1

84 5 1
                                    

Dziewczyn.

Każdemu kiedyś przychodzi mierzyć się ze swoimi lękami.
Dla matfiza ten moment zderzenia pojawia się w pierwszej klasie szkoły średniej, kiedy to po spokojnym gimnazjum (grane w lola było), trafiasz do względnie spokojnej męskiej klasy o wdzięcznej nazwie "mat-fiz", w której pojawia się  o n a. Rodzaj żeński. Kobieta. Posiadaczka dwóch chromosomów X, najgorszy możliwy asasyn. Zwał jak zwał, zawsze historia z nimi kończy się tak samo.

Nasz matfiz, którego wstępnie nazwiemy osobnikiem Y, zaczyna bać się o każdy dzień w szkole. Bo co jeśli  o n a  do niego podejdzie? O czym ma z nią rozmawiać? O tym, że poza kółkiem fizycznym o 15 i szesnastoma rundkami lola nic go nie czeka? I don't think so. A co jeśli, mój boże uchowaj, zapyta go czy nie chce z nią wyjść na kawę? Szybciej zrobi fikołka na piątkowej gimnastyce albo zacznie czytać Pana Tadeusza niż wyjdzie na randkę, uwierzcie mi.
Dotarliśmy do źródła problemu- tłumione problemy z agresją lub zupełna apatia deklasują go we właściwie każdej kategorii: rozmówcy, kandydata na męża czy choćby sługi dla tej ładnej typiary z klasy 2d, która chce od niego tylko parę stron domowniczka.*




*domowniczek- zeszyt z zadaniami z matematyki

czego boi się matfiz?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz