Rozdział 8

6.5K 398 21
                                    

Po części jestem zadowolona z tego rozdziału, po części nie. Wiem, że końcówka to takie masło maślane, ale cóż... No nic, dzisiaj bez notki pod koniec, także czytajcie no i oceniajcie w komentarzach. Dzięki za prawie 900 votes, trzymajcie się, cześć. Pikalum idzie spać. Wow uwinęłam się z tym rozdziałem przed północą, kto jest dumny? ciao x.

~~

        Z całych swych sił uderzała w wiszący nad jej głową worek treningowy, jak zwykle zapominając o nałożeniu na dłonie czarnych rękawic, przez co jej skóra szybko stała się cała czerwona. Wyładowywała wszystkie swe negatywne emocje, uczucia właśnie na tym przedmiocie, nie będąc jednak wstanie uronić chociażby jednej najmniejszej łzy. Dwa dni temu wylała ich z siebie wystarczająco wiele, a wszystko za sprawą Luke'a, a właściwie jego słów. Jakim prawem śmiał on nazwać ją skarbem? Po tylu latach rozłąki? Po tym, jak pozostawił ją samą w Sydney, uciekł bez żadnego wytłumaczenia? Idiota. Egoista. Zwykły dupek. Pomimo tego, że go kochała i to niezwykle mocno, teraz to uczucie skutecznie zagłuszało całkiem inne, kompletnie przeciwne jemu; uczucie nienawiści. Nienawidziła go, kochając równocześnie. I nie, powodem jej nienawiści do niego nie było jedynie to, że porzucił ją te trzy lata temu, nagrywając jakąś głupią płytę, której gdyby nie to, iż postanowiła odkopać dawne kasety ze swojego pudełka z pamiątkami, nigdy by pewnie nie znalazła. Gdy po raz ostatni była w kawiarni, wybiegając z niej kompletnie zapomniała o zabraniu z krzesła swojej ulubionej czarnej bluzy. Nie rozstawała się z nią nawet na krok, dostała ją bowiem od swojej matki na trzynaste urodziny, a jako iż była ona dość drobna oraz nie rosła zbyt szybko bluza ta służyła jej za nakrycie po dzień dzisiejszy i naprawdę nie mogła sobie wybaczyć, że przez Hemmingsa zostawiła ją w kawiarence. I to było właśnie kolejnym powodem, aby znienawidzić Luke'a i po raz kolejny przysłonić tym samym to piekielne uczucie, które wciąż do niego żywiła. Które można wręcz rzec, iż było dwa razy mocniejsze niż wtedy gdy widziała go trzy lata temu.

         W końcu jej delikatna skóra ostatni raz zetknęła się z ciemnym, chłodnawym workiem treningowym, a o dziwo nie zmęczone ciało opadło bezwładnie na łóżko, zatapiając się w jasną, cieplutką kołdrę. Tuliła się do niej, mrucząc tekst jakiegoś utworu, który podchwyciła podczas słuchania jednej ze stacji radiowych, jednak szybko odpuściła sobie to nudnawe zajęcie, dochodząc do wniosku, że dopóki nie wyczerpie wszystkich swoich sił, nie ma zamiaru kłaść się jeszcze do łóżka. A jako, że wyładowała już po części swoje siły na worku treningowym, teraz postanowiła uczynić to w całkiem inny sposób i to bardzo przyjemny. W końcu kto nie lubi tych wieczornych spacerów po parku lub plaży, wsłuchując się w szum fal obmywających delikatnie przybrzeżne skały? Przy okazji po spacerach takich sen przychodził znacznie łatwiej, przyjemniej oddawało się po nich w objęcia Morfeusza. Jak najszybciej wygrzebała się więc ze swojego wygodnego posłania oraz zmieniając swą cienką, białą bokserkę na o wiele za dużą na nią, czarną koszulkę wyszła z domu obierając za cel swojego spaceru pobliski park. 

~~

        Jak zwykle jej nogi od razu skierowały się w stronę usypanej kolorowymi kamyczkami alejki, prowadzącej do starej, nocą nieczynnej fontanny, na której skraju uwielbiała przysiadać przychodząc do tego miejsca. Zasiadając na chłodnawym, jasnym kamieniu miała doskonały widok na cały teren parku, pobliskie ulice oświetlone wysokimi lampami znajdujące się za ciemną bramą oraz gwieździste niebo, rozciągające się tuż nad koronami wysokich drzew. Idealne miejsce, aby przysiąść i nie tylko trochę pomyśleć, ale także odetchnąć trochę świeżym powietrzem, którego tutaj nie brakowało. Brooklyn szybko podbiegła więc do tamtego miejsca oraz przymykając lekko swoje powieki, opadła na skraj fontanny i wzięła głęboki oddech, poczynając kopać nogami w kamyczki znajdujące się pod podeszwami jej lekko poniszczonych, czarnych trampek. 

I Hate You ➡ l.hemmings ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz