Warzyw, owoców, żywności typu bio.
Sorry, ale widzieliście kiedyś matifza? Taki wiecie, żywy, zdrowy w swej definicji okaz.
Jeśli nie to już spieszę z pomocą.
Blady, przerośnięty wzrostowo ale wychudzony wagowo facet. Często jeszcze z grzyweczką, która jest wyrazem buntu wobec rodziców, chcących go ściąć na prawdziwego mężczyznę. Bluza cropp, spodnie po starym i trampki halówki.
Generalnie to problem z warzywami jest taki, że jego kubki smakowe nie miały prawdopodobnie wieloletniego kontaktu z żywnością inną niż tą zawierających całą tablicę Mendelejewa i z tymi takimi śmiesznymi składnikami na E z cyferkami różnymi. Tak sobie teraz myślę, że może to te cyferki są problemem. Co jeśli mózg osobnika Y jest tak zaprogramowany, że widok cyfr, liczb czy innego matematycznego shitu uzależnia go bardziej niż cukier? Czasem jeszcze schabowego z ziemniakami od mamusi opierdoli na obiad ale to tylko jak są podane w jego ulubiony sposób w kształcie symbolu liczby pi (jak pizda, którą jest). Jak ziemniaki przesolone to nie będzie gadał do matki przez tydzień, za karę że nie dość że skaziła jego kubki smakowe warzywem to jeszcze przesolonym. Niestety, takie są zasady dżungli- walcz albo uciekaj.
Kurtyna.
CZYTASZ
czego boi się matfiz?
Adventuredzień dobry dziś przedstawiam państwu nową księgę dżungli. niech służy wam jako poradnik, ale jak sie poczujecie urażeni to znaczy ze to o was lol, es