Rozdział 6

7.5K 426 32
                                    

A więc po pierwsze: jest to rozdział PRZEJŚCIOWY, dlatego też przepraszam was za jego beznadziejność.

Po drugie: SPÓJRZCIE NA ZDJĘCIE ZNAJDUJĄCE SIĘ GDZIEŚ TAM PO PRAWEJ. JAK TYLKO ZOBACZYŁAM HEMMO W TEJ KOSZULCE Z NAPISEM "BROOKLYN" ODPŁYNĘŁAM. Tak mi się skojarzyło to z I Hate You, że rany boskie i musiałam wam je tutaj walnąć. Czyż to nie słodkie? Looklyn is real. #LooklynTeam łączmy się. 

~~

          Rozciągająca się za oknami panorama Londynu powoli przestawała tętnić życiem, coraz mniej samochodów przejeżdżało tamtejszymi ulicami, a ludzi, od których wcześniej roiło się na każdym chodniku, teraz nie było prawie wcale. Tylko od czasu do czasu zauważyć można było zarysy ciemnych, ledwo widocznych sylwetek, które w pośpiechu przemierzały szare chodniki. Wcześniej przejrzyście błękitne niebo, poczęła teraz zakrywać granatowa powłoka, wypełniona tysiącem migoczących gwiazdek. Można zauważyć było już także księżyc, który swoim słabym blaskiem wspomagał wysokie lampy umiejscowione przy drogach, których zadaniem było oświetlanie drogi tym nieznanym sylwetkom lub kierowcom, którzy jeszcze od czasu do czasu wtoczyli się na ciemny asfalt swymi samochodami. Mówiąc krócej, Londyn powoli przygotowywał się do błogiego stanu, jakim jest sen.

          Wysoki blondyn, którego ktoś w dalekiej przeszłości ochrzcił imieniem Lucas, dla przyjaciół Luke, wpatrywał się w ten widok ze swego nowego mieszkania, które wypełnione było teraz po brzegi różnymi pudłami i walizkami. Chłopak pomimo tego, że mieszkał już w tym miejscu ponad tydzień nadal nie wykazał żadnych chęci na rozpakowanie swych bagaży, czy też chociażby tych najważniejszych walizek. Nie miał teraz na to ochoty i chyba w najbliższym czasie miało się to nie zmienić. W pewnym momencie jego ciało obruszyło się nerwowo, a z ust wydobyło się ciche westchnienie. Chłopak zrobił kilka kroków w tył, aby następnie prawą ręką zasunąć zwinnie wszystkie rolety, zasłaniając tym samym ten nieziemski widok, który rozpościerał się zza jego okna. Zabierając z kuchni, która połączona była z salonem, kubek czarnej, mocnej kawy pokierował się tym razem do jasnej sypialni, również zagraconej różnymi pudłami. Jedynie niewielkie, mahoniowe biurko stojące w rogu przy śnieżnobiałej ścianie oraz ogromne, dwuosobowe łóżko były w stanie nienaruszonym. Omijając zwinnie wszystkie kartony, czy też walizki Lucas położył kubek, z nad którego unosiła się przyjemna, pobudzająca zmysły woń kawy, na biurku, a następnie przyciągnął do swej nogi jedną z wielu walizek. Ta jako jedyna była czarna i dość niewielka. Jednym, szybkim ruchem ręki otworzył ją i spojrzał swymi mroźnymi tęczówkami na wierzch jej zawartości. Na stercie ciuchów znajdował się niebieski zeszyt, na którego widok jego oczy zabłysły, a usta uformowały się w lekki, prawie niewidoczny uśmiech. Jednak szybko znikł on, kiedy Luke przypomniał sobie dokładnie o tym, co znajduje się w zeszycie. Wszystkie negatywne wspomnienia, przemyślenia z Sydney zostały zapisane w tym własnie o to zeszycie, który jako jedyny znał prawdziwą twarz nastolatka. Znał go na wylot, jako jedyny nie wiedział kompletnie o istnieniu tego idealnego Hemmings'a, którego chłopak przez dłuższy czas udawał będąc jeszcze w Australii. Nie znał on tego idealnego aktora bez problemów, wiecznie uśmiechniętego nastolatka, a tego szarego, pozbawionego jakichkolwiek chęci do życia Luke'a. Tego prawdziwego chłopaka, który krył się przez cały czas za maską ideału.

         Przełykając głośno ślinę, chłopak chwycił w dłonie przedmiot oraz zasiadł na krześle przy biurku, zapalając wcześniej niewielką lampkę stojącą na meblu. Upił łyk ciepłej kawy, która rozgrzała natychmiast jego ciało oraz zabrał z jednej z szuflad czarny długopis. Końcówkę jego włożył pomiędzy swoje zęby, którymi zaczął delikatnie o niego uderzać. Zwinnym ruchem ręki otworzył zeszyt na ostatniej stronie, która jako jedyna nie była wypełniona koślawymi literkami, zdjęciami czy też innymi różnymi rzeczami. Strona ta była pusta, kratkowana kartka była wręcz nieskazitelna. Biorąc głęboki wdech chłopak popatrzył swymi mroźnymi tęczówkami na długopis, aby następnie przenieść wzrok na kartkę, do której po chwili przyłożył trzymany wcześniej w buzi przedmiot.

I Hate You ➡ l.hemmings ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz