Alicja*
Bardzo przyjemnie mi się spało, czułam jak promienie słońca drażnią moje oczy pod powiekami. Odwróciłam się na drugi bok i lekko uchyliłam powieki. Podniosłam się i szybko wycofałam w rezultacie pisnęłam i spadłam z łóżka. Cudowny poranek nie powiem.
-Alicja! Nic ci nie jest ? - Moim piskiem obudziłam Adama. Pośpiesznie wstał i podszedł do mnie pomagając mi wstać.
-Nie.. nic.. wszystko gra- Powiedziałam ale tak na prawdę trochę bolał mnie tyłek. Patrzył na mnie z taką troską i chyba z miłością? Gdy nasz wzrok się spotkał zadrżałam ugh dziwne uczucie ale nawet przyjemne? Chryste Alicja o czym ty myślisz ?! Opanuj się dziewczyno on cie porwał! Nagle wstał i zaczął ściągać koszulkę cały czas patrząc mi w oczy. Wyszczerzyłam oczy wystraszona i z wielkimi rumieńcami od wróciłam wzrok łapiąc dłońmi policzki by je ostudzić. Wyglądałam jak dorodny buraczek.
-Co ty robisz ? Gorzej ci ?! - Pisnęłam wypowiadając ostatnie słowo, no już tak mam okey?
-Idę się umyć bo wczoraj mi nie dałaś- Powiedział ze spokojem. Jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
-No okey ale rób to w łazience !- Powiedziałam on spojrzał na mnie i łobuzersko się uśmiechnął, pasował mu ten uśmiech. Już miał odpinać spodnie a ja spaliłam jeszcze większego buraczka i szybko od wróciłam się do niego plecami, słyszałam odbijający się od siebie metal i wiedziałam że już zdjął spodnie. Chryste tylko mi jest tak gorąco ?
-Słodko się rumienisz- Wyszeptał mi do ucha i znów zadrżałam. Usłyszałam jak kieruje się do łazienki. Pomyślałam że jest już bezpiecznie i mogę odwrócić wzrok ale szybko tego pożałowałam. W drzwiach od łazienki stał Adam w samych bokserkach i szczerzył się jak głupi do sera.
-Chcesz się ze mną wykąpać?-Spytał z miną pedofila.
-NIE!- krzyknęłam i rzuciłam w niego poduszką on natomiast zanim poduszka do niego doleciałam szybko zamknął drzwi i uderzyła w drzwi. Co za zboczeniec!
***Popołudnie***
Adam po kąpieli musiał szybko wyjść, powiedział że musi załatwić interesy. Nie podoba mi się zbytnio ale nie moja sprawa. Siedziałam sobie w pokoju zamknięta jak więzieniu i czytałam książkę. Po pewnym czasie zrobiłam się głodna. Nikt nie przyszedł dać mi śniadanie ani obiadu, zamierza mnie głodzić ? Nagle drzwi się uchyliły myślałam że to Scarlet albo Zofia ale niestety wielki alfa dupek zaszczycił mnie swoją obecnością. Wywróciłam oczami.
- Cześć kocie- Powiedział
-Możesz mnie tak nie nazywać ?- Dziwnie się czułam jak tak do mnie mówił.
-Nie kocie, głodna?- Spytał ja znów wywróciłam oczami.
-Trochę.- Odpowiedziałam.
-To świetnie właśnie Maria nakryła do stołu chodź- Wystawił do mnie otwartą dłoń. Chwilę się wahałam ale ostatecznie wstałam i złapałam jego rękę. W końcu z tond wyjdę. Prowadził mnie przez długi korytarz, dużo to drzwi ciekawe co się z nimi kryje. Zeszliśmy ze schodów i naszym oczom ukazała się duża jadalnia. Świetnie wyglądała, prawie wszystkie meble były wykonane z drewna do tego dominował tu kolor ciemnej zieleni. Zauważyłam że stół jest nakryty tylko dla dwóch osób. Na stole było pełno jedzenia głównie mięso, pieczone, gotowane, smażone, 3 sałatki, ryż oraz puree ziemniaczane, same pyszności. Ukradkiem spojrzałam na Adama patrzył na jedzenie jakby to była najpiękniejsza rzecz na świecie aż mu oczy błyszczały. Zachichotałam. Ten obudził się z transu złapał mnie znów za rękę prowadząc do stołu. Delikatnie odsunął krzesło pozwalając mi usiąść, cicho podziękowałam. Adam usiadł po mojej prawej stronie. Zastanawiałam się na co mam ochotę znów spojrzałam na Adama ten nakładał sobie praktycznie wszystko, jak by nie jadł 3 dni. Spojrzał na mnie z grymasem na twarzy.
-Czemu nic nie jesz? Mówiłaś że jesteś głodna.- Patrzył na mnie z lekką złością właśnie miałam mu odpowiedzieć że zastanawiam się na co mam ochotę ale zaczął nakładać na mój talerz wszystko jak leci.
-Ej! Nie zjem tyle nie dam rady- Wkurzyłam się. To mój talerz niech się swoim rządzi.
-Zjedz tyle ile możesz kocie nie powinnaś chodzić głodna- Wow byłam pewna że powie coś w stylu nie '' Nie dyskutuj ze mną'' albo ''Jak nie zjesz to wepchnę ci to na siłę do buzi'' ale nie grzecznie powiedział że mogę zjeść ile chce i nawet nie podniósł głosu. Odpowiedziałam mu nieśmiałym uśmiechem. Jedliśmy w ciszy atmosfera była przyjemna tylko denerwowała mnie troszkę ta cisza musiałam ją przerwać.
- Sam mieszkasz w takiej dużej posiadłości?- No co ? Szukałam tematu i tylko to przyszło mi na myśl.
-Nie, mieszkają tu służące i parę moich bet ze swoimi mate oraz oczywiście ty-
-Aha-Tylko tyle mu odpowiedziałam nie wiedziałam jak dalej ciągnąć rozmowę i nastała niezręczna cisza. Aż w końcu się odezwał.
-Opowiesz coś o sobie ?- Zapytał. A ja totalnie nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.
- Hmm, dużo nie ma co opowiadać, lubię malować, kiedyś grałam na pianinie i dobrze pływam-
-Cudne umiejętności, wręcz arystokrackie. Co robiłaś sama w tym lesie?- Tego pytania bałam się najbardziej. Nie chce mu o tym mówić...
-Poszłam się przejść...-Powiedziałam. Adam musiał zauważyć że posmutniałam. Dalej jedliśmy w milczeniu. Po skończonym posiłku grzecznie podziękowałam i chciałam odłożyć mój talerz ale oczywiście nie wiedziałam gdzie znajduje się kuchnia.
-Adam gdzie jest kuchnia?- Spytałam, wypadało by po sobie pozmywać co nie?
- A po co ci to wiedzieć ?- Odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Chciałabym po sobie posprzątać- Oznajmiłam.
-Nie ma takiej opcji posprzątają służące to ich praca- Hmm jeśli mnie porwał to ciekawi mnie czy te jego ''służące'' też są tu z własnej woli.
-Płacisz im za usługi?-
-Oczywiście że nie po co mam im płacić?- Szczyt chamstwa jak on może ? Mówi jakby ci ludzie nie mieli żadnej wartości!
-Je też porwałeś ?- Spytałam oburzona.
-Co? Jak możesz tak mówić? Są w moim stadzie! To zwykłe omegi one są po to by nam usługiwać.- No nie wierzę! Okey rozumiem że u wilkołaków są inne prawa ale nie można tak nikogo traktować! Przypomniało mi się jak Scarlet mówiła o karach.
-Bijesz je ?-
-Tylko gdy na to zasłużą- Powiedział spokojnie.
-Ty potworze! Jak śmiesz podnosić rękę na słabszych od ciebie ?! Sam zapierdalaj tak jak oni a jak zrobisz coś źle to będą cie bili ciekawe czy będziesz szczęśliwy!-Wydarłam się. Wstałam zabrałam swój talerz i kierowałam się do wyjścia z jadalni.
-Gdzie idziesz ?- Spytał.
-Sama znajdę tę cholerną kuchnie i pomogę tym dziewczyną korona mi z dupy nie spadnie w przeciwieństwie do ciebie.-Spokojnie mu odpowiedziałam zostawiając go samego.
************
1039 słów <3
CZYTASZ
Dwa serca jedno Bicie (Zawieszone)
RomanceTa historia opowiada o życiu 17 letniej Alicji Black która nie ma łatwo. Ojciec milioner który nie wypuszcza jej z willi, do szkoły jeździ ze sługami ojca. Nie może wychodzić, nie może mieć przyjaciół, nie może się zakochać, nie może być szczęśl...