpalił ognisko, a ja zdjęłam mój duży płaszcz i położyłam pod drzewem. Wyciągłam dwie bułki z torby i usiadłam na płaszczu. Edmund usiadł koło mnie.
Alice: Chcesz bułkę?
Edmund: Poprosze.
Dałam mu bułkę i zaczęliśmy jeść. Gdy skończyliśmy, mimo ogniska, zaczęło mi być zimno i jeszcze te szkolne mundurki. Edek to chyba zauważył.
Edmund: Jest ci zimno?
Alice: Trochę....
Chłopak przybliżył się do mnie i objął szczelnie. Zrobiło mi się cieplej. Patrzyliśmy się na ognisko. Nie wiem kiedy usnęłam na jego ramieniu........
❤❤❤❤❤❤❤❤
Hejka! Akcja się rozkręca. Dzisiaj 607 słów.
Do zobaczenia👋

Ja i On/Edmund PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz