Rozdział 23

207 28 2
                                    

Czułam okropny ból, we właściwie każdym miejscu. . . Spróbowałam otworzyć oczy, zobaczyłam oślepiające światło. Wszystko było rozmazane, zamrugałam. Pomału obraz zaczął się wyostrzać, przechyliłam głowę na bok. Zobaczyłam Mercy siedzącą przy biurku, w taki sposób, że miałam wątpliwości co do tego czy ona śpi czy po prostu ma zamknięte oczy. Czułam się okropnie. Po chwili Mercy wstała, sięgnęła po papiery i skierowała się w moją stronę, w międzyczasie biorąc łyk kawy.

-Jak się czujesz? - spytała podchodząc.

- Nie najlepiej. - powiedziałam próbując usiąść, ale Mercy mi na to nie pozwoliła.

- Jesteś poważnie ranna, nie powinnaś się przemęczać. - powiedziała, z jednej strony mi się to podobało, bo w Szponie nie specjalnie się o mnie martwili, coś na zasadzie "żyjesz to żyjesz, a jak Moira Ci nie pomoże to radź sobie sam", a z drugiej nie za bardzo chce mi się leżeć i nic nie robić. Rozległo się pukanie do drzwi, Mercy podeszła do nich i je otworzyła. Zobaczyłam Lene i Hane, które odrazu zostały zaproszone do środka.  Nie chce kolejnego wykładu od Tracer jaka jestem, zła i nie zdyscyplinowana, niech ktoś ją zabierze, błagam. . .

- Czemu nic nie powiedziałaś? Czemu wogóle tam poszłaś? - powiedziała opanowanym tonem, co nie ukrywam dosyć mocno mnie zdziwiło.

- N-nie krzyczysz? - zapytałam dla pewności.

-Krzyk w niczym nie pomoże, najważniejsze, że żyjesz. . . A teraz odpowiedz mi na pytanie, Czemu tam poszłaś. . .

-Chciałam zostawić to za sobą, chciałam odejść od nich i wrócić tutaj, ale. . .

-Ale?

- Ale oni znaleźli i odcieli moją drogę ucieczki. . . - ta tylko westchnęła i wyszła. Popatrzyłam na Hanę, miała rękę w gipsie, ale po za tym była cała i zdrowa. Uśmiechnęłam się na ten widok, po chwili na jej twarzy również zagościł uśmiech.

- Jak się czujesz? - zapytała.

- Dobrze. - odpowiedziałam, może to nie do końca była prawda, ale nie chce, żeby się martwiła.

- Wybaczcie, że muszę przerwać wam rozmowę, ale Sombra musi odpoczywać. Po za tym muszę jeszcze dokonać pare badań. . . - wtrąciła się Mercy. D.Va lekko pokiwała głową i odwróciła się w stronę drzwi. - Hana, nie zapomnij przyjść później po wypis.

-Dobrze. . . - powiedziała wychodząc z pomieszczenia. Natomiast ja myślami byłam przy słowach Mercy, a konkretniej "dokonać paru badań".

- A wracając do Ciebie. . . -popatrzyła na mnie - musimy dokończyć badania. - Nie lubiłam "badań"! A już szczególnie tych w Szponie, które prowadziła Moira, właściwie, to były jedyne badania jakie miałam. Zawsze to wyglądało w ten sposób, że powodowała większy ból tylko po to by na koniec "pacjent" poczuł się trochę lepiej niż przed "badaniami", co spowodowane było głównie ulgą, że już skończyła. Na samą myśl o tym aż się wzdrygłam. Naciągnęłam se kołdrę na głowe tym samym chowając się pod nią, nie chce badań.  - Coś nie tak? - spytała, cały czas czułam jej wzrok na sobie.

-Nie. . . Wszystko w porządku. . . - mruknęłam mało przekonująco.

-A mogłabyś wyjść z kryjówki, chcę zmienić Ci bandaże i sprawdzić twój obecny stan zdrowia. - na te słowa lekko wychyliłam się z pod kołdry.

- Będzie bolało? - spytałam, ta tylko się zaśmiała. Nie ukrywam że trochę mnie to zbiło z tropu.

- Oczywiście, że nie - uśmiechnęła się, z lekką niepewnością wyszłam z pod kołdry i usiadłam czekając na jej ruch. Ta sięgnęła po bandaże i usiadła obok mnie. -Nie ruszaj się przez chwilę. . . - powiedziała i zaczęła zmieniać opatrunek na mojej głowie, potem na ręce i ostatecznie na plecach. Kiedy skończyła, zaczęła badanie mnie, ku mojemu zdziwieniu większość rzeczy opierała się na prostych czynnościach typu powiedz "a" czy chociażby zwykłym podniesieniu ręki. Każdą tą czynność notowała i wypytywała czy gdzieś mnie nie boli podczas jej wykonywania. Podejrzewam, że z perspektywy każdej innej osoby wyglądało to conajmniej śmiesznie. Po chwili zaczęła podsumowywać notatki. - Twój stan zdrowia znacząco się poprawił.

-Stwierdziłaś to na podstawie tego wszystkiego co robiłam przed chwilą? - z jednej strony to pytanie wydawało się głupie, a z drugiej po prostu dziwiły mnie jej metody. Nie bawiła się genami jak Moira, a mimo to była dobrym lekarzem.

-Tak. - odpowiedziała - A teraz się połóż i odpoczywaj. - To był chyba pierwszy raz w życiu, kiedy naprawdę miałam ochotę posłuchać się kogoś kto nie jest mną. Bez stwarzania większego problemu, położyłam się i przytuliłam do pościeli. Ułożyłam się wygodnie, a chwilę później już spałam.

Zhackować Miłość // Overwatch Fanstory, Sombra X D.Va [Korekta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz